czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział V.

Nad ranem do pokoju dziewczyna wpadły pierwsze słoneczne promienie. Na cyfrowym zegarku wyświetlała się ósma dwadzieścia. Alex wymamrotała coś pod nosem i przekręciła się na drugi bok. Niestety nie dane jej było dłuższe spanie, gdyż na jej łóżko wpadł kot. Chcąc ją zdenerwować zaczął merdać ogonem przed jej nosem.
- Już wstaję no! - krzyknęła płosząc zwierzaka. Wyrzuciła go za drzwi i poszła z nim do kuchni wyciągając z lodówki kocie jedzenie. Ostatnio ich lodówka ciągle była pełna. Alex zamiast marnować się na miejscu kelnerki w końcu została dopuszczona do kuchni na stanowisko cukiernika. Nie miała specjalnych kwalifikacji, ale szef dostrzegł jej skryty talent. W krótkim czasie zrobiła kilka szybkich kursów zdobywając mało znaczące dyplomy. Wyciągnęła z szafy miskę futrzaka z wysypała zawartość puszki. W podziękowaniu otarł się o jej nogę i sympatycznie mruknął. Alex wróciła do pokoju ubrać się. Z pustym żołądkiem wyszła z domu. Po półgodzinie znalazła się w kawiarni. Przywitała się z szefem i szybko poszła przebrać się w specjalny, kucharski fartuch.
~*~
-Wstawaj! leniu! - krzyknął Donghae spychając przyjaciela z łóżka. Zaspany Hyukjae podniósł się z podłogi i usiadł na krawędzi łóżka.
- Muszę z Tobą mieszkać? - zapytał nieco bardziej rozbudzony.
- Co Ci jest? Ostatnio tyle marudzisz! To pewnie ta cała dziewczyna tak na Ciebie wpłynęła! A właśnie jeśli zeszliśmy na jej temat...dasz mi jej numer? - powiedział brunet z szybkością karabinu. Hyuk zawsze podziwiał jego zdolność płynnego przechodzenia z jednego tematu do drugiego w prawie nie zauważalny sposób. Właśnie w ten sposób zazwyczaj osiągał to co chciał.
- Nie! Nawet ja go nie mam!
- Znasz ją ponad trzy miesiące i nie masz jej numeru? Zabierasz się do tego jak pies do jabłka! - krzyknął Donghae przeskakując na swoje łóżko.
- A nie pies do jeża? - zapytał blondyn z ironicznym uśmiechem.
- Co za różnica?
- Widziałeś kiedyś jabłka z kolcami?
Donghae pomyślał chwilę. Przez moment mogłoby się nawet wydawać, że widać jak pracuje kilka jego szarych komórek, zdolnych do myślenia o czymś innym niż o jedzeniu, dziewczynach itp.
- W każdym razie dlaczego nie dała Ci numeru? Napisz do niej na czacie, zaproś ją do nas! - powiedział roześmiany wyciągając laptopa przyjaciela z szafy. Włączył go guzikiem i wpisał hasło.
- Skąd je znasz?! - wydarł się Eunhyuk zabierając swój sprzęt z ciekawskich rączek przyjaciela.
- Hyuk21 to nie takie trudne. Dlaczego zawsze dodajesz swój wiek? Wszyscy wiedzą ile masz lat.
- Muszę to zmienić - odparł chłopak i od razu wszedł w ustawienia komputera zmieniając jego hasło na bardziej pożyteczne.- Nie ma jej. Pewnie jest w pracy. Teraz wychodzi wcześniej, bo dostała awans jakiś czas temu - odparł chłopak.
- Awans? Na kogo? Jest teraz jakąś panią prezes?
- Z tego co wiem na prezesa jest za młoda, a pracuje na stanowisku cukiernika.
- Cukiernik? - zapytał pogardliwie Hae. Wyszedł z łazienki i powoli zaczął się ubierać.
- Ale za to w "Cheongdam*". 
Donghae aż znieruchomiał gdy usłyszał nazwę kawiarni. W jednej chwili zachwiał się i uderzył o twardą podłogę. Wciągnął spodnie do końca i wstał jak gdyby nigdy nic się nie stało. Hyuk lekko zaczął się śmiać. 
- To jedna z najlepszych. Ma jakieś kwalifikacje w tym kierunku? - zapytał otrzepując koszulkę. 
- Wiem, że przenosi się z  prawa i idzie na jakieś studia gastronomiczne czy coś. Na razie pracuje tylko na podstawie jakiś dyplomów z  kursów.
- Chodźmy tam! Odwiedzimy ją! - krzyknął DongHae. Od razu ściągnął swoją koszulkę i rzucił nią w przyjaciela szukając w szafie białej koszuli. Z jednej z szuflad wygrzebał krawat i starannie zawiązał go w okół szyi. Zaczął poganiać Hyuka. W czasie gdy tamten się ubierał, Hae pościelił swoje łóżko i poszedł przywitać się z resztą lokatorów. Eunhyuk w tym czasie zdążył się już ubrać. Szukał tylko swoich perfum, które zapewne znowu zostały podkradzione przez bruneta. W końcu zgodnie z oczekiwaniami znalazł je w jego szafie. Mężczyźni wyszli ze swojego mieszkania i skierowali się w stronę kawiarni. Niebo było lekko zachmurzone. Od wielu dni zbierało się na deszcz. Zegar na jednym z budynków zaczął wybijać godzinę jedenastą. Chłopcy szli spokojnym krokiem. W swoim towarzystwie nigdy się nie nudzili. Droga minęła im bardzo szybko. Gdy dochodzili do celu z nieba zaczęły lecieć drobne krople deszczu. Przyspieszyli kroku i weszli do środka. Od rana było tam pełno ludzi. Zamawiali śniadania, desery, niektórzy przychodzili po prostu napić się kawy. Usiedli przy jednym z dwóch wolnych stolików. Od razu podeszła do nich sympatyczna kelnerka i spisała ich zamówienie. 
