piątek, 15 marca 2013

XIV.

     Alex obudziła się późnym rankiem. Przetarła oczy i rozejrzała się po mieszkaniu. Nie znała tych rzeczy ani mebli znajdujących się w zasięgu jej wzroku. Leniwie wstała i chwiejnym krokiem poszła za hałasem dobiegającym z sąsiedniego pokoju. Nogi zaniosły ją do kuchni, w której zobaczyła Hyuka jedzącego śniadanie.
- Dzień dobry słoneczko - odparł blondyn i zaśmiał się gdy ją zobaczył. Potargane włosy, zaspany wyraz twarzy i zaburzona orientacja w terenie, sprawiła, że dziewczyna wyglądała nadzwyczaj uroczo. Ziewnęła i usiadła obok niego, opierając głowę na ramieniu chłopaka.
- Nie wyspałaś się?
- To więzienie będę odsypiać jeszcze dwa tygodnie - wymamrotała. Chłopak uśmiechnął się pod nosem.
- Jemy - odparł i pomachał łyżeczką przed jej przed nosem - Płatki kukurydziane, kakaowe czy truskawkowe?
- Wszystkie na raz, tylko tych truskawek więcej - powiedziała ziewając.
- Gdzie Ty byłaś całe moje życie? - zapytał śmiejąc się z niej. W tym momencie do kuchni wszedł Jihyun. Ubrany, uczesany, promieniejący energią na całe mieszkanie. Wdrapał się na krzesło i usiadł przy stole. Zrobił sobie śniadanie i nawet nie zauważył obecności dorosłych w kuchni. Wziął swoją miskę i poszedł do pokoju, włączając swoje ulubione bajki.  
- Ja tam go mogę adoptować - odparł Hyuk.
- Ale tata ma go zabrać. Słyszałam, że mają go niedługo wypuścić - odpowiedziała i zajęła się swoją miską.Usłyszeli jakiś szmer i otwierające się drzwi mieszkania. Lekkie przekleństwa i mamrotanie do siebie zbliżało się w stronę jadalni.  
- Ty masz dziecko?! - krzyknął męski głos. Do kuchni wszedł Donghae.
- Mówiłem Ci, żebyś dzwonił. To mój dom maszkaro - odparł znudzony Hyuk. Brunet przewrócił oczami i usiadł przy stole.
- Czyj ten bachor? - zapytał niezadowolony. Alex podniosła rękę i spokojnie wróciła do jedzenia śniadania.
- Twoje? A miałaś być moją żoną - dodał zawiedziony Hae.
Dziewczyna wymieniła z Hyukiem spojrzenia. Wzruszyła ramionami i wstała z miejsca. Szybko posprzątała po wspólnym śniadaniu i poszła do pokoju, w którym siedział Jihyun. Z kuchni słyszała ledwie słyszalne szepty, na które starała się nie zwracać uwagi. Wyłączyła telewizor, ubrała chłopca w bluzę i zaprowadziła go do kuchni. Postawiła go w drzwiach i poszła ubrać buty.
- My już chyba pójdziemy - odparła nieśmiało i potrząsnęła lekko chłopcem.
- Aaa.... dziękujemy za śniadanko - dodał maluch i podrapał się po głowie. Hyuk uśmiechnął się do nich i wstał, żeby się pożegnać. Kucnął przed chłopcem i poprawił czerwoną czapkę, która opadała na oczy dziecka.
- Nie rób już takich numerów cioci. Następnym razem jak będziesz miał takie szaraki to zadzwoń do mnie - odparł wesoło. Wstał z podłogi i znowu poprawił maluchowi czapkę.
- Mówiłam, że jest za duża, ale uparł się, żeby ją kupić.
Hyuk nachylił się, żeby pocałować ją na pożegnanie, ale w ostatniej chwili przypomniał sobie o obecności jego przyjaciela.
"On zawsze musi przyjść w nieodpowiednim momencie" - westchnął w myślach. Nie wiedział jak wybrnąć z tej sytuacji, więc obdarował ją najszczerszym uśmiechem na jaki mógł się w tej chwili zdobyć. Odprowadził ich do drzwi i wrócił do kuchni, gdzie czekał na niego Donghae.
- Co ona tutaj robiła?! Każda dziewczyna, którą poznasz, nocuje u Ciebie?- krzyknął brunet, udając zazdrosnego. Hyukjae przyzwyczaił się już do jego żartów. Spokojnie usiadł i dopijał swoją herbatę.
- Jak Ty możesz tak żyć... - ciągnął dalej. Tym razem jego zazdrość przerodziła się w zawód. Patrzył na niego i stukał palcami na kuchennym blacie. Blondyn popatrzył na niego z nad kubka i uniósł jedną brew do góry.
- No co? Znacie się rok, a Ty jeszcze nie podjąłeś żadnych działań. Co z Ciebie za mameja?! Normalny facet już dawno by się za nią zabrał! - krzyknął i uderzył go w czoło.
" Jak on mało o mnie wie" - pomyślał Hyuk i zaśmiał się w myślach.
- Soku sobie też sam naleję, bo Ty oczywiście tego też nie potrafisz - Hae dalej ciągnął swój monolog. Chwilę później usiadł z powrotem i starał się zabić wzrokiem chłopaka siedzącego na przeciwko.
- Dlaczego Ci na tym tak zależy? - zapytał rozbawiony Hyuk.
- Gamoniu! Chcę tylko, żeby mój przyjaciel był szczęśliwy, a chemią jedzie od was na kilometr!
Blondyn nie wytrzymał i roześmiał się.
"Ten dzieciak potrafi być na prawdę zabawny" - dodał w myślach.
~*~
Kilka dni później chłopaki znaleźli się na sali treningowej. Kyuhyun przeciągnął się z całej siły. W pewnej chwili usłyszał jak coś pękło. 
- O matko - jęknął i pozostał w swojej pozycji. Z pomocą przyszedł mu Shindong, który powoli pomógł mu wrócić do stałej pozycji. 
- Możemy zrobić sobie przerwę? Cho chyba się starzeje - odparł Heechul. Chłopaki odetchnęli i usiedli na podłodze. 
- Ta choreografia jest męcząca. Przydałoby się coś zjeść - powiedział Siwon przeglądając się w lustrze.
- Idziemy na obiad? - zapytał jeden z nich. Reszta uznała to za cudowny pomysł i poszli do szatni przebrać się.
- To na razie! Widzimy się w domu! - krzyknął Hyuk. Widać było, że gdzieś się spieszył.
- Gdzie on tak ostatnio ucieka? - zapytał Ryeowook.
- A kto by rozumiał małpy? Cieszmy się, w końcu nie siedzi tyle w tym komputerze - odparł Jungsoo.

Hyuk założył kaptur, okulary i wyszedł z budynku. Szybko przemieszczał się w stronę swojego domu. Po drodze kupił bukiecik kwiatów. Zbliżał się już do celu. Z daleka zauważył niską brunetkę. Z nudów chodziła w kółko, nie wiedząc czy dalej ma czekać.
"Cholera, dwadzieścia minut spóźnienia" - przeklną w myślach. Podszedł do niej i złapał ją za łokieć.
- Nie krzycz, a nic Ci się nie stanie - szepnął do ucha dziewczyny i pocałował w policzek.
- Myślałam, że już nie przyjdziesz - odparła i uśmiechnęła się do niego.
- Przepraszam, trening nam się przedłużył - z uśmiechem pocałował ją w czoło i dał jej kwiaty. Poczuł się szczęśliwy widząc uśmiech na jej twarzy.

Wyjął z kieszeni małe pudełeczko i podsunął jej pod nos.
- Wszystkiego najlepszego - szepnął i uśmiechnął się do dziewczyny.
- Ty wiesz kiedy ja mam urodziny - odparła podekscytowana.
- Sprawdziłem na facebooku - wymamrotał pod nosem.
- Nie wierzę. Nie wierzę w to! - krzyknęła radośnie. Hyuk kiwnął głową pokazując na prezent. Był ciekaw jej reakcji. Alex otworzyła wieczko, a na jej twarzy wystąpiło zdziwienie.
- One... są na prawdę piękne, ale nie mogę ich przyjąć - powiedziała lekko wystraszona.
- Co? - zapytał zdezorientowany. Dziewczyna siedziała skulona i wpatrywała się w srebrne kolczyki.
- Nie chcę od Ciebie tak drogich prezentów, nie jestem z Tobą dlatego żebyś... - nie zdążyła dokończyć. Chłopak przerwał jej czułym pocałunkiem.
- Przecież wiem, głupia - odparł patrząc w jej szmaragdowe oczy. Rozmowę przerwał im kelner, który przyniósł ich jedzenie. Znudzona dziewczyna podpierała głowę prawą ręką, a drugą bawiła się pałeczkami i nic nie tknęła z talerza. Jej zachowanie nie umknęło Hyukowi. Obserwował ją przez chwilę i powoli zjadał swój makaron.
- Co się stało? - zapytał w końcu. Alex dalej siedziała zamyślona. Po chwili odłożyła pałeczki i poważnie na niego spojrzała.
- Stara już jestem - odparła smutno. Chłopak o mało nie zakrztusił się sokiem. Odchrząknął i pokręcił głową.
- W sumie masz rację. Dwadzieścia lat to już poważny wiek. Kończysz drugi rok studiów, masz prawie swoje dziecko, chłopaka, którego wszyscy Ci zazdroszczą.
- Czas umierać - podsumowała krótko patrząc się pustym wzrokiem przed siebie. Blondyn lekko uderzył ją w czoło.
- Nawet tak nie mów. Jedz, starucho.
Siedzieli w restauracji dłuższą chwilę. Przytulne miejsce, mało ludzi i dobre jedzenie sprawiało, że czuli się bardzo swobodnie. Po dwóch godzinach wyszli z budynku i poszli odebrać Jihuna z przedszkola.
Spod ciemnych okularów ciągle spoglądał na dziewczynę. Widać było, że czymś się martwi. Od czasu do czasu uśmiechała się do niego podczas rozmowy.
- Zostawimy małego  Yuri, a ja Ciebie porwę na trochę dobrze? - zapytał wesoło, przeczesując jej grzywkę. Alex lekko uśmiechnęła się. Powoli dochodzili do przedszkola Jihyuna. Chłopiec czekał już na nich z innymi kolegami. Gdy tylko ich zobaczył, podbiegł razem z nimi i przedstawił im swoją ciocię.
- Jaka ładna. Ma pani chłopaka? - dopytywali malcy. Dziewczyna zarumieniła się i spojrzała porozumiewawczo na Hyuka. Śmiał się z niej.
- Dzieciaki, waszych rodziców jeszcze nie ma? - zapytał po chwili.
- Przyjdą dopiero za dwie godziny proszę pana - odpowiedział czarnowłosy chłopiec.
- Alex, zmiana planów - odparł Hyukjae. Wziął Jihyuna za rękę i poszedł z nim w stronę placu zabaw, który znajdował się na tyłach przedszkola. Za nimi pobiegła reszta dzieci.
- Ale pani ma ładne włosy - powiedziała jedna z dziewczynek ciągnąc ją za nogawkę.
- Podobają Ci się? - zapytała Alex. Mała kiwnęła głową.
- Mogę panią uczesać?
Dziewczyna usiadła przed małą i rozpuściła włosy. Czuła jak dziewczynka bawiła się nimi, a inne obserwowały jej zmagania z warkoczem. Alex obserwowała Hyuka z daleka. Bawił się z innymi dziećmi. Nigdy nie widziała go tak uśmiechniętego i radosnego jak w tej chwili. Bawił się, wygłupiał. Był z siebie bardzo dumny kiedy dzieci go rozpoznały. Czas mijał, a oni bawili się w najlepsze. Niestety te kilka godzin szybko zleciało. Musieli już wracać do domu.
- Wujku, a będziesz spał dzisiaj z nami? - zapytał Jihyun, gdy dochodzili już do drzwi domu.
- Jutro mam wywiad rano i muszę wcześnie wstać, wiesz? Nie martw się smoku, odbijemy to sobie innym razem - odparł oddając mu tornister.
- Nie zostaniesz ze mną? - zapytała lekko zawiedziona.
- Nie mogę. Powinienem być w domu godzinę temu, manager chciał z nami pogadać.
- Mogłeś mi o tym powiedzieć. Nie chcę, żebyś miał prze ze mnie kłopoty! - powiedziała z wyrzutem. Hyuk przybliżył się do niej i namiętnie ją pocałował.
- A czego ty chcesz? - spytał patrząc w jej oczy.
- Ciebie - odpowiedziała cicho i zarumieniła się. Lekko pocałowała go w usta i schowała się w swoim mieszkaniu.
----------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba? (lub nie podoba.)
Zachęcam was jak najbardziej do komentowania! Na prawdę to mi pomoże :) 
Dziękuję za tak dużą ilość wyświetleń! ^^

PIĘKNY EUNHYUK JEST PIĘKNY.