czwartek, 29 listopada 2012

XI.

      - Ciociu... - Jihyun odezwał się cicho. W jego głosie słychać było mocne zniecierpliwienie.
- Alex, no wstawaj! - wrzasnął na granicy paniki.
Kobieta przeciągnęła się leniwie i otworzyła jedno oko. Przetarła twarz dłonią i wydała z siebie pytający pomruk.
- Ciociu... - drobne dłonie wylądowały na jej policzkach, delikatnie je poklepując - ciociu, chodź ze mną...
- Dokąd mam iść o....czwartej rano? - zapytała zaspana, patrząc na budzik stojący obok łóżka.
- Siku - odparł krzyżując nogi. Z całej siły pociągnął ją za dłoń i nieprzytomną zaprowadził w stronę łazienki. 

- Nagle w środku nocy zapomniałeś gdzie w tym domu jest toaleta? - zapytała zaspana. Z pół otwartymi oczami włóczyła się za małym chłopcem. Otworzyła drzwi łazienki i zapaliła światło. Intensywna jasność żarówki podrażniła jej źrenice. Szybko zamknęła oczy i wprowadziła malucha do pomieszczenia.
- A teraz mów co się stało, że nie mogłeś tu sam wejść - odparła kucając przy nim. 
- Bo czupakabra - odparł wykręcając swoje małe paluszki u dłoni.
- Co? Wyraźniej, śpię
- Bo z wujkiem opowiadaliśmy sobie bajki i on mi mówił o Czupakabrze, która straszyła go jak wchodził do łazienki - odparł maluch rozglądając się niepewnie po łazience.
- Zaraz...co?! - zapytała Alex, mając nadzieję, że się przesłyszała. Jihyun tylko wzruszył ramionami i podszedł do sedesu robiąc to po co tu przyszedł. Dziewczyna zaczekała na niego i zaprowadziła do pokoju, kładąc spać. Wzięła telefon z półki i poszła do kuchni. Wykręciła numer i przyłożyła słuchawkę do ucha.
- Boże...- odezwał się głos w telefonie.
- Nie, to tylko Alex. Ja nie mogę spać to ty też nie. Coś Ty mu naopowiadał? - zapytała zaspana. Wstawiła wodę na herbatę i usiadła na stole, ociężale ziewając.
- Co? - zapytał po chwili ciszy. 
- Czupakabra, mówi Ci to coś?
- No nie wierzę...to tylko bajka - odparł zachrypniętym głosem. 
- Ty też podobno się tego bałeś - powiedziała już bardziej rozbudzona. Zalała sobie herbaty i usiadła na krześle zarzucając nogi na stół.
- To jakieś pomówienia...
- Mów. Jak nie, to zamieszczę to w necie i fanki będą się z Ciebie śmiały - oznajmiła żartobliwie. 
- Rób co chcesz, już się ze mnie śmieją..
Mruknęła niezadowolona z efektu swojej groźby. Mijały bardzo długie chwile zanim przestali ze sobą rozmawiać. Dziewczyna spojrzała na zegarek. Wskazówki wybiły godzinę piątą. 
- Twoja zemsta przebiegła pomyślnie, wredna małpo. Idę teraz odespać te 60 minut, które mi zabrałaś. Dobranoc - odparł i położył telefon obok łóżka.
- Hyuk... - mruknął Donghae. - Jak Ty chcesz rozmawiać z nią po nocach, to się do niej wprowadź, przenocuj u niej, cokolwiek! Tylko błagam chłopcze, dajcie mi spać! - odparł błagalnym głosem, chowając głowę w poduszkę. 
- Mi jakoś nie przeszkadzał telefon od Hyontae o drugiej rano. Gadaliście wtedy z trzy godziny i robiłeś wszystko, żebym nie mógł spać. 
- To było poniżej pasa! To były ważne sprawy! - powiedział poirytowany chłopak. 
- Nie wiem czy gadanie o tym co robiliście w nocy było takie ważne. Poza tym...cios poniżej pasa? A Ty tam coś masz? - zapytał Hyuk nie odrywając głowy od poduszki. W tej samej chwili poczuł na sobie ciężar młodszego kolegi, uderzającego go poduszką. Chcąc się bronić zwalił go z łóżka, powodując przy tym ogromny hałas.
- Cicho tam! - usłyszeli głos Heechulla. Hae wstał z podłogi masując tył swojej czaszki.
- Głupi jesteś? - zapytał siadając na skraju łóżka. Blondyn nie odpowiedział. Rzucił poduszkę w jego stronę i odwrócił się plecami do przyjaciela. - Pakowałeś ostatnio? Zrobiłeś się jakiś silniejszy - ciągnął dalej.
- Tylko trochę - odparł chłopak. Leżał wpatrując się w szafkę przed nim. - A to widać? - zapytał po chwili i odwrócił się do niego. 
- No...cycki Ci urosły - powiedział Donghae i wpadł w szaleńczy śmiech. W tej samej chwili drzwi otworzyły się z ogromnym łoskotem, a w mieszkaniu rozległ się krzyk chłopaków. 
- Boże...scena jak z horroru - odparł Hae widząc w drzwiach Heechulla. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko rzucił na jego łóżko poduszkę i położył się obok niego. 
- Jak nie możecie się sami zamknąć, to ja wam pomogę - powiedział mężczyzna i wtulił się w ciało młodszego kolegi.

- Nie przytulaj się do mnie. Czy wyglądam Ci na geja? - zapytał z oburzeniem.
Hee nie odpowiedział i zaśmiał się pod nosem
~*~
Jihyun siedział przy stoliku odgrywając dramatyczną scenę zabójstwa smoka. Każda zabawa nudziła mu się po pięciu minutach. Gdy samotność zaczęła mu doskwierać, poszedł do Alex.
- Ciociu, a kiedy tata wróci? - zapytał wdrapując się na jej kolana.
- Nie wiem, o to już byś musiał sam go spytać - odparła dziewczyna biorąc telefon z szafki. Wykręciła numer i podała słuchawkę maluchowi. 
- TATA?! - krzyknął uradowany i pobiegł z urządzeniem do salonu. Alex uśmiechała się podsłuchując rozmowę. Niecałe dziesięć minut później chłopiec wrócił do kuchni. Usiadł na przeciwko niej i zaczął bawić się telefonem. Dziewczyna pozwalała mu na to, będąc zbyt zajęta swoją pracą.
- Wujek? - zapytał wesoło Jihyun. - Nudzi mi się. Przyjdziesz?
Alex podniosła głowę znad dokumentów i przyglądała się maluchowi. Zmarszczyła nos i wróciła do papierkowej roboty, uznając że maluch robi sobie żarty. 
- Jihyun, ja naprawdę muszę to dzisiaj skończyć. Pobawimy się później dobrze? - odpowiedziała zrezygnowana. Niezadowolony maluch pokręcił głową i przewrócił oczyma.Odłożył telefon i poszedł do pokoju oglądać bajki. Alex siedziała dalej w kuchni, chcąc jak najszybciej odrobić swoją pracę. Czas jej się dłużył, a energia wciąż malała. Nie miała pojęcia jak doniesie to pismo do kancelarii. I  to dzisiaj. Nie minęło pół godziny, a w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Alex podniosła się z krzesła i poszła otworzyć drzwi.
- Cześć, a co Ty tu robisz? - zapytała widząc w wejściu Hyuka.
- Jihyun mówił, że mu się nudzi. Miałem przynieść gry - odparł wchodząc do środka.
- On serio do Ciebie zadzwonił? Ja przepraszam, myślałam, że on się wygłupia...
- Wujek! - krzyknął maluch i przytulił się do mężczyzny.
- Hyuk na prawdę przepraszam, nie musiałeś...
- Ale nic się nie stało - przerwał jej w połowie zdania i objął ją ramieniem prowadząc do salonu. - Chyba dobrze, że mnie polubił no nie? - zapytał zszokowaną Alex. 
- Czy wy uknuliście jakiś spisek?
- Nie, będziemy dzisiaj cały dzień nawalać w SuperMasterJedi! - krzyknął Jihyun i z dzikim krzykiem na ustach, uciekł do salonu. 
- Spadłeś mi dzisiaj z nieba - odparła dziewczyna i zaśmiała się. - Zostaniesz z nim na chwilę? Obiecuję, że dzisiaj będę na czas.
Chłopak skinął głową. 
- Obiecuję, że Ci to wynagrodzę. Jadłeś coś? Zrobię kolację? Czy to będzie w porządku? Nie mamy nic w lodówce. Muszę iść do sklepu. Lubisz orzechy? Nie, ja jestem uczulona na orzechy. Już wiem! - krzyknęła i pobiegła do kuchni. Wrzuciła dokumenty do teczki i zaczęła ubierać buty, wszystko robiąc w ekstremalnie szybkim tempie. 
- Ile ostatnio spałaś? - zapytał zmartwiony Hyukjae.
- Przez trzy dni jakieś...5 godzin? - odpowiedziała pytająco i skrzywiła się. Mężczyzna westchnął i bezradnie na nią popatrzył. 
- Czy w umowie o pracę było coś napisane o tym, że nie możesz spać? - zapytał opierając się o futrynę drzwi. Alex wzruszyła ramionami i pokiwała mu na pożegnanie. Hyuk wszedł do salonu i podłączył sprzęt do telewizora. Włączył grę i w tym samym momencie usłyszał pukanie do drzwi. 
- Zaraz wracam i zaczynamy grać - powiedział do Jihyuna i poszedł zobaczyć, kto odwiedził dom jego przyjaciółki.
- Cześć...o przepraszam, myślałem, że to Alex. Ja tylko przyniosłem jej podręcznik. Zostawiła wczoraj w uczelni. Oddaj jej - powiedział młody mężczyzna i niknął równie szybko jak się pojawił. Hyuk zamknął drzwi i położył książkę na stole.
- Kto to? - zapytał chłopiec, próbując dostrzec drzwi.
- Nie wiem, jakiś facet oddał książkę cioci.
- A... to pewnie jej chłopak! - odparł rozradowany Jihyun. 
- Ch..Chłopak? - powtórzył Hyukjae, a uśmiech powoli zszedł mu z twarzy. 
- Tak! Ciocia ma mnóstwo chłopaków. 
- Mnóstwo? 
Entuzjazm ustąpił z jego ciała. Mimo to starał się być wesoły. Robił to by jego mały kolega nie nabrał jakichkolwiek podejrzeń. Przez kolejne dwie godziny grali w gry komputerowe. Jakiś czas potem do domu wparowała Alex. 
- Już jestem! - krzyknęła i pobiegła do kuchni rozpakowując kupione produkty. 
- Pomóc Ci w czymś? - zapytał nieśmiało Hyuk, wchodząc do pomieszczenia. Alex zmarszczyła brwi i siłą wypchnęła go z powrotem do salonu. Wróciła sama do kuchni i zaczęła przygotowywać kolację. Po całym domu rozchodziły się apetyczne zapachy, sprawiając że brzuchy chłopaków zaczęły co raz nachalniej domagać się jedzenia. Dziewczyna znęcała się nad nimi dłuższą chwilę i po jakimś czasie przyszła do salonu z trzema talerzami. 
- Kurczak! - krzyknął rozradowany Jihyun. 
- Pycha. Za takie jedzenie mogę opiekować się małym co dziennie - odparł Hyuk i zaśmiał się widząc skaczącego chłopca. Siedzieli rozmawiając ze sobą i śmiejąc się z małego Jihyuna. 
- Muszę się już zbierać - odparł mężczyzna i wstał by pozanosić talerze do kuchni. 
- Hyuk... - zaczęła niepewnie, wchodząc do kuchni. - Coś się stało? - zapytała.
- A co się miało stać?
- Nie wiem. Jesteś jakiś nie swój - powiedziała z troską.
Chłopak westchnął i uśmiechnął się sztucznie, próbując przerobić grymas twarzy na bardziej naturalny i szczery. 
- Po prostu jestem trochę zmęczony - odparł i wyminął ją idąc do salonu. Pożegnał się z Jihyunem i poszedł ubrać buty. 
- Ale na pewno? - zapytała dla upewnienia. Hyukjae kiwnął zdecydowanie głową i uśmiechnął się pokrzepiająco. Wyszedł z mieszkania. W jego ciało uderzył lodowaty chłód, mimo lata panującego na dworze. Okrył się szczelniej bluzą i poszedł w stronę swojego domu. Podróż dłużyła mu się jak nigdy. W jego życiu rzadko przeszkadzały mu pary spotykane na ulicach. Jednak dziś pojawiało się ich zbyt wiele. 
Sam nie wiedział dlaczego zakochani tak go denerwowali. Starając się nie zwracać na nich uwagi, włączył muzykę w swoim telefonie i patrzył przed siebie, szurając nogami. 
- Bigamia nie jest u nas dozwolona... - myślał po cichu. Chciał jak najszybciej o tym zapomnieć. 
Na dworze było już ciemno, gdy wchodził do domu. Jego lokatorzy jak zwykle siedzieli przed telewizorem i oglądali jakiś amerykański film sensacyjny. 
- O nasza małpeczka przyszła! - krzyknął Donghae i uwiesił się na koledze. 
- Aj zostaw mnie, chce mi się spać - odparł chłopak, rozplątując dłonie przyjaciela. Mężczyźni dziwnie na niego patrzyli, widząc jak chowa się do pokoju. 
Hyuk ostatkami sił rzucił się na łóżko, a jego twarz wylądowała na miękkiej poduszce. Szybko poczuł Choco na swoich plecach. Położył go obok siebie i próbował uspokoić skołatane myśli. 
- Lee Hyukjae! - krzyknął Hae. Wtargnął do pokoju robiąc okropny hałas. Położył się obok przyjaciela i przytulił się do pleców przyjaciela. - Co się stało? - zapytał uroczo i wydął usta w smutną minę. 
- Idź pajacu - odparł blondyn i uśmiechnął się pod nosem, gdy zobaczył jego twarz. 
- Co jest? Sexy lady powiedziała Ci, że kiepsko całujesz? - zapytał, na co od razu oberwał w twarz. 
Hyuk zaciągnął się głęboko powietrzem i zaczął się wiercić, tak by zwalić bruneta z swego łóżka. 
- Serio? - dodał po chwili. 
- Zamknij się, nie o to chodzi - odparł rozzłoszczony i zaczął przedrzeźniać swojego pupila. 
- Jak mi nie powiesz, to przedstawię im swoją wersję. 
Hyuk westchnął ciężko i usiadł na łóżku, nie wypuszczając psa z objęć. 
- No bo... jak poznać, że to jest ta osoba? - zapytał i patrzył wyczekująco na przyjaciela. 
- Chyba stajesz się o nią zazdrosny, przejmujesz się jej zdrowiem, starasz się ją pocieszyć i jesteś przy niej w trudnych chwilach. Przynajmniej tak na początek - odparł w zamyśleniu. - A co? Ty i Alex....
- Nie - przerwał brunetowi i zaśmiał się. - Myślisz, że my moglibyśmy być razem? - dodał i pogardliwie prychnął.
- Wydajecie się być bliskimi przyjaciółmi.
- Taa....- odparł przeciągle i ziewnął. 
- Cyba na prawdę jesteś zmęczony. Idź już spać - powiedział Donghae i wyszedł z pokoju zostawiając Hyuka samego z jego przemyśleniami. Mężczyzna poszedł do łazienki. Leniwie zdjął z siebie ubrania i wszedł pod prysznic. Woda spływająca po jego ciele doskonale go uspokajała. Jednak zmęczenie szybko kazało mu zrezygnować z tej przyjemności. Wpełznął do łóżka wciąż dręczony przez myśli wirujące wokół jednej osoby.
--------------------------------------------------------------------
Właśnie stwierdziłam, że im rzadziej dodaję rozdziały tym częściej wy komentujecie, soł....wniosek nasuwa się sam.  ZŁA OLA JEST ZŁA!
Obejrzyjcie klip Mrozu - Rollercoaster. Czy Bydgoszcz nie jest przepiękna? :>      
 

sobota, 24 listopada 2012

Rozdział X.

            Wciąż siedzieli w ciszy popijając ostatki letniej kawy. Milczenie przerwał dzwonek telefonu Alex. 
- Słucham? - zapytała, leniwie się przeciągając.
- Co?! Teraz?! Oszalał pan?! - krzyknęła oburzona. Za późno ugryzła się w język i wróciła do koreańskiej rzeczywistości, w której to mężczyzna jest górą. Posłusznie przeprosiła za uniesienie i przewróciła oczami. Zakończyła rozmowę i nerwowo położyła telefon na stole.
- A żeby Ci leków refundowanych nie sprzedali łysa pało! - wrzasnęła co wywołało u Hyuka niepohamowaną salwę śmiechu. Popatrzyła na niego z pogardą i ciężko westchnęła. Opadła na krzesło i przetarła oczy. 
- Masz czas? - zapytała mniej zdenerwowana.  Chłopak kiwnął głową i przyjaźnie się uśmiechnął. - Zostaniesz z Jihyunem jakieś dwie godzinki? Praca się odezwała. 
- Jasne, może mnie polubi. 
- To chodź do niego. W salonie ma wszystkie zabawki. Jak będzie marudził to go połóż spać, to zazwyczaj pomaga - odparła wyliczając na palcach rzeczy dotyczące chłopca. Podeszła do małego i pocałowała go w czoło. 
- Będę nie długo, nie pozabijajcie się - dodała, ubierając swoje trampki.
- Taaa - odparł przeciągle Eunhyuk napotykając wzrok czteroletniego potwora, zapełniającego kartki swoimi wymyślnymi bazgrołami. Podszedł do niego i kucnął przyglądając się powstającym dziełom małego artysty. 
- Po kim masz taki talent? - zapytał wesoło. Chłopiec odwrócił nerwowo głowę, wyrwany z swego artystycznego opętania.
- Po cioci - odparł po chwili, odgarniając gęstą grzywkę znad czarnych oczu.   
- To Alex tak rysuje?
- Tak, ma całą teczkę takich prac. Są w szufladzie w biurku - odpowiedział maluch nie odrywając twarzy znad kartek. 
- Kiedyś będę tak dobry jak ona - dodał po chwili. Korzystając z duchowej nieobecności chłopca, urządził sobie małą wycieczkę po pokoju Alex. Brzoskwiniowa barwa królująca na ścianach nadawała uroku małemu pomieszczeniu. Biurko, które stało przy ścianie było czyste, a rzeczy na nich schludnie poukładane. Zupełnie niepasujące do tak zwariowanej dziewczyny. Nad nim wisiała korkowa tablica z mnóstwem zdjęć Alex. Chłopak podszedł bliżej chcąc się im dokładniej przyjrzeć. Uśmiechnął się gdy zobaczył ich wspólne zdjęcie w parku. Obok, kolejne gdy wspólnie uczyli się choreografii. Następnie zauważył ją z innym chłopakiem. Europejskie rysy, ciemne włosy, proste oczy i kolczyk nad okiem. 
- Nie mówiła, że kogoś ma. Czy przywiesiła by tu zdjęcie swojego byłego? - zapytał sam siebie. Szybko wyrzucił ten pomysł z głowy i przyglądał się dalej.
- Jaka pyza - dodał wesoło gdy zobaczył jej zdjęcie z dzieciństwa wraz z rodzicami. Wyjął telefon by również je mieć. W razie czego ma doskonały sposób na szantaż. Gdy znudziło mu się przeglądanie tablicy, podszedł do półek uginających się pod ciężarem książek.
 - No tak, książkowy mol - pomyślał i zaśmiał się pod nosem. Na łóżku i parapecie porozrzucane były najrozmaitsze maskotki, zaczynając od misiów, a kończąc na teletubisiach. Nad nim wisiała półka z figurkami i słoik z pieniędzmi z napisem "to get away someday". Skrzywił się, nie rozumiejąc zagranicznego tekstu. Kręcił się jeszcze przez chwilę, chcąc dowiedzieć się o niej więcej. Szuflada w biurku kusiła swoją zawartością. Nerwowo potupywał nogą w miejscu. Niestety celebryci swoje za uszami też mają. Jego niezaspokojona ciekawość dawała się mocno we znaki. Nie mogąc się jej oprzeć, podszedł i wyjął z niej teczkę zatytułowaną "Otwarcie grozi kalectwem trwałym". Zaśmiał się nerwowo. Mimo wyraźnie postawionego zakazu, otworzył ją i wyciągnął kartki. Na wszystkich był zostawiony ślad ołówka. Z każdym obrazkiem jego oczy robiły się co raz większe. W końcu na kartce pojawiła się znana mu twarz. Czarne oczy Jihyuna wydawały się tak realistyczne, że poczuł lekki dreszcz na swoim ciele. 
- Masz rację, nie powinienem - powiedział cicho do namalowanego chłopca. Mimo to przełożył rysunek i zobaczył następny. Tym razem był na nim on sam. Idealnie podkreślona szczęka, wycieniowane policzki, oczy, w których widać tą samą iskierkę jak w rzeczywistości. 
- To niesamowite - odparł przyglądając się rysunkowi.
 - Ciocia będzie zła jak się dowie - odparł cichutko piskliwy głosik. Hyuk podskoczył na łóżku i przypadkowo rozsypał kartki. Szybko je pozbierał i schował z powrotem do szuflady.
 - Jihyun, czy możemy mieć mały sekret? - zapytał kucając przed nim. 
- Nie chcesz, żeby ciocia wiedziała?
- Nie, bo już nigdy więcej nie będę mógł tu przyjść i się z Tobą pobawić - odparł przegarniając mu włosy. Wziął z półki różową spinkę i przypiął mu grzywkę tak, by mógł widzieć jego świdrujące oczy.
- Ty i tak się ze mną nie bawisz! - krzyknął oskarżycielsko.
- Jeśli jej nie powiesz to zabiorę Cię na karuzelę.
- Masz kiepskie metody wychowawcze - odparł maluch krzyżując ręce na klatce piersiowej. 
- Ty masz cztery lata? - zapytał Hyuk mierząc go wzrokiem. 
- Ciocia tak powtarza - dodał Jihyun. 
Blond włosy chłopak uśmiechnął się i wziął małego za rękę prowadząc do pokoju. Porozrzucali zabawki w jednym miejscu i zaczęli się bawić w Indian. 
- Hyuk! - krzyknął maluch i pobiegł w jego stronę z markerem. Zostawił na jego policzkach czerwone kreski i z triumfalnym okrzykiem uciekł na środek pokoju kreśląc na swoich również dwa paski. Kontynuowali swoją zabawę w najlepsze, ganiając się po pokoju, wykrzykując niezrozumiałe dla nikogo słowa i wymachując strzałami jakie przyniósł ze sobą Jihyun. Tak minęła godzina. Następna godzina. Kolejna godzina. Chłopy byli już znużeni wspólnym zabawianiem się. Siły z każdą chwilą uchodziły z ich ciał. Leżąc wspólnie na pluszakach, wpatrywali się w sufit. Robiąc się co raz senni postanowili opowiadać sobie nawzajem bajki.
~*~
          Zamek skrzypnął w drzwiach, a w mieszkaniu rozległ się dźwięk stawianych kroków. Wszędzie było ciemno. Alex zapaliła światło w korytarzu. Położyła akta na stole i weszła do salonu. W ostatniej chwili powstrzymała się od włączenia lampki. Uśmiechnęła się pod nosem widząc śpiącego Hyuka i Jihyuna strzeżonych przez armię zabawek. Wyjęła z szafy koc i podeszła do nich chcąc ich przykryć. Szczelnie opatuliła ich przyjemną tkaniną i niechcący trąciła blondwłosego chłopaka ramieniem.  
 - O już wróciłaś - szepnął wyrwany ze snu. 
- Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić - odparła cicho, patrząc na małego Jihyuna wtulonego w ciało chłopaka. - Widzę, że zabawa była przednia - dodała po chwili widząc pokój, którego stan pozostawiał wiele do życzenia. Rozbity wazon, pomalowane meble, przewrócone krzesła. 
- Bazę trzeba było z czegoś zbudować. Chciałaś żebym został zestrzelony przez tego smoka? - zapytał. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i pokiwała przecząco głową. 
- Wybacz, że to tak długo trwało. Nie zauważyłam, że wychodzę w szczytowych godzinach, a telefon ma końcówkę baterii. 
- Nic się nie stało. Nie wiem jak on, ale ja świetnie się bawiłem - odparł, czule się uśmiechając. Widział, że była czymś mocno przejęta. Zieleń jej oczu wciąż była mocno wzburzona. 
- Zaniosę go do łóżka i pójdę już - odparł. 
- Już? Może chcesz jeszcze herbaty? - zapytała z troską w głosie. Hyukjae wziął chłopca na ramiona, starając się go nie obudzić. Położył go na sofie i przykrył kocem.
- Siedzę tu już cały dzień. Przyda Ci się trochę odpoczynku ode mnie - powiedział i lekko uśmiechnął się w jej stronę. 
- Przecież... Ty mi nigdy nie przeszkadzasz - odparła przeciągle. - A Jihyunowi to już w ogóle. Polubiliście się? - dodała szybko, wchodząc do kuchni. 
- Mam nadzieję, że tak. Uroczy z niego dzieciak. 
Założył buty i już chciał wyjść lecz zatrzymał się.
- Umiesz może rysować? Jungsoo ma niedługo urodziny, a on lubi takie rzeczy.
- Ja? Rysować? Oszalałeś? Nawet oczy wychodzą mi krzywo - odparła bezradnie. 
Przejechał językiem po tylnych zębach i prychnął w myślach.   
 - Dlaczego ukrywa swój talent? - pomyślał i wyszedł z domu żegnając się z dziewczyną. Alex wróciła do salonu i przeniosła chłopczyka do swojego pokoju. Położyła go na łóżku i wyszła zamykając cicho drzwi.
Pozbierała wszystkie zabawki, pozanosiła krzesła do kuchni i sprzątnęła zbity wazon. Przemęczona dzisiejszym dniem, przepełzła do łazienki biorąc szybki prysznic. Wróciła do swojego pokoju i położyła się obok malucha wsłuchując się w jego spokojny oddech.
 ------------------------------------------------------------------------------------- 
ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA, RYCERZE! ♥



piątek, 23 listopada 2012

Rozdział IX.

Ciszę w domu przerwał dźwięk dzwonka. Alex podniosła się z drewnianego krzesła i poszła otworzyć drzwi.
- Ciocia! - krzyknął czarnowłosy malec wbiegając do środka i przytulając się do jej kolan.
- Patrz co dla Ciebie zrobiłem - odparł z dumą w głosie i dał jej niezgrabnie wycięte, czerwone serce z napisem "Dla najukochańszej cioci pod słońcem".
- Pod słońcem? Jihyun, chcesz żebym się spaliła? - zapytała i mocno go przytuliła.
- Nie! Jesteś najlepszą ciocią pod księżycem! Na całej ziemi i w calutkim wszechświecie! - krzyczał oburzony uwagą dziewczyny.
- Tae wchodź. Szkoda, że nie mówiliście, że przyjdziecie. Zrobiłabym coś dobrego - odparła do ojca malucha i zaprowadziła ich do kuchni.
- My tylko na kawę. Mały narzekał, że dawno u Ciebie nie byliśmy - odparł mężczyzna zdejmując bluzę. Powiesił ją na krześle i posadził swojego synka na kolanach.
- To co, herbaty? - zapytała i postawiła kubki na blacie włączając elektryczny czajnik. Taehyun pokiwał  głową czochrając czarne włosy malca. - A co dla Ciebie smoku? - odparła podchodząc do czteroletniego chłopca i trącając go w nos.
- Chcę soku. Dużo soku. Sam naleję! - krzyknął zeskakując z ojca. Alex podała mu szklankę i karton z piciem. Z ciekawością przyglądała się maluchowi. Szedł z ogromnym wysiłkiem. W końcu doszedł do swojego taty i oddał mu sok by postawił na stole. Sam wdrapał się na krzesło i klęknął na kolanach próbując odkręcić nakrętkę. Udało mu się. Żółty strumień pomarańczowego soku w połowie wylądował w kubeczku, a w połowie na stole.
- Co Ty robisz?! - krzyknął Taehyun wyrywając mu karton z rąk.
- Nie krzycz na niego - odparła dziewczyna podchodząc do chłopca z ręcznikiem. - Jihyun nie chciał utopić mojego mieszkania, prawda? - zapytała widząc łzy w jego oczach. - Nic się nie stało, to tylko sok - dodała i przytuliła malca do siebie. Chłopak pocałował ją w policzek i zamachnął się by zewnętrzną stroną dłoni wytrzeć swoje oczy. Uśmiechnął się po chwili i krzyknął - Ciociu, narysuję coś dla Ciebie!
Dziewczyna wytarła resztki soku i poszła do swojego pokoju po kartki i kredki. Zostawiła je na stoliku w salonie, a sama poszła do kuchni porozmawiać z Taehyunem.
- No to mów co się stało? - zapytała podając mu kubek. Usiadła na krześle i wyczekująco wpatrywała się w starszego przyjaciela.
- Zajmiesz się nim? - odparł, spokojnie popijając kawę.
- Ale... co się dzieje?
- Muszę iść na badania do szpitala na kilka dni i ie mam go z kim zostawić. Przepraszam, że tak długo się nie widzieliśmy i proszę Cię od razu o coś takiego, ale...
- Ok,ok rozumiem. Nie ma problemu, przecież może zostać - odparła.
- Ale to od razu? Muszę tam już być jutro - dodał zmartwiony.
- Oczywiście. Dziewczyny na pewno się ucieszą.
~*~
Hyukjae siedział na krześle z nogami zarzuconymi na stoliku. W ręku trzymał kilka kartek z tekstami nowych piosenek. Próbował się skupić by móc za chwilę dobrze je zaśpiewać. Bezmyślnie patrzył w przestrzeń znajdującą się przed sobą. Starając się coś robić, podsłuchiwał rozmowy swoich przyjaciół. W końcu wyjął z kieszeni spodni telefon i wystukał na klawiaturze smsa "Masz dzisiaj wolne?". Wybrał numer Alex z listy kontaktów i wysłał go do niej. Nie czekał długo na odpowiedź.
- CO?! - krzyknął głośno czytając wiadomość brzmiącą "Nie, mam dziecko". Członkowie zespołu patrzyli na niego jak na chorego psychicznie.
Nie zważając na nich pisał dalej. "Przecież...byłaś taka chuda."
"No nie gadaj..." - odebrał kolejnego smsa. Oddałby wiele by móc teraz zobaczyć jej podirytowaną twarz.
- Wszystko w porządku? - zapytał Ryeowook. Blond włosy chłopak pokiwał przecząco głową i uśmiechnął się do siebie.
"Możesz dzisiaj do mnie wpaść, to go poznasz ^^" - przeczytał kolejną wiadomość i odłożył telefon. Do pokoju wszedł wysoki mężczyzna i pogonił zespół do sali nagrań. Chłopcy zajęli swoje miejsca przy mikrofonach i założyli słuchawki na głowy. Po kilku sekundach usłyszeli łagodną melodię ich nowej piosenki
~*~
Chłopak wszedł do kamienicy i schodami podreptał na drugie piętro. Numer 33. Przycisnął guzik dzwonka i czekał, aż drzwi mieszkania uchylą się.
- Cześć! - krzyknęła głośno dziewczyna. Odwzajemnił jej uśmiech i wszedł do środka.
Od razu nadepnął na gumową zabawkę, która głośno pisnęła pod jego stopą.
- Od kiedy prowadzisz przedszkole? - zapytał podnosząc zielonego smoka.
- Nie przedszkole, to jednoosobowa instytucja - odparła i pobiegła do salonu przyprowadzając ze sobą małego chłopczyka.
- Więc to jest Twoje dziecko. Jestem Hyukjae, a Ty? - zapytał kucając przed malcem. Zawstydzony zaczął się kręcić w miejscu i schował głowę w kolana Alex. 
- Wstydzisz się wujka? - zapytała unosząc go w górę. Jihyun pokiwał głową i przytulił się do niej z całej siły. - Wolisz rysować niż z nim się bawić? - dodała po chwili. Chłopiec przytaknął i zaczął się wiercić w jej ramionach, chcąc by go puściła. Malec pobiegł z powrotem do salonu. 
- Choć, po ciężkiej pracy należy się kawa - powiedziała i zaprowadziła swojego gościa do kuchni. Wlała wody do czajnika i włączyła go. Nie minęły dwie minuty, a po pomieszczeniu rozszedł się aromat parzonej kawy. Postawiała kubki na stole i usiadła na przeciwko chłopaka.
- No i co tam słychać w wielkim świecie? - zapytała dmuchając na gorący napój. 
- Nowe piosenki słychać, ot co - odpowiedział i pokazał swój słynny, małpi uśmiech. 
- Naprawdę? Kupię sobie Twoją płytę i posłucham. Zobaczymy.
Siedział przez chwilę w ciszy wpatrując się w dziewczynę siedzącą na przeciw niego. Zanurzył wargi w gorącym napoju i spokojnie odetchnął.
- Czy praca piosenkarza jest aż tak ciężka, że tak wzdychasz? - zapytała chichocząc. 
- A co? Chcesz się przekonać?
- Show biznes? Nie nie, wolę swoją kancelarię - odparła rozpromieniona. 
- Dostałaś pracę?! I nic nie mówisz?! - krzyknął podekscytowany, prostując się na krześle. Alex pokiwała głową. 
- Na razie jestem tylko dziewczyną na posyłki. Muszę załatwiać widzenia w więzieniu, pisać apelacje, ale wkrótce to się zmieni. Zobaczysz! Zostanę najlepszym adwokatem w całej Korei! - mówiła pełna ekscytacji.
W tej samej chwili do kuchni wpadł Jihyun. Jego twarz umazana kredkami promieniała z radości. Wdrapał się na kolana dziewczyny i rozrzucił kredki po całym stole.
- Zobacz co dla Ciebie mam! - krzyknął machając kartką przed nosem Alex. Papier zapełniony serduszkami, balonami i misiami formowały się w jedno wielkie serce. Dziewczyna uśmiechnęła się i przytuliła go mocno do siebie. 
- A jemu coś narysujesz?
- Nie znam go. To Twój chłopak? - zapytał maluch, na co dziewczyna zaczerwieniła się i zaczęła nerwowo śmiać. 
- Oszalałeś? Ten brzydal? - odparła spoglądając na chłopaka. Utkwił swój wzrok w niej nieśmiało się uśmiechając. Szybko spuścił głowę, gdy spotkał jej malachitowe oczy. Zaczął bawić się czerwonym kubkiem. Podskoczył ze strachu kiedy poczuł na swoim nogach małe rączki Jihyuna. Odstawił kubek i wziął go na kolana. Malec wygodnie usiadł na nim i zaczął malować coś na swojej kartce. Narysował kilka kresek na krzyż i pokazał obrazek mężczyźnie. 
- Nie wiem co narysować, masz to - odparł chłopiec dając mu kartkę z kilkoma czerwonymi kreskami. 
- To...bardzo ładne - powiedział zmieszany. Po chwili kartka z jego rąk została wyrwana. Jihyun wziął ją z powrotem i dorysował kilka elementów. Po dłuższej chwili znów podał papier Hykowi.
- To Ty, ciocia Alex, ja i mój kot - mówił pokazując kolejno na różne osoby. Dziewczyna zatykała usta ręką, nie chcąc wybuchnąć śmiechem. - Jak już tata wróci to będziesz musiał otwierać jej słoiki, bo ciocia jest słaba i nie umie - odparł mały. Wydawał się być zmartwiony. - Bo jak tata wróci, to ja z nim pójdę, a to ja otwieram cioci słoiki. Nikt nie ma tyle siły co ja! - krzyknął chłopiec demonstrując swoją siłę uderzając kredką o stół. 
- Obiecujesz? - zapytał nadymając policzki. 
- Jihyun, starczy tego. Chodź puszczę Ci bajkę - odparła Alex wyraźnie zmieszana całą sytuacją. Zanim zaprowadziła go do pokoju, Hyukjae uśmiechnął się do niego i puścił oczko. Chwilę później wróciła Alex.
- Przepraszam, wiesz jakie są maluchy. 
- Jest uroczy. Nic się nie stało - odparł uśmiechnięty cały czas spoglądając na nią spod blond grzywki. Usiadła na przeciw niego i nieśmiało napiła się kawy unikając go wzrokiem.
------------------------------------------------------------------------------
Ta dam!
Oto 9 już rozdział. Pędzę jak szalona!
Jutro mam sprawdzian z niemieckiego. Trzymajcie kciuki, minimum 4 musi być.
A teraz śmiało, komentujcie. Do broni rycerze! ^^





czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział VIII.

          
            Następne kilka tygodni minęło tak szybko. Dla niektórych chyba zbyt szybko. Alex i jej kot znów siedzieli w pokoju. Dziewczyna trzymała go kurczowo przy sobie i lekko drapała za uszami. Zwierzę co jakiś czas wydawało z siebie pomruk zadowolenia. Rażący monitor laptopa spowodował, że porzucił kościste kolana dziewczyna na rzecz miękkiego koca w kojcu. Alex skrzywiła się i przykryła swoje ciało kocem, wracając do komputera. Przeszukiwała strony z propozycjami prac w kancelarii. Kobiety... tak często zmieniają zdanie. Zrezygnowała z drugiego kierunku by w pełni móc poświęcić się prawu.
" To już na pewno to" - pomyślała, mając nadzieję na otrzymanie stażu lub chociaż kilku praktyk. 

- Cześć Ty moja niewolnico książek! - krzyknęła Caroline wparowując do pokoju przyjaciółki. Położyła się obok niej i wpatrywała się w jej delikatne rysy twarzy. 
- Wiesz, że jesteś śliczna? - zapytała po chwili.
- Odczep się, nie jestem lesbijką - odparła nerwowo Alex i odsunęła się od niej.
- No ie wiem, nie wiem. Taka ładna, a chłopaka na horyzoncie nie widać. Z Tobą musi być coś nie tak - wysnuła swoją teorię ciężko ziewając. Leniwie się przeciągnęła i zamknęła laptopa koleżanki. 
- Daj telefon - zażądała ostro i wyciągnęła rękę. Gdy Alex nie chciała oddać go dobrowolnie, wymusiła urządzenie siłą. Caroline usiadła na skraju łóżka i zaczęła przeglądać kontakty dziewczyny. Wybrała jeden z nich i przyłożyła telefon do ucha. Kilka sygnałów i w słuchawce odezwał się męski głos. 
- Cześć Hyuk, wyciągnij ją stąd, bo nie wytrzymam z nią tutaj - odparła znudzonym głosem.
- NIE!- krzyknęła Alex i wyrwała telefon z ręki przyjaciółki.-Caroline się tylko tak wygłupia, nie bierz tego na serio - powiedziała z charakterystyczną chrypką w jej głosie. 
- To ta co Cię dusiła? - zapytał zaciekawiony. Dziewczyna przytaknęła na co w słuchawce usłyszała jego perlisty śmiech. - To gdzie się spotykamy? - zapytał po chwili
- Ale ona na prawdę żartowała...
- Ale ja nie. Chętnie się z Tobą zobaczę - odparł poważnie i czekał na jej odpowiedź. - Na dachu za pół godziny? - zapytał gdy głos w słuchawce się nie odzywał.
- Może być - odpowiedziała przyjaźnie i rozłączyła się, odkładając telefon na półkę.

- Co jest? - zapytała Caroline widząc jej minę.
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko poszła się przebrać. Wróciła po pięciu minutach obciągając czerwoną bluzę na biodra. Caroline kiwnęła głową ponawiając pytanie. 
- Po co do niego zadzwoniłaś? Przecież my jesteśmy zupełnie inni - odparła smutno. 
- Jak to inni? Jak o nim opowiadałaś wydawaliście się sobie tak bliscy. 
- Tak, tylko.... on jest super znany, a ja beznadziejną studentką prawa. Tacy ludzie jak on potrzebują kogoś na pokaz, a nie do... - urwała i wyszła z pokoju ubierając białe adidasy. 
- Jak Ty tak do tego podchodzisz, to już zawsze będziesz sama - odparła dziewczyna i schowała się w swoim pokoju.

~*~

              Dziewczyna siedziała oparta o komin budynku i wpatrywała się w panoramę miasta. Popołudniu zwiększał się ruch mieszkańców. Większość z nich nagle cudownie przypominała sobie, że musi wyjść z domów. Z zamyślenia wyrwał ją blond włosy chłopak. Postawił przed nią styropianowy kubek z napojem.
- Dziękuję - odparła, ciepło się uśmiechając. Odwzajemnił uśmiech i usiadł obok. Siedzieli w ciszy wpatrując się w krajobraz i słuchając swoich spokojnych oddechów. Milczenie było podstawą ich przyjaźni.Nigdy im to nie przeszkadzało,a  wręcz przeciwnie. Potrzebowali tego. Bezgłosu, który rozumiał ich oboje. Gdy byli nim wystarczająco zachłyśnięci, zaczynali ze sobą rozmawiać. 
- Znalazłaś już nową pracę? - zapytał po bardzie długiej chwili.Pokiwała potakująco głową. 
- Za tydzień mam rozmowę kwalifikacyjną. Szukałam jeszcze jednej, ale Caroline mi przerwała. Sam rozumiesz - powiedziała na co Hyuk zaśmiał się pod nosem.
- Myślisz, że tak o już będzie wyglądało? że będziemy do końca życia spotykać się na tym dachu? - zapytał. 
- Nie.Te schody tego nie wytrzymają - odpowiedziała na co nieśmiało się zaśmiali.
- Myślałeś już kiedyś o tym? O Twoim końcu na scenie? O śmierci? - zapytała po chwili ciszy.
- Nigdy nie chciałem o tym myśleć, ale siłą rzeczy... Zawsze jest tak, że gdy nie chcę o tym myśleć, to to mi się w głowie nasila. Zawsze te wyobrażenia są zbyt smutne, ale... Chyba prędzej czy później nas wszystkich to czeka, no nie? - odparł, na co Alex pokiwała potakująco głową. - A co z Tobą? - zapytał.
- Boję się tego. Wyobrażałeś sobie kiedyś, że zasypiasz w wygodnym, ciepłym łóżku obok ukochanej osoby, ale kota, jak kto woli, ale mimo to już się nie obudzisz ani nigdy nie usłyszysz tego wrednego budzika, którego nienawidzisz. To chore! - powiedziała zirytowanym tonem. 
- Nie usłyszysz wrednego Hae, który już o szóstej lata po domu i wrzeszczy "wstawać pedały!" - krzyknął imitując głos i mimikę przyjaciela. Alex uśmiechnęła się pod nosem. 
- Zmieńmy temat. Lubisz rodzynki? - zapytał, na co wyraźnie się skrzywiła.
- Dlaczego o to pytasz? To jak pytanie "lubisz latać nago po pokoju?" - odparło i zaśmiała się.
- Niektórzy to lubią - dodał na co dziewczyna przypadkowo wylała czekoladę na chropowatą powierzchnię dachu. 
- Nikt normalny nie robi takich rzeczy. Ty tak nie robisz no nie? - zapytała śmiejąc się.
- Ja nie, ale Jongwoon...czasem mu się zdarza - odpowiedział krztusząc się śmiechem.Wypił kolejny łyk czekolady i wpatrywał się w zapalające światła. Lampa koło komina zaczęła skwierczeć i po chwili rozbłysła zółtym światłem. 
- Ją też trzeba naprawić - zauważyła brunetka. - Jak już będę sławnym prawnikiem to kupię ten dom i go wyremontuję - dodała mrużąc oczy. 
- Będziesz tu mieszkać?
 - Nie, otworzę pewnie jakiś dom dziecka, albo coś podobnego - odparła i wzięła kolejny łyk napoju. 
Chłopak przeniósł swój wzrok na nią. Zastanawiał się co tak na prawdę w niej siedzi, co wydarzyło się w życiu Alex, że mimo jej sympatii i czułości, tak trudno zbliżyć się do niej. Mimo, że znali się już tak długo, wiedział o niej tak nie wiele. Zazwyczaj unikała swojego tematu. Odkąd się poznali była jego najlepszym doradcą i pocieszycielem, potrafiła go rozbawić w każdej sytuacji i porozmawiać na każdy męczący go temat. Tylko nie swój. Przez to czuł się bezradny. Chciał być dla niej takim samym przyjacielem i oparciem, jakim ona była dla niego. Jego rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Wyjął go z kieszeni spodni i przesunął kciukiem klawisz blokujący ekran.   
 - Chyba muszę się zbierać. Chodź ze mną, nie puszczę Cię przecież samej - powiedział podając jej rękę. Zignorowała gest chłopaka i podniosła się sama. Hyuk zmierzył ją wzrokiem marszcząc przy tym oczy. 
- Co? - zapytała.Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi i poszedł w stronę schodów. Zeszli na dół i powędrowali ulicą prowadzącą do mieszkania dziewczyny. Zaprowadził ją pod same drzwi i sam poszedł do swojego domu. 
Gdy otworzył drzwi mieszkania wszyscy już na niego czekali. 
- Zrobiłem kolację, ale Ty się spóźniasz! - krzyknął zdenerwowany Sungmin. - Przez Ciebie wszystko wystygło głupku!
- Przepraszam - odpowiedział. Nie miał pojęcia co jeszcze może powiedzieć. Min rzadko się tak zachowywał. - Co się stało? - zapytał cicho Heechulla. 
- Dziewczyna go rzuciła - odparł i poklepał przyjaciela po ramieniu.Hyuk wszedł do swojego pokoju gdzie czekał już na niego Donghae.
- Gdzieś Ty był? Manager tu był i nie był specjalnie zadowolony z tego, że prowadzasz się z jakąś laską! - powiedział w wyraźnymi pretensjami. 
- Przecież prosiłem Cię, żebyś mu nie mówił!
- Ale on sam was widział. W zeszłym tygodniu. Wpadł w szał przez co kazał zerwać Minowi z dziewczyną. Skoro on musiał to my też pójdziemy pod nóż
- Jaki nóż? O co Ci chodzi? - zapytał wyraźnie wybity z rytmu.
- O to, że jak on się dowie, że reszta też romansuje to będziemy musieli zrobić to samo co Sungmin. Dzięki Tobie - powiedział zdenerwowany. 
- Przesadzasz.
- Jestem ciekaw czy powiesz tak samo, jak będziesz musiał ograniczyć kontakty z Alex - odparł oskarżycielskim tonem. - Idź spać, bo ten Twój pysk już mnie denerwuje - dodał i odwrócił się na drugi bok, zakrywając ciało kołdrą.
 Blondyn ciężko wypuścił powietrze z płuc i poszedł do łazienki. Zdjął koszulkę i rzucił ją w kąt wkładając w to tyle złości ile mógł. Oparł się o umywalkę i przemył twarz zimną wodą. Próbując nie przejmować się dzisiejszym dniem, wszedł pod prysznic. Ubrał spodnie od piżamy i położył się w łóżku, które starał się ograć mały Choco. Starał się spać, nie zważając na dźgające palce swojego pana. Hyuk podniósł go i położył obok siebie, przytulając do klatki piersiowej.
-----------------------------------------------------------------------------
Zabierz Oli internet, a napisze Ci opowiadanie xD 
Tak, ten o to rozdział powstał właśnie dzięki mojemu modemowi, który zepsuł się na cały tydzień o raz dzięki wspaniałej lekcji biologii o układzie rozrodczym.
 Przepraszam za ewentualne błędy pojawiające się w rozdziale. Mam nadzieję, że w miarę się podoba. 
Liczę na wasze komentarze ♥


czwartek, 1 listopada 2012

Liebster Award :)



  "Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Mimo to wspomnę o pani Lee Satori, która nominowała mnie do Liebster Award
Dziękuję ♥
Odwiedzajcie jej bloga! -> http://my-imaginary-story.blogspot.com/

 1.Ulubiony przedmiot szkolny?
 Historia i język polski.
2.Ulubiona piosenka?

 EunHae - I wanna love you; Nickelback - Savin Me
3.Ulubiony zespół?

SUPER JUNIOR
4.Jeśli słuchasz k-pop'u to jak długo? 
 Już prawie 3 lata. Matko Boska kiedy to zleciało? :O

5.Ulubiony miesiąc?
Kwiecień.
6.Lubisz lamy?

Lamy są spoko! ^^
7.Spódnica, sukienka czy spodnie?

Spodnie, zdecydowanie.
8.Włosy rozpuszczone czy związane?

 Związane.
9.Jakie masz hobby?

LEE HYUKJAE *.*  ( i książki xD )
10.Jakbyś mogła spełnić jedno swoje marzenie jakie by to było?

 Jedno... łatwo mówić. Chciałabym zwiedzić Seul albo Amsterdam ;)
11.Masz swoją ulubioną dramę?

Heartstring; Its ok daddy's girl. 

BLOGI NOMINOWANE PRZEZE MNIE: 
    
 PYTANIA:
1.Morze czy góry ?
2. Jakiego języka obcego chciałabyś/chciałbyś się uczyć ? 
3. Twój bias to...?
4.  Ulubiona drama?
5.  Zanim poznałaś/łeś kpop czego słuchałaś/łeś?
6.  Kto lub co Cię natchnęło do pisania opowiadania?
7.  Twoje hobby to?
8. Lubisz małpy?
9. Co lepsze: truskawki czy banany?
10. Dżem kojarzy Ci się z ...?
11. Polski czy matematyka?

  

poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział VII.

Pokój Alex wypełnił się pierwszymi promieniami słońca. Dziewczyna zmarszczyła nos i przewróciła się na drugą stronę oddając się przyjemnemu lenistwu. Rzadko kiedy trafiały się jej dni wolne. Dziś istniała sama dla siebie. Przynajmniej miała taką nadzieję. Niecałe pół godziny później usłyszała ciche skradanie się do jej łóżka. Nie był to nikt inny jak Yuri. Czarnowłosa dziewczyna wykonywała dziwaczne ruchy wciąż myśląc, że jest niewidzialna. Alex dłużej nie wytrzymała ze śmiechu i głośno się roześmiała.
- Aż tak śmiesznie wyglądałam? - zapytała i usiadła na skraju łóżka. - No to opowiadaj jak było - dodała bez większych ogródek.
- Bardzo sympatycznie - odparła brunetka i zakryła się małą poduszką, jednak Yuri nie do końca to wystarczało. Szybko i zgrabnie wyciągnęła z przyjaciółki zaspakajające ją informacje. Po wysłuchaniu całej historii, usiadła z powrotem na skraju łóżka.
- I co, to wszystko? Żadnych buziaków, nic? Serio? - zapytała zawiedziona.
- No, a co?
- Ty to jesteś jakaś taka...nie wiem - odparła Yuri i zaczęła szukać odpowiedniego słowa opisującego koleżankę.
~*~
Wskazówki zegara pokazywały kilka minut po godzinie dwunastej. Mały czarny kociak zgrabnie wyrzucił Alex z łóżka domagając się przekąski. Dziewczyna poszła do kuchni i nasypała mu do miski jedzenia.
- I co? Skończyło się leżakowanie? - zapytała samą siebie. Przeciągnęła się leniwie i sięgnęła po komórkę leżącą na półce. Wiadomość nieodebrana. "Pewnie Yuri zapomniała kluczy" - pomyślała. Nawet przez myśl jej nie przeszło jak bardzo się myli.
"Może kiedyś to powtórzymy?". Nie był to nikt inny jak Hyukjae. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i szybko odpisała na smsa.
- Romans dalej trwa? - zapytała niezadowolona Caroline widząc rozpromienioną koleżankę.
- Jaki romans? O czym Ty mówisz?
- Twój i tego tam...z telefonu - odparła wciąż naburmuszona. - Nie lubię Cię, wiesz o Tym? - dodała po chwili.
- Ale karmię Twojego kota - odpowiedziała podnosząc go z podłogi na co Caroline się uśmiechnęła.
~*~
Dzień mijał szybko. Hyuk też to odczuwał. Miał wolne. Żadnych treningów, prób, spotkań. Wolne, po prostu wolne. Siedział w pokoju przed laptopem, denerwując swojego przyjaciela.
- Zamknij się już. Mam ochotę wywalić Cię przez okno - odparł Hae zakrywając się poduszką. - Chcę spać.
- Jest dzień głupia pindo! Nie możesz spać, bo ja nie będę mógł spać w nocy!
- A to dlaczego? - zapytał spoglądając na Hyuka.
- Bo jak będziesz spał teraz, to będziesz się w nocy kręcił, a ja mam zamiar wtedy spać - odparł dumny.

- To zadzwoń do tej swojej leseczki, niech Cię przenocuje - odparł, za co od razu został przygnieciony do łóżka ciężarem przyjaciela. Blondyn położył się na nim i mocno go przytulił, na co Donghae zaczął głośno krzyczeć. Od razu do pokoju przylecieli dwaj mężczyźni. 
- Boże, zlituj się nad nimi - westchnął Siwon i machnął ręką wracając do siebie.
- Serio? - zapytał Jongwoon i zaczął się z nich śmiać. Nie zastanawiał się długo i podszedł do łóżka wdrapując się na Hyuka.
- Zgnieciecie mnie grubasy! - krzyczał z dołu, Donghae.
- Zamknąć się tam! - wrzasnął Heechull z salonu.
Po kilkuminutowej zabawie, telefon Eunhyuka zaczął wibrować. Chłopak szybko się zerwał zrzucając z pleców Jongwoona. Ten dziwnie na niego popatrzył i pomasował łokieć, którym mocno uderzył w szafkę.
Szarpnął Donghae'go i zapytał:
- Dlaczego uśmiecha się tak do telefonu?
- No jak to nie wiesz? Pewnie sexy lady napisała - odparł i wpadł w dziki śmiech.
Blondyn popatrzył na niego spod gęstej grzywki. Nie narażaj mi się - pomyślał i zacisnął mocniej palce na telefonie. Szybko odpisał na wiadomość i kontynuował zemstę na przyjacielu.
Popołudnie dłużyło mu się nie miłosiernie. Gdy zegarek w końcu pokazał godzinę szesnastą, wyleciał z domu jak oparzony. Szybkim krokiem szedł przez zatłoczoną ulicę miasta. Z nieznanego powodu jego serce biło coraz szybciej. Stanął na przystanku i szukał w tłumie jednej osoby. Zauważył ją. Uśmiechnął się pod nosem i poszedł w jej stronę.
- Przepraszam za spóźnienie, kot mi się nogi uczepił - odparła jak zwykle rozradowana. - To pomożesz mi wybrać prezent dla Yuri? - dodała po chwili.
- Jasne, chodźmy!
Szukali po całym mieście idealnego prezentu dla przyjaciółki Alex. Nie było to łatwym zadaniem, ale w końcu udało im się. Nieduży wisiorek powinien jej się spodobać. Po udanym polowaniu poszli do kawiarni. Siedzieli przy stoliku rozkoszując się swoim towarzystwem.
- On na prawdę taki jest? - zapytała widocznie rozbawiona dziewczyna.
- No tak! Jest wredny! Musisz się przed nim strzec.
- Ale Hae wydawał się uroczym chłopakiem, a nie wredotą - odparła popijając herbatą.
- Tylko się taki wydaje - dodał na co oby dwoje wybuchli śmiechem.
----------------------------------------------------------------------------------------
Cześć!
Wiem, że większość z was jest na mnie obrażona, ale... nie pisałam dla tego, że mam gdzieś moich czytelników. Nie, nie to nie tak! Po prostu trzecia klasa ukochanej gimbazy to nie przelewki, sami rozumiecie :) 
Wszyscy straszną egzaminami i do tego muszę zrobić zarys mojej przyszłości wybierając nową szkołę.
Mam nadzieję, że zrozumiecie mnie i wybaczycie tą długaśną przerwę w pisaniu. Nie obiecuję, że będę dodawała rozdziały często, więc zrozumiem jeśli po prostu przestaniecie czytać te "bzdury" jak to określiła moja mama :)
Dziękuję wam ♥  




czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział VI.

- Caroline, następnym razem jak będę miała jakieś niespodzianki to powiem Ci wcześniej, a Ty będziesz udawała, że nic nie wiesz, możemy się tak umówić? - odparła Alex gdy skończyła już sprzątać po gościach.
Dziewczyna tylko zarumieniła się i kiwnęła głową. Brunetka usiadła między nimi na kanapie popijając ciepłą herbatę. Yuri przeszukiwała telewizyjny program, a Caroline wgapiała się w swój kubek.
- Na prawdę poznaliście się na dachu? - zapytała bez namysłu.
- Serio musimy to ciągnąć? - odpowiedziała i ciężko wciągnęła powietrze.
- On Ci się podoba, no nie? - dodała Yuri trącając przyjaciółkę łokciem.
- Dajcie mi spokój! - krzyknęła dziewczyna. W głębi duszy była strasznie zdenerwowana na swoje lokatorki. Nie chciała im mówić co ją łączy z niedawno poznanym chłopakiem. Od dawna uważała, że jest uroczy i bystry, ale zauroczenie to chyba za dużo powiedziane. Dziewczyny wciąż jej docinały. Chcąc od nich odpocząć zabrała swój kubek i poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku i po dość długim rozmyślaniu zasnęła. 

~*~

Kolejne trzy miesiące minęły bardzo szybko. Wiosna zaczęła już wypełniać miasto w każdym jego zakamarku. Wesoła atmosfera powoli udzielała się wszystkim mieszkańcom Seulu. Alex jak zwykle szalała w domu. Szybko nakarmiła kota, ubrała się i biegała po mieszkaniu w poszukiwaniu butów. Opuściła swoje współlokatorki i pobiegła na uczelnię. Dzisiejsze wykłady bardzo ją męczyły. Czas wydłużał się, nie ubłagalnie znęcając się nad dziewczyną. Po południu wyszła z uniwersytetu i od razu pobiegła do domu. 
Rzuciła plecakiem w kąt i wstawiła wodę na herbatę. Czarny kot przemknął między jej nogami i wskoczył na szafkę. Usiadł i obserwował jak para unosi się znad czajnika. Rozbawiona dziewczyna postawiła go na ziemi. W tej samej chwili zaczął dzwonić jej telefon. Wyjęła komórkę z kieszeni i odebrała połączenie. 
- Hej, co u Ciebie słychać? - zapytał głos z komórki. Dziewczyna od razu go rozpoznała. Na samą myśl uśmiechnęła się do siebie.
- Właśnie wróciłam z uczelni, a u Ciebie?
- Sama nuda. Promocja skończona, nie mam co robić - odpowiedział mężczyzna i wyraźnie ziewnął. Alex znów uśmiechnęła się pod nosem. Ten chłopak zawsze działał na nią jak lekarstwo. Wystarczyło, że zadzwonił, a jej humor od razu poprawiał się na lepsze. - Może wyjdziesz ze mną gdzieś wieczorem? - dodał lekko zmieszany. Dziewczyna zamarła w miejscu. Po obu stronach telefonu panowała cisza. Alex po chwili otrząsnęła się.
- Ale to nie jest... 
- Jest - przerwał jej Hyuk.
- Randka? Zwariowałeś? A co z... - znów nie zdążyła dokończyć.
- Nie przejmuj się żadnymi aparatami. Znam kilka ciekawych miejsc - Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Z czego się tak śmiejesz? - dodał wyraźnie rozbawiony.
- Bo to zabawne! - krzyknęła dalej się śmiejąc. 
- Czyli nie?
- Nie miałabym serca gdybym Ci odmówiła - odparła sympatycznie. 
- To przyjdę po Ciebie koło ósmej. Pasuje?
- Hyuk...Nie każ mi ubierać sukienki - dodała po chwili na co usłyszała szczery śmiech chłopaka. 
- Ubierz się w co chcesz - odparł i rozłączył się. 
Chłopak usiadł na łóżku i wypuścił powietrze z płuc. Rzucił telefon na poduszkę i patrzył na swojego przyjaciela, który opierał się o szafkę. Widać było, że już chce rzucić się na niego z pytaniem "zgodziła się?". Jednak sam się hamował. Nie minęło pięć minut jak w końcu krzyknął " I co?!" wyczekując odpowiedzi. Hyuk tylko potrząsnął potakująco głową. 
- Znasz ją ponad pół roku i dopiero się z nią umówiłeś. Ty pało! - krzyknął za co poczuł na twarzy lekkie uderzenie. - Teraz to dostaniesz w psyk! - odparł Hae od razu zwalając go z łóżka i zaczął się z nim tarzać po ziemi. Do pokoju wszedł Shindong przywołany dziwnymi odgłosami.
- Co wy robicie? - zapytał przyzwyczajony do dziwactw jego współlokatorów. 
- To mnie uderzyło w twarz! - krzyknął Donghae pokazując palcem na przyjaciela za co dostał drugi raz. Shini tylko wzruszył ramionami i wyraźnie rozbawiony przyglądał się całemu widowisku.
- Dlaczego nic mu nie powiesz?! - krzyknął Hae i próbował się bronić przed okładającą go poduszką. 
- Eunhyuk, dowal mu. Może się czegoś nauczy - odparł mężczyzna i wyszedł z pomieszczenia.

~*~

Alex właśnie prasowała białą bluzkę z motywem zespołu Rolling Stones. Żakiet z wywiniętymi rękawkami już wisiał na wieszaku czekając, aż ktoś go w końcu założy. Dziewczyna ubrała się i chodziła po mieszkaniu szukając pasujących do stroju szpilek. W kuchni natrafiła na Yuri, która nie ukrywała swojego zdziwienia względem ubioru przyjaciółki. 
- Idziesz gdzieś? W sprawie umowy o pracę? - dopytywała mierząc ją wzrokiem. 
- Już ją mam. Po co mam szukać innej? - w tej samej chwili Alex odnalazła swoje buty w szafce Caroline. "Znowu mi je podprowadziła" - pomyślała i zrobiła zdegustowaną minę. 
- Rzadko chodzisz w szpilkach. Coś się stało? - dopytywała wciąż Yuri. 
- Nie nic. 
- Idziesz na randkę? - odparła ciągnąc swoje przesłuchanie. Brunetka tylko lekko się uśmiechnęła i spuściła głowę na dół chcąc ukryć rumieńce na twarzy. Jej przyjaciółka tylko otworzyła buzię ze zdziwienia.
- Nie gadaj! Z kim?! - krzyknęła i podbiegła do niej. Alex tylko przecząco kręciła głową. - No powiedz - domagała się Yuri. 

- Ale nie będziesz zła? - zapytała nieśmiało. Widząc jej reakcję  zamknęła oczy i szybko wycedziła "Z Hyukiem". Momentalnie zakryła twarz chcąc uniknąć niepotrzebnych ran. Jej przyjaciółka zrobiła jeszcze bardziej zdziwioną minę. 
- Przynajmniej wiem już, że z Tobą wszystko dobrze - odparła niezadowolona i poszła do swojego pokoju. 
W tej samej chwili zaczął dzwonić telefon Alex. Widząc na ekranie numer blondyna odrzuciła połączenie. Wzięła torebkę i wyszła z mieszkania gdzie czekała ją miła niespodzianka. Przed domem stał Hyuk z małym bukiecikiem kwiatów. 
- Cześć. To dla Ciebie - odparł wyciągając rękę w jej stronę. 
- Dzięki. To co... Idziemy na dach? - zapytała z uśmiechem. 
- Chyba tak by było najlepiej, ale mam już zaplanowane coś innego - odparł z dumną w głosie i włożył ręce do kieszeni. Chłopak ruszył przodem. Między nimi znów panowała niezręczna cisza, tak samo jak przy ich pierwszym spotkaniu. 
- Przepraszam. Jestem trochę spięty - powiedział w połowie drogi na co Alex wybuchnęła śmiechem. 
- Widzę, że nie tylko ja się denerwuję takimi spotkaniami - odparła po czym oby dwoje zaczęli się śmiać. 
- Ulżyło mi po tym. Na rozluźnienie atmosfery proponuję, żebyśmy poszli do takiej miłej knajpki. Zaraz do niej dojdziemy. 
Reszta wieczoru przebiegła bardzo wesoło. Z biegiem upływającego czasu stawali się coraz bliżsi i opuszczała ich drętwa atmosfera. Mimo zaplanowanego wcześniej spotkania, wszystkie plany chłopaka stały się dalekie ich realizacji. Cały wspólny czas przesiedzieli w małej restauracji, gdzie nikt im nie przeszkadzał. Zbliżała się już północ, więc postanowili wracać do domu. Właśnie przechodzili przez park. Stanęli na moście opierając się o jego balustradę i patrzyli na leniwie płynącą wodę.
- Nie nudziłaś się? - zapytał po chwili.
- Nie. Było bardzo miło. Na prawdę - odparła z uśmiechem. - A Ty? - dodała po chwili. Chłopak kiwnął potakująco głową i uśmiechnął się do niej. Z nieba zaczęły lecieć małe kropelki deszczu.
- No nie - powiedział do siebie.
- Co? Deszcz jest fajny! - krzyknęła dziewczyna. Zaczynało padać co raz mocniej. - Chyba nie boisz się o swoją fryzurę! - powiedziała głośno się śmiejąc. Hyuk tylko popatrzył na nią z pogardą.
- Właściwie to trochę o garnitur - odparł po chwili co wywołało u niej jeszcze mocniejszy śmiech.
- No proszę Cię. Nie osłabiaj mnie... - powiedziała wyraźnie nim rozbawiona. - Zrób raz coś szalonego - dodała po czym zdjęła buty i żakiet stawiając je na ławce i przeszła przez balustradę mostu.
- Alex to akurat nie jest śmieszne - powiedział nerwowo i szybko do niej podszedł.
- To tylko cztery metry. Wiesz jaka woda jest teraz ciepła? - zapytała i skoczyła w dół nie czekając na odpowiedź chłopaka.
- Alex! - krzyknął i nie zastanawiając się, skoczył za nią. Po krótkim locie, jego ciało zanurzyło się w zimnej wodzie. Gdy wypłynął na powierzchnię zobaczył ją umierającą ze śmiechu.
- Jesteś głupia - warknął rozzłoszczony. Przez chwilę miał ochotę ją zabić.
- Przepraszam - odparła ze skruchą widząc jego minę. Chłopak podpłynął do niej i pociągnął ją za nogę lekko podtapiając dziewczynę. Teraz on zaczął się śmiać.
- Wesoło Ci? - zapytał rozbawiony.
- Nie! - krzyknęła i ochlapała go wodą.
- Mówiłaś, że będzie ciepła. Wcale tak nie jest - powiedział z uśmiechem na ustach.
- Też miałam na dzieję, że będzie cieplejsza.
Hyukjae podpłynął do niej bliżej, chcąc zrobić jej kolejny głupi żart. Zatrzymał się na odległości pięciu centymetrów od niej. Coś mu nie pozwalało dalej się ruszyć. Z tak bliskiej odległości dokładnie ilustrował jej twarz chcąc zapamiętać jak najmniejsze szczegóły. Od razu spodobały mu się jej zielone oczy przepełnione radością. Wyciągnął rękę w jej stronę i przegarnął jej włosy za prawe ucho. Przejechał dłonią po policzku dziewczyny i zatrzymał ją na brodzie przybliżając swoją twarz do jej ust. Teraz mógł dobrze wyczuć zapach jej słodkich perfum. Gdy był na prawdę blisko nagle ktoś zaświecił latarką w ich stronę. Alex szybko się odwróciła chcąc sprawdzić kto przeszkodził im w takiej chwili.
- Co wy tam robicie?! - krzyknął starszy mężczyzna znad brzegu. Był to policjant.
- Przepraszam - wyszeptał cicho na co ona delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie wiecie, że tu jest zakaz kąpieli? Jazda mi na brzeg! - kontynuował swoją nieznajomy znad brzegu.
Niechętnie do niego podpłynęli i wyszli na skaj rzeki. Byli cali przemoknięci. Stanęli obok siebie i wysłuchiwali kazania policjanta.
- Muszę was zabrać na komisariat i zamknąć na dwadzieścia cztery godziny - dodał na koniec na co Alex i Hyuk bardzo się zburzyli.
Mężczyzna już szedł w stronę radiowozu, gdy nagle odezwała się Alex.
- Zgodnie z kodeksem karnym, artykułem numer sto trzynaście może nas pan ukarać tylko grzywną pieniężną lub udzielić pouczenia - odparła pewna siebie.
- Widzę, że panienka studiuje prawo - powiedział zaskoczony. - W takim razie dzisiaj się wam upiecze. Tylko pouczenie. Zmykajcie - odpowiedział oddając im dowody osobiste. Poszli na ławkę po swoje rzeczy.
- Nie wiedziałem, że znasz na pamięć kodeks karny - odparł wyraźnie zadowolony z jej interwencji.
- Bo nie znam. Nawet nie wiem czy taki artykuł istnieje - odparła śmiejąc się.
- Zmyśliłaś to? - zapytał rozbawiony na co tylko kiwnęła potakująco głową. - Chodźmy już do domu - dodał po chwili. Reszta drogi minęła im na rozmowie. Odprowadził ją pod samą klatkę schodową i sam poszedł do swojego domu. Przez cały czas uśmiech nie schodził mu z twarzy, Dawno już nie spędził tak miłego wieczoru. Chyba było mu to potrzebne. Wszedł do swojego domu. Było już ciemno. Wszyscy jego domownicy spali. Spojrzał na zegarek. Była za dwadzieścia druga.
"No to ładnie zabalowaliśmy" - pomyślał uśmiechnął się pod nosem. Wślizgnął się cicho do swojego pokoju nie chcąc budzić Donghae'go, który już dawno zasnął.
-------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że kazałam tak długo na siebie czekać. 
Zapraszam do komentowania :)