- Już wstaję no! - krzyknęła płosząc zwierzaka. Wyrzuciła go za drzwi i poszła z nim do kuchni wyciągając z lodówki kocie jedzenie. Ostatnio ich lodówka ciągle była pełna. Alex zamiast marnować się na miejscu kelnerki w końcu została dopuszczona do kuchni na stanowisko cukiernika. Nie miała specjalnych kwalifikacji, ale szef dostrzegł jej skryty talent. W krótkim czasie zrobiła kilka szybkich kursów zdobywając mało znaczące dyplomy. Wyciągnęła z szafy miskę futrzaka z wysypała zawartość puszki. W podziękowaniu otarł się o jej nogę i sympatycznie mruknął. Alex wróciła do pokoju ubrać się. Z pustym żołądkiem wyszła z domu. Po półgodzinie znalazła się w kawiarni. Przywitała się z szefem i szybko poszła przebrać się w specjalny, kucharski fartuch.
~*~
-Wstawaj! leniu! - krzyknął Donghae spychając przyjaciela z łóżka. Zaspany Hyukjae podniósł się z podłogi i usiadł na krawędzi łóżka.- Muszę z Tobą mieszkać? - zapytał nieco bardziej rozbudzony.
- Co Ci jest? Ostatnio tyle marudzisz! To pewnie ta cała dziewczyna tak na Ciebie wpłynęła! A właśnie jeśli zeszliśmy na jej temat...dasz mi jej numer? - powiedział brunet z szybkością karabinu. Hyuk zawsze podziwiał jego zdolność płynnego przechodzenia z jednego tematu do drugiego w prawie nie zauważalny sposób. Właśnie w ten sposób zazwyczaj osiągał to co chciał.
- Nie! Nawet ja go nie mam!
- Znasz ją ponad trzy miesiące i nie masz jej numeru? Zabierasz się do tego jak pies do jabłka! - krzyknął Donghae przeskakując na swoje łóżko.
- A nie pies do jeża? - zapytał blondyn z ironicznym uśmiechem.
- Co za różnica?
- Widziałeś kiedyś jabłka z kolcami?
Donghae pomyślał chwilę. Przez moment mogłoby się nawet wydawać, że widać jak pracuje kilka jego szarych komórek, zdolnych do myślenia o czymś innym niż o jedzeniu, dziewczynach itp.
- W każdym razie dlaczego nie dała Ci numeru? Napisz do niej na czacie, zaproś ją do nas! - powiedział roześmiany wyciągając laptopa przyjaciela z szafy. Włączył go guzikiem i wpisał hasło.
- Skąd je znasz?! - wydarł się Eunhyuk zabierając swój sprzęt z ciekawskich rączek przyjaciela.
- Hyuk21 to nie takie trudne. Dlaczego zawsze dodajesz swój wiek? Wszyscy wiedzą ile masz lat.
- Muszę to zmienić - odparł chłopak i od razu wszedł w ustawienia komputera zmieniając jego hasło na bardziej pożyteczne.- Nie ma jej. Pewnie jest w pracy. Teraz wychodzi wcześniej, bo dostała awans jakiś czas temu - odparł chłopak.
- Awans? Na kogo? Jest teraz jakąś panią prezes?
- Z tego co wiem na prezesa jest za młoda, a pracuje na stanowisku cukiernika.
- Cukiernik? - zapytał pogardliwie Hae. Wyszedł z łazienki i powoli zaczął się ubierać.
- Ale za to w "Cheongdam*".
Donghae aż znieruchomiał gdy usłyszał nazwę kawiarni. W jednej chwili zachwiał się i uderzył o twardą podłogę. Wciągnął spodnie do końca i wstał jak gdyby nigdy nic się nie stało. Hyuk lekko zaczął się śmiać.
- To jedna z najlepszych. Ma jakieś kwalifikacje w tym kierunku? - zapytał otrzepując koszulkę.
- Wiem, że przenosi się z prawa i idzie na jakieś studia gastronomiczne czy coś. Na razie pracuje tylko na podstawie jakiś dyplomów z kursów.
- Chodźmy tam! Odwiedzimy ją! - krzyknął DongHae. Od razu ściągnął swoją koszulkę i rzucił nią w przyjaciela szukając w szafie białej koszuli. Z jednej z szuflad wygrzebał krawat i starannie zawiązał go w okół szyi. Zaczął poganiać Hyuka. W czasie gdy tamten się ubierał, Hae pościelił swoje łóżko i poszedł przywitać się z resztą lokatorów. Eunhyuk w tym czasie zdążył się już ubrać. Szukał tylko swoich perfum, które zapewne znowu zostały podkradzione przez bruneta. W końcu zgodnie z oczekiwaniami znalazł je w jego szafie. Mężczyźni wyszli ze swojego mieszkania i skierowali się w stronę kawiarni. Niebo było lekko zachmurzone. Od wielu dni zbierało się na deszcz. Zegar na jednym z budynków zaczął wybijać godzinę jedenastą. Chłopcy szli spokojnym krokiem. W swoim towarzystwie nigdy się nie nudzili. Droga minęła im bardzo szybko. Gdy dochodzili do celu z nieba zaczęły lecieć drobne krople deszczu. Przyspieszyli kroku i weszli do środka. Od rana było tam pełno ludzi. Zamawiali śniadania, desery, niektórzy przychodzili po prostu napić się kawy. Usiedli przy jednym z dwóch wolnych stolików. Od razu podeszła do nich sympatyczna kelnerka i spisała ich zamówienie.
- Może pani się spytać Alex o której dzisiaj kończy? - dodał Hae gdy odchodziła.
- Naszej Alex? - zapytała zdziwiona. Dziewczyna dobrze znała mężczyzn od których odbierała zlecenie.
- Taka mała, zgrabna. Brązowe włosy, ładne oczy. Pracuje tutaj chyba - opowiedział na co Hyuk tylko szturchnął go w ramię i zaczął się śmiać.
- Nie tak szczegółowo.
Dziewczyna poszła szybko do kuchni i zawiesiła karteczkę na obrotowym kole z zamówieniami.
- Alex pozwól na chwilę - kelnerka zawołała brunetkę. Alex odłożyła nóż i podeszła do koleżanki.
- Znasz tych dwóch? - zapytała z zazdrością pokazując na stolik przy którym siedzieli dwaj młodzi mężczyźni.
- A no tak. To Donghae i Hyukjae, a co? - odpowiedziała spokojnie.
- To idź do nich.
- No, ale muszę rozmieszać czekoladę - odparła, jednak Shinhee zatrzymała ją ręką.
Alex poszła na salę przywitać się ze znajomymi. Usiadła przy ich stoliku.
- Co wy tu robicie? - zapytała z uśmiechem.
- Myślałem, że bardziej ucieszysz się na nasz widok - odparł Hae odpisując na sms'a.
- Pewnie, że się cieszę. Lepiej powiedz z kim Ty tak piszesz.
- Z Alex.
- Siedzę tutaj - odparła dziewczyna pokazując na siebie.
- To nasz przesympatyczny sąsiad - powiedział Hyuk i zaczął się śmiać.
Dziewczyna nie siedziała z nimi długo, ponieważ musiała wracać do pracy.Chłopcy poczekali na nią, a po skończonej pracy odprowadzili ją do domu. Stanęli pod jej mieszkaniem.
- Tak sobie myślę...nie przeszkadza wam to, że w moim domu właśnie siedzą lub dopiero przyjdą wasze dwie największe fanki? - zapytała zmieszana.
- Nie, nie. Fanki zazwyczaj są fajne - odpowiedział Hyukjae.
- To jak nie macie mnie jeszcze dość to zapraszam na górę. Jakaś herbata przy tej chlapie by się przydała.
- Ciebie nigdy dość! - krzyknął Hae i poszedł za nią na górę.
W domu jeszcze nikogo nie było. Chłopcy spokojnie się rozgościli. Alex wyciągnęła z lodówki owoce w czekoladzie i wstawiła wodę. Aromat herbaty rozniósł się po mieszkaniu. Postawiła szklanki na stole.
- Truskawki i banany w czekoladzie? - zapytał Hyuk i wziął jeden patyczek z owocami. Zdjął banana z wykałaczki. Gorzka czekolada w połączeniu ze słodkim owocem pobudziła jego kubki smakowe.
- To jest pyszne! - krzyknął zadowolony.
- Dziękuję,dziękuję - odparła dziewczyna. W tej samej chwili usłyszała przekręcany klucz w drzwiach. - Jeśli chcecie zachować swoje bębenki radzę zatkać uszy i oczy.
- Po co oczy? - zapytał Hyuk.
- Jeśli chcesz oglądać jak jestem mordowana na Twoich oczach to proszę bardzo, ale to ja potem będę tam na górze, a wy będziecie się męczyć na komisariacie składając zeznania - odparła z uśmiechem i usiadła koło nich. Do domu weszły dwie młode kobiety. Do pokoju pierwsza weszła Caroline.
- O cholera - powiedziała na głos, a jej torebka wylądowała na ziemi.
- Yuri! - krzyknęła i cofnęła się do przed pokoju przyprowadzając ją siłą.Oby dwie stały jak wryte. Przenosiły swój wzrok z jednego chłopaka na drugiego.
- Chodź na chwileczkę - powiedziała Caroline ciągnąć Alex za sobą do kuchni. - Co Ty sobie wyobrażasz? Przyprowadzasz mi takich gości do domu?! Boże, jak ja Cię kocham! - zaczęła mówić z szybkością karabinu. Jednak jej euforia szczęścia nie zawitała na długo. Gdy skończyła przytulać przyjaciółkę, szybko złapała ją za szyję i co raz mocniej zaczęła zaciskać na niej dłonie.
- Uduszę Cię idiotko! - krzyczała. W końcu Caroline powaliła ją na podłogę robiąc ogromny huk. Reszta zerwała się od stołu, by ratować młodszą koleżankę.
- Oszalałaś? - wychrypiała Alex gdy wyrwała się z uścisku.
- Bo dlaczego mi nie powiedziałaś? Kiedy miałaś zamiar powiedzieć, że chłopak z dachu to któryś z nich?!
- Właśnie dlatego. Bałam się tego duszenia - odparła masując szyję.
- Kocham Cię! - krzyknęła dziewczyna i rzuciła się na uciekającą dziewczynę. Dość przerażające przeżycie zmieniło się w śmieszną historię. Po kilku chwilach Caroline i Yuri doszły do siebie rozumiejąc, że mężczyźni, którzy obok nich siedzą to nie kartonowe tektury.
-------------------------------------------------------------------------------
*Cheongdam - jedna z dzielnic w Seulu. Pozwoliłam sobie wykorzystać ją do nazwania kawiarni :)
Dzisiaj rozdział przegadany. To chyba oznaka resztek weny. Jako, że jutro opuszczam swój domek, dzisiaj w prezencie macie ode mnie rozdział extra gratis.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA! :)
Kuroi, jakże przesympatyczny kolego mój. Czy teraz jest usatysfakcjonowany rozdziałem?
Karolina, czy teraz jesteś zadowolona? ^^
7 komentarze:
Cuuudo <33
Lubie koleżanki :D Moment z torebką przypomiał mi o April Rhodes :)
Lekkie i przemiłe do czytania.
Ich przesympatyczny sąsiad rządzi!!!
Haha.. Caroline jest zajebista !:D No tak, w końcu sama nazwa o tym mówi ;D Tak, jestem zadowolona ! I niecierpliwie czekam na nowy rozdział ! ^^
Świetne opowiadanie
Superrr <333
jak przeczytałam Shinhee to na początku myślałam, że to Shinee xD Musisz jechać, tak zostawiać mnie w osamotnieniu ? :( Przeczytaj moje opowiadanie o Reicie :D powinno ci się spodobać ;) <3
tez przeczytalam jako SHINee. No poprostu zajefajny ten fick))) Ciesze sie ze autor “kochac to niebezpieczna rzecz” pisze cos nowego. mega dobre. czasem tu idzie sie poplakac ze smiechu. rzycze udanego wyjazdu i mnostwo przywiezionej weny))))
Czekam ; ] na cb ; ]
Prześlij komentarz