- Może pani się spytać Alex o której dzisiaj kończy? - dodał Hae gdy odchodziła. 
- Naszej Alex? - zapytała zdziwiona. Dziewczyna dobrze znała mężczyzn od których odbierała zlecenie.
- Taka mała, zgrabna. Brązowe włosy, ładne oczy. Pracuje tutaj chyba - opowiedział na co Hyuk tylko szturchnął go w ramię i zaczął się śmiać.
- Nie tak szczegółowo. 
Dziewczyna poszła szybko do kuchni i zawiesiła karteczkę na obrotowym kole z zamówieniami.
- Alex pozwól na chwilę - kelnerka zawołała brunetkę. Alex odłożyła nóż i podeszła do koleżanki. 
- Znasz tych dwóch? - zapytała z zazdrością pokazując na stolik przy którym siedzieli dwaj młodzi mężczyźni. 
- A no tak. To Donghae i Hyukjae, a co? - odpowiedziała spokojnie. 
- To idź do nich. 
- No, ale muszę rozmieszać czekoladę - odparła, jednak Shinhee zatrzymała ją ręką. 
Alex poszła na salę przywitać się ze znajomymi. Usiadła przy ich stoliku. 
- Co wy tu robicie? - zapytała z uśmiechem. 
- Myślałem, że bardziej ucieszysz się na nasz widok - odparł Hae odpisując na sms'a.
- Pewnie, że się cieszę. Lepiej powiedz z kim Ty tak piszesz.
- Z Alex.
- Siedzę tutaj - odparła dziewczyna pokazując na siebie. 
- To nasz przesympatyczny sąsiad - powiedział Hyuk i zaczął się śmiać. 
Dziewczyna nie siedziała z nimi długo, ponieważ musiała wracać do pracy.Chłopcy poczekali na nią, a po skończonej pracy odprowadzili ją do domu. Stanęli pod jej mieszkaniem. 
- Tak sobie myślę...nie przeszkadza wam to, że w moim domu właśnie siedzą lub dopiero przyjdą wasze dwie największe fanki? - zapytała zmieszana.
- Nie, nie. Fanki zazwyczaj są fajne - odpowiedział Hyukjae.
- To jak nie macie mnie jeszcze dość to zapraszam na górę. Jakaś herbata przy tej chlapie by się przydała.
- Ciebie nigdy dość! - krzyknął Hae i poszedł za nią na górę. 
W domu jeszcze nikogo nie było. Chłopcy spokojnie się rozgościli. Alex wyciągnęła z lodówki owoce w czekoladzie i wstawiła wodę. Aromat herbaty rozniósł się po mieszkaniu. Postawiła szklanki na stole. 
- Truskawki i banany w czekoladzie? - zapytał Hyuk i wziął jeden patyczek z owocami. Zdjął banana z wykałaczki. Gorzka czekolada w połączeniu ze słodkim owocem pobudziła jego kubki smakowe.
- To jest pyszne! - krzyknął zadowolony. 
- Dziękuję,dziękuję - odparła dziewczyna. W tej samej chwili usłyszała przekręcany klucz w drzwiach. - Jeśli chcecie zachować swoje bębenki radzę zatkać uszy i oczy. 
- Po co oczy? - zapytał Hyuk. 
- Jeśli chcesz oglądać jak jestem mordowana na Twoich oczach to proszę bardzo, ale to ja potem będę tam na górze, a wy będziecie się męczyć na komisariacie składając zeznania - odparła z uśmiechem i usiadła koło nich. Do domu weszły dwie młode kobiety. Do pokoju pierwsza weszła Caroline. 
- O cholera - powiedziała na głos, a jej torebka wylądowała na ziemi. 
- Yuri! - krzyknęła i cofnęła się do przed pokoju przyprowadzając ją siłą.Oby dwie stały jak wryte. Przenosiły swój wzrok z jednego chłopaka na drugiego.
- Chodź na chwileczkę - powiedziała Caroline ciągnąć Alex za sobą do kuchni. - Co Ty sobie wyobrażasz? Przyprowadzasz mi takich gości do domu?! Boże, jak ja Cię kocham! - zaczęła mówić z szybkością karabinu. Jednak jej euforia szczęścia nie zawitała na długo. Gdy skończyła przytulać przyjaciółkę, szybko złapała ją za szyję i co raz mocniej zaczęła zaciskać na niej dłonie. 
- Uduszę Cię idiotko! - krzyczała. W końcu Caroline powaliła ją na podłogę robiąc ogromny huk. Reszta zerwała się od stołu, by ratować młodszą koleżankę. 
- Oszalałaś? - wychrypiała Alex gdy wyrwała się z uścisku. 
- Bo dlaczego mi nie powiedziałaś? Kiedy miałaś zamiar powiedzieć, że chłopak z dachu to któryś z nich?!
- Właśnie dlatego. Bałam się tego duszenia - odparła masując szyję. 
- Kocham Cię! - krzyknęła dziewczyna i rzuciła się na uciekającą dziewczynę. Dość przerażające przeżycie zmieniło się w śmieszną historię. Po kilku chwilach Caroline i Yuri doszły do siebie rozumiejąc, że mężczyźni, którzy obok nich siedzą to nie kartonowe tektury.
-------------------------------------------------------------------------------
*Cheongdam - jedna z dzielnic w Seulu. Pozwoliłam sobie wykorzystać ją do nazwania kawiarni :)

Dzisiaj rozdział przegadany. To chyba oznaka resztek weny. Jako, że jutro opuszczam swój domek, dzisiaj w prezencie macie ode mnie rozdział extra gratis.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA! :)

Kuroi, jakże przesympatyczny kolego mój. Czy teraz jest usatysfakcjonowany rozdziałem? 
Karolina, czy teraz jesteś zadowolona? ^^

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział IV.

      Kolorowa jesień zaczęła się przeobrażać w lodowatą zimę. Opadły wszystkie liście z drzew, a na gałęziach leżał biały, puszysty śnieg. Miasto już o piętnastej pogrążało się w ciemności. Kolejne dwa miesiące minęły jak z bicza strzelił. Alex wciąż przychodziła na dach oglądając miasto z góry. Tego wieczoru znów tam poszła. Schody trzeszczały jak nigdy. Gdy znalazła się na dachu, odetchnęła z ulgą. Przy kominie siedział ten sam chłopak, którego spotkała tutaj kilka miesięcy temu. Lekko uśmiechnęła się na jego widok. Podeszła do chłopaka i usiadła obok niego.
- Mam coś dla Ciebie - odparł wyjmując zza pleców dwa duże kubki z płynną czekoladą. Alex buchnęła śmiechem. Wzięła jeden z nich i wypiła łyk. Napój akurat dobry do picia. - Wiesz... tak sobie myślę - zaczął Hyukjae. - Może wpadniesz do mnie na herbatę. Jest dopiero szesnasta, a widzę, że nie jest Ci za ciepło - dodał w pośpiechu.
- Twoi lokatorzy nie mają nic przeciwko?
- Na pewno nie! Wiesz przecież, że Hae chętnie Cię pozna. Swoją drogą...wciąż nie dostał Twojego zdjęcia. Obraził się na Ciebie - odparł po czym oboje wybuchnęli śmiechem.
- Skoro możemy iść, to chętnie - odpowiedziała po czym wstali z zimnej posadzki i zeszli na dół. Dom chłopaka nie był daleko stąd. Zaledwie piętnaście minut idąc pieszo przez park. Zziębnięci wczołgali się do mieszkania Hyuka. Od razu przyleciał do nich mały, puszysty chiuaua. Jego szczekanie przypominało piski zwierzęcych zabawek.
- Jesteś sadystą?! Kto normalny ubiera psa?! - krzyknęła dziewczyna. Małe, włochate stworzonko podbiegło do niej i obszczekało ją ze wszystkich stron. - Skończyłeś? - zapytała gdy uspokoił się i dał się pogłaskać po przyjemnym pyszczku. Chłopak wziął go na ręce i zaprowadził Alex do swojego pokoju. W pomieszczeniu na jednym z dwóch łóżek leżał przystojny brunet z laptopem na kolanach. Z zaciekawieniem spojrzał na Hyuka przybyłego do jego pokoju z psem na rękach.
- A Ty co tu robisz? Nie jesteś na potajemnej schadzce? - zapytał chłopak drwiącym tonem.
- Potajemna schadzka przyszła z nim! - krzyknęła dziewczyna zza pleców blondyna i stanęła obok niego. Donghae od razu poprawił się na łóżku. Spojrzał z zaciekawieniem na dziewczynę. Podszedł do niej i przedstawił się całując ją w dłoń. Hyukjae przewrócił tylko oczami i postawił psa na swoim łóżku. Alex nie przyzwyczajona do taki powitań szybko zabrała rękę i również się przedstawiła.
- Kawy? Herbaty? - zapytał blondyn i pokazał, że może usiąść na łóżku.
- Jak mogę to poproszę herbatki - odpowiedziała i zaczęła przedrzeźniać psa. Hae bacznie jej się przyglądał znad ekranu monitora. Dziewczyna cały czas czuła na sobie jego spojrzenie.
- Możesz patrzeć w swój monitor? - zapytała grzecznie nie przestając bawić się z psem.
- Już, już. Przepraszam - odparł Hae i z uśmiechem na ustach wciąż co jakiś czas spoglądał na nią. Po krótkim czasie do pokoju wszedł Hyuk z trzema szklankami herbaty.
- Pomyślałeś o mnie. Dziękuję o najdroższy mój przyjacielu - powiedział Donghae biorąc swój kubek.
- Zawsze jest taki irytujący? - zapytała dziewczyna na co Hyukjae pokiwał potakująco głową.
- Czym się interesujesz? - puszczając poprzednią uwagę mimo uszu wziął kolejny łyk herbaty.
- Piję alkohol po nocach, a Ty? - odparła bez namysłu. Donghae zaśmiał się pod nosem.
- Tańczę na rurze drywczo - odpowiedział na co obydwoje popatrzyli na blondyna przy biurku.
- Rysuję pentagramy w kościele? - powiedział pytająco, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Picie herbaty umilały im rozmowy na śmieszne tematy. Za oknem od wielu godzin było już ciemno. Zaczęło się robić późno, więc dziewczyna zaczęła się zbierać do domu. Przez większość drogi powrotnej szła z Hyukiem. Jego poczucie humoru sprawiło, że droga do domu nie była tak nudna jak zawsze. Alex weszła do domu. Nie zdążyła zdjąć butów, a światło zapaliło się samo. Zza kanapy wyskoczyła Caroline z Yuri.
- Gdzie byłaś? Piłaś? - pytały podejrzenie.
- Od paru miesięcy tak późno wkradasz się do domu. Znalazłaś sobie w końcu kogoś? - zapytała dociekliwie Caroline. Brunetka stała przed nimi nie wiedząc co powiedzieć. Jeśli powie prawdę to zginie śmiercią tragiczną, jeśli zaś skłamie w końcu to się wyda, więc i tak śmierć w tej kwestii jest nieunikniona. Po chwili namysłu postanowiła uchylić tylko rąbka prawdy.
- Tak, poznałam - odparła. Jej przyjaciółki bardzo się ucieszyły. - Tylko spotykam go na dachu, to nic takiego - dodała szybko widząc ich radość.
- Ładny jest? - zapytała niecierpliwie Yuri.
- Ty tylko o jednym. Zapytałabyś chociaż raz czy jest mądry, wrażliwy albo marudny? Nie interesują cię takie rzeczy?
- No pewnie, że tak, ale lepiej zacząć od konkretów! - krzyknęła dziewczyna na co pozostałe lekko się zaśmiały.
- Pogadamy jutro. Jestem zmęczona - odparła Alex i poszła w stronę swojego pokoju.
- Po czym? - zapytała Caroline lekko chichocząc na co brunetka tylko machnęła ręką.
Po zamknięciu drzwi od razu padła na łóżko. Czuła na swoim ciele jego przyciąganie. Z ciężkością je pokonała i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic. Ciepłe krople wody spływały po jej drobnym ciele. Ledwo żywa doczołgała się do ukochanego łóżka. Cały dzień potrzebne było jej to zrelaksowanie. Po krótkim czasie zasnęła.
--------------------------------------------------------------------------
Oesu, nie mam siły tego pisać i to chyba widać... W każdym razie, myślę, że więcej wpisów nie uda mi się dodać przed wyjazdem, mimo to będę się starać ^^
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA OPOWIADANIA! Dobranoc :)



niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział III.

   Alex podreptała do Caroline, zobaczyć jak się czuje. Wchodząc do pokoju uderzył w nią silny chłód. Dziewczyna podeszła do okna i zamknęła je, dzięki czemu otaczająca ją przestrzeń wypełniła się przyjemnym, ciepłym powietrzem. Okryła śpiącą przyjaciółkę kocem i cicho wymknęła się z pokoju. W salonie usłyszała ciche pomrukiwanie. Nie zdążyła zrobić kolejnego kroku, a tuż obok jej nogi zaczął się łasić czarny kot. Białe skarpetki i plama między oczami tylko dodawały mu uroku. Dziewczyna złapała go pod łapami i uniosła do góry całując w różowy nos.

- Gdzie się tak szlajasz czarna pindo? – zapytała i przytuliła go do siebie. Mimo, że zwierzę nie było jej, traktowała go jak swojego. Yuri często zapominała go nakarmić lub pobawić się z nim. Trzy miesięczny kociak sprawiał jej dużo radości, mimo że miała alergię na jego sierść. Na szczęście tabletki i szczepienia ratowały ją od ciągłego kichania.
Alex poszła do swojego pokoju. Otworzyła kilka książek i zaczęła się przygotowywać do następnych zajęć z zaciętą profesor Kim. Po godzinie mordercze podręczniki znudziły ją do tego stopnia, że włączyła komputer. W okienku komunikatora wyskoczyła wiadomość od Toma. Alex często miała ochotę pozabijać wszystkich ludzi spotkanych na swojej drodze. Na pierwszym miejscu zawsze był on. Podejrzany chłopak z uroczym uśmiechem. Otworzyła okienko i szybko je zamknęła. Znowu wysłała jej jakieś niecenzuralne zdjęcie, do czego zdążyła się już przyzwyczaić. Chłopak taki sam jak inni. Internet równie szybko ją znudził jak książki. Zamknęła laptopa i położyła głowę na ramieniu wpatrując się w okno. Szara melancholia. Jak zwykle ten sam widok chmurnego nieba. Dopiero gdy podejdzie się do niego bliżej widać zielony park z nieskończoną ilością dróżek, małego jeziora i kolorowo zabarwionych drzew. Dziewczyna znudzona swoim życiem, ubrała się cieplej i wyszła z domu. Znowu poszła do kawiarni po czekoladę do picia i skierowała się w stronę zardzewiałych schodów. Wchodząc na dach zobaczyła na jego krawędzi młodego chłopaka, którego spotkała dzień wcześniej.
 

- Miło Cię widzieć – odparł gdy tylko ją zobaczył. Dziewczyna lekko ukłoniła się i usiadła obok niego. Spojrzała w dół. Dość spora odległość od ziemi. Tak właśnie oswajała się ze swoim lękiem wysokości.
- Zastanawiałeś się kiedyś jakby to było gdybyś skoczył? – zapytała po krótkiej chwili. Hyuk spojrzał na nią z przerażeniem.
- Ty chyba nie myślisz o tym?! – krzyknął bojąc się tego co może nastąpić. Dziewczyna tylko roześmiała się kręcąc przecząco głową.
- Ogłupiałeś? Tylko pytam. No wiesz… artyści mają różne pomysły. W końcu od tego są, więc myślałam, że może taki też miałeś – powiedziała z uśmiechem na ustach.

- Jaki tam ze mnie artysta. Wśród całej reszty zespołu to ja stoję na samym jego końcu.
- Masz chyba trochę za niską samoocenę. Przybij piątkę, bo ja też – odparła roześmiana i wyciągnęła do niego rękę. Chłopak klepnął ją w dłoń i uśmiechnął się pod nosem. – Skoro Ty nie jesteś artystą, a pojawiasz się w najmodniejszych magazynach to ja stoję na samym końcu łańcucha całej ludzkości, bo jestem tylko marną kelnereczką i studentką w jednym. Masz rację – dodała po chwili co wywołało u Hyuka salwę śmiechu.
- Jesteś straszna – odparł ukazując małpi uśmiech.
- Dziękuję.
Wśród nich zapanowała niezręczna cisza. Oboje wpatrywali się w zachodzące słońce. Niebo zalało się złocistym kolorem, gdzie nie gdzie pokryte szarymi chmurami. Dziewczyna co jakiś czas popijała gorący napój.
- Jesteś jakoś uzależniona od tego? – zapytał pokazując na kubek.
- Dlaczego? To tylko czekolada. Chcesz łyka?
- Faktycznie dobre. Możesz się już z tym pożegnać – odparł chłopak i postawił kubek obok siebie, tak by Alex nie mogła go dosięgnąć.
- Oddawaj to! To moje! – zaczęła krzyczeć. Gdy próbowała uratować czekoladę z rąk okrutnego chłopaka, przypadkowo ją wylała na dach.
- Co za sierota! – krzyknął chłopak śmiejąc się z dziewczyny. Alex obraziła się na niego śmiertelnie i usiadła z założonymi rękami.
- Gwiazdor się znalazł od siedmiu boleści. Nie wiadomo skąd ta cholera przyszła, a już gwiazdorzy – mamrotała pod nosem co wywołało u chłopaka jeszcze większy powód do śmiechu. – I z czego tak rżysz? Z mojego nieszczęścia?
- Ty nie masz przyjaznego nastawienia do świata.
- Bingo! Za karę musisz mi odkupić tą czekoladę – powiedziała naburmuszona.
- Ok, zapraszam. Tam jest taka mała kawiarnia. Czasem do niej chodzę. Widzisz? – zapytał pokazując palcem na mały lokal nie daleko miejsca ich pobytu. Hyuk wstał i podał jej rękę. Dziewczyna tylko spojrzała na nią i wstała sama.
- Nie będziesz miał problemów prze ze mnie? No wiesz.. gazety, paparazzi, fani. Nie chcę, żebym potem się dowiedziała, że nie wiadomo skąd mam chłopaka – dodała gdy zeszli już na dół.
- A co? Twój byłby zazdrosny?
- Myślisz, że gdybym miała chłopaka marnowałabym tu czas z Tobą? – odpowiedziała pytaniem na pytanie. Hyuk zatrzymał się na chwilę i zmierzył ja wzrokiem od góry do dołu. Nie było to trudne, gdyż dziewczyna była niższa od niego o ponad głowę.
- Miła jesteś – odparł ironicznie z uśmiechem.
- Dziękuję,  staram się.

Oby dwoje poszli do kawiarni długo ze sobą rozmawiając. Była już noc gdy mieli rozejść się do swoich domów. Chłopak odprowadził ją kawałek do domu i sam poszedł do siebie.
W jego mieszkaniu jak zwykle czterech facetów, z którymi mieszkał, oglądali telewizję. Zobaczyli go dopiero gdy zamknął drzwi.
- Młody gdzie byłeś tak późno? Martwiliśmy się o Ciebie – odparł najstarszy w pokoju, Yesung, nie przestając jeść chipsów.
- Nawet widać jak się o mnie martwiliście - powiedział z wymuszonym uśmiechem i usiadł pomiędzy nimi, oglądając kolejny odcinek dramy, w której grał jego przyjaciel, Donghae. Chłopak w końcu znudził się filmem i uciekł do swojego pokoju. Włączył komputer i od razu wszedł na komunikator. Wpisał numer, który dostał od dziewczyny i dodał ją do znajomych. Poproszenie ją o numer telefonu graniczyło prawie z cudem, jednak po kilkugodzinnych przekonywaniach wyprosił tylko nick czatu. Dla niego to i tak już dużo. Na szczęście, akurat była dostępna. Napisał do niej. W tej samej chwili do pokoju wszedł Donghae.
- Film się skończył? - zapytał Hyuk nie odrywając wzroku od monitora.
- Tak. Coś tak wyprysnął. Nie podobał Ci się film? - odparł młodszy chłopak zaglądając przez jego ramię w otwarte okienko czatowe. - To dziewczyna! - krzyknął, gdy przeczytał wystarczająco dużo wiadomości. 
- No i co z tego?
- Wyłączaj to. Wiesz, że nie możemy romansować. Dopiero za cztery lata, na razie to nie wchodzi w grę - powiedział Donghae i już chciał wyłączyć laptopa, ale Hyuk zasłonił przycisk dłonią. 
- To tylko znajoma, a nie jakiś romans. Powaliło Cię? - zapytał i zaczął się śmiać.
- Powiem, że Ci wierzę. W razie czego to ja nie będę Cię krył przed managerem. 
- Dobra spadaj - odparł Hyuk cały czas się śmiejąc. Hae oparł się o szafę i przez chwilę obserwował swojego przyjaciela.
- Dlaczego uśmiechasz się do monitora? - zapytał po chwili.
- Bo ona jest zabawna. Pisze śmieszne rzeczy - odpowiedział.
- Serio? Pewnie jest jakaś brzydka skoro Cię polubiła - dodał złośliwie Hae.
- Jest tak samo brzydka jak Ty, kiedy zmyjesz makeup z siebie! - krzyknął do kolegi, który był już w łazience.
- To ona jest śliczna! - wrzasnął Hae i wleciał z powrotem do pokoju. - Załatw mi jej zdjęcie. 
 - Idź spać idioto - powiedział, za co dostał koszulką w głowę. Rzucił ją na łóżko przyjaciela. Rozmawiał z nią jeszcze chwilę. Na pewno pisał by dłużej, gdyby nie jego wścibski współlokator. Donghae był bardzo miłym i sympatycznym chłopakiem. Wielu ludzi miało do niego słabość poprzez jego dziecinne zachowanie i radosne podejście do życia. Niestety czasem potrafił też zaleźć za skórę. Zaczął już denerwować Hyuka pytaniami "Co napisała?", " A ona nas zna?", "Na pewno by mnie polubiła", "Niech Ci wyśle swoje zdjęcie, chcę zobaczyć jaka idiotka cię polubiła". W końcu gdy miał go dość po prostu wyłączył komputer. Zegar, który stał obok jego łóżka wybijał już godzinę drugą. Chłopak uznał, że dobrze byłoby już zasnąć. Poszedł do łazienki przygotować się do snu. Wrócił do pokoju i wyłączył lampę.
- Tylko nie zadawaj mi już więcej pytań - powiedział Hyuk zamiast zwykłego "dobranoc".
 --------------------------------------------------------------------

Nie wiem czy nie za krótko jak dla was. Obiecuję, że postaram się bardziej przy następnym rozdziale. 

Życzę wam miłych wakacji. Wypocznijcie dobrze ^^

Rozdział II.

Nad miastem zapadła już ciemna noc. Na ulicach zaczynało się robić spokojnie i cicho. Jedną z głównych ulic szła drobna dziewczyna. Po drodze weszła do czynnej kawiarni i zamówiła gorącą czekoladę na wynos. Z ciepłym kubkiem ruszyła przed siebie szczelnie opatulając swoje ciało bluzą. Szła w dobrze znanym jej kierunku. Często chodziła tam gdy chciała przemyśleć kilka spraw lub po prostu wypłakać się w samotności. Idąc chodnikiem skręciła w boczną uliczkę. Weszła ruszającymi się schodami. Widać było, że lata ich świetności dawno poszły w zapomnienie. Dziewczyna weszła na dach budynku. Było z niego widać panoramę miasta. Usiadła na krawędzi zwieszając nogi wzdłuż kamiennej ściany. Mimo, że znała ten widok na pamięć, wciąż nie mogła się nadziwić pięknem tego miejsca. Rozświetlone ulice, małe urocze kawiarenki otwarte dwadzieścia cztery godziny na dobę to to, czego potrzebowała do życia. Otworzyła kubek i wzięła łyk gorącego napoju, lekko parząc swój język. Od razu odsunęła czekoladę od warg i postawiła go obok siebie. Przeciągnęła się i położyła na plecach patrząc w gwieździste niebo. Na granatowym płaszczu mieniły się tysiące małych kuleczek, gdzieniegdzie zakryte szarymi obłokami. Nagle nie wiadomo dlaczego z jej oczu pociekły łzy. Czasem jej organizm robił to co chciał, nie zważając na humor i uczucia dziewczyny. Często płakała nawet nie wiedząc dlaczego. Leżała tak przez jakiś czas póki nie usłyszała za sobą czyjegoś chrząkania. Natychmiastowo wstała i otarła wilgotne oczy. Nieznajoma osoba zbliżyła się do niej wychodząc z ciemności. Był nim mężczyzna, dość przystojny, wysoki blondyn z mocno zarysowaną linią szczęki. Wyglądał jakby właśnie wyszedł z okładki najmodniejszej gazety w Korei.  
- Coś się pani stało? Jeżeli to przez chłopaka to pewnie nie warto - odparł nieśmiało i kucnął obok niej. Alex wpatrywała się w niego jak w obrazek. Nie wiedziała czym jest bardziej zszokowana. Faktem, że ktoś znalazł jej ukochaną kryjówkę czy to, że właśnie musiał trafić jak ona tu była.
- Dlaczego miałabym płakać przez chłopaka? Tak po prostu, chciało mi się płakać to płaczę - odpowiedziała po chwili wycierając resztę łez z policzka.- No nie wiem...dziewczyny często przez nas płaczą. Tak w ogóle nie przedstawiłem się. Mam na imię Hyukjae - dodał po chwili i wyciągnął rękę do dziewczyny. Uśmiechnęła się ciepło i odwzajemniła uścisk.
- Alex.

- Mogę się dosiąść? - zapytał po chwili i nie czekając na odpowiedź usiadł na krawędzi. Alex popatrzyła na niego z lekką pogardą. "Akurat przyszedł jak chciałam być sama" pomyślała i zaczęła kontynuować swoje wcześniejsze obserwacje nieba. Ukradkiem oka widziała jak chłopak wciąż jej się przygląda. Odwróciła głowę w jego stronę, na co on zrobił zakłopotaną minę.- Tak, nie jestem stąd, więc przestań już tak na mnie patrzeć - powiedziała wyraźnie zirytowanym głosem.- To nawet słychać, że nie jesteś tutejsza. Masz zabawny akcent - odparł bez zastanowienia wpatrując się w krajobraz miasta. Alex puściła tą uwagę mimo uszu. Od pewnego czasu starała się być miła dla ludzi. Rzadko jej to wychodziło, ale liczyły się starania. Rozejrzała się w około siebie i dostrzegła kubek z czekoladą, o którym zapomniała. Napój już dawno zdążył wystygnąć. "Cholera" przeklęła w myślach i odstawiła go z powrotem.
- Od dawna tu przychodzisz? - zapytał chłopak chcąc ją bliżej poznać.

- Odkąd znalazłam to miejsce i będę tak długo tu przychodzić póki te schody się nie rozwalą do końca - odpowiedziała pokazując na stare, zardzewiałe wejście. - W końcu ktoś oprócz mnie zauważył, że przydałby im się remont - odparł i zaśmiał się. Wśród nich znów zapanowała cisza. Siedzieli wspólnie wpatrując się w różne zakątki Seulu.
- Nie spotkaliśmy się kiedyś przypadkiem? Masz jakąś znajomą twarz - powiedziała dziewczyna po jakimś czasie cały nie odwracając wzroku od miasta. - Albo jesteś jakimś modelem, albo jednym z tych idoli, za którymi latają moje kumpele - dodała po chwili i zaśmiała się pod nosem.
- Nie znasz za bardzo tutejszych gwiazd, prawda? - zapytał i spojrzał na nią z niedowierzaniem. Jak mogła o nie rozpoznać? W tej chwili wraz ze swoim zespołem zajmował pierwsze miejsca najlepszych list przebojów, występował w większości programów rozrywkowych. Czyżby to jakiś chwyt z jej strony? Może była jego fanką, a teraz tylko udaje. Przez chwilę zastanawiał się nad tym.
- Mogłabym przysiąc, że widziałam Cię na plakacie u Yuri. Jesteś jakimś aktorem? - zapytała po chwili.
- Piosenkarzem.


Dziewczyna podrapała się po głowie, a na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie.
- To taka trochę siara, że Cię nie znam, tak? - zapytała. - No wiesz...nie wszyscy słuchają popu, więc Ci wybaczam - odparł z uśmiechem na ustach. Mimo, że go nie rozpoznała, ucieszył się. Już dawno nie poznał kogoś, kto od razu go widząc nie rzucał się na niego z aparatem i kartką papieru. - Dziękuję jaśnie panie. Ich miłą rozmowę przerwał telefon dziewczyny. Dzwoniła Yuri. Zaczęła się już martwić o swoją przyjaciółkę, widząc która jest godzina. Alex schowała telefon do kieszeni i wstała chwiejnym krokiem. - Może Cię odprowadzę? Dziewczyny nie powinny chodzić same o takiej porze.
- Wolę wracać sama jak z Tobą. Piosenkarz piosenkarzem, ale skąd mam wiedzieć, że oprócz tego nie jesteś jakimś gwałcicielem i nie polujesz na na młode dziewczyny - powiedziała na jednym wydechu na co Hyuk zrobił wielkie oczy i zaczął się śmiać. - Taka prawda, nie śmiej się.

- Przecież nic nie mówię. Dobrze, że na siebie uważasz - odparł dalej pokazując swój małpi uśmiech. - Spotkam Cię tu jeszcze kiedyś? - zapytał gdy już wchodziła na schody. - Przychodzę tu prawię co dziennie, to chyba nie problem - odpowiedziała i pokiwała mu na pożegnanie. Chłopak został sam na dachu budynku cały czas uśmiechając się do siebie.
~*~
Nad ranem w domu dziewczyn coś buchnęło budząc Yuri i Alex. Dziewczyny ciężko podniosły się z łóżek i poszły do przed pokoju, gdzie ujrzały niecodzienny widok. Caroline na wpół przytomna wpadła na szafę, a teraz wyła z bólu. Dziewczyny zaczęły się z niej śmiać. Po tym jak się uspokoiły postanowiły zlitować się nad przyjaciółką i zaprowadziły ją do swojego pokoju. Alex wróciła do siebie. Wskazówki zegara właśnie wybiły szóstą godzinę. Dziewczyna pospiesznie się umyła i ubrała po czym wybiegła z mieszkania idąc do swojej pracy. Godzinę później znalazła się już w kawiarni, w której pracowała jako kelnerka. Dla niej to był dzień jak co dzień. Ciągłe chodzenie i uśmiechanie się, którego często już miała dość. Mimo to było to jedyne źródło, z którego mogła opłacać czynsz i studia.
Koło godziny piętnastej ruch w kawiarence zmalał, więc szef puścił ją wcześniej do domu, co bardzo rzadko się zdarzało. Wymęczona sobotnim dniem wróciła do domu. W drzwiach przypomniała sobie wczorajszy wieczór. Od razu pobiegła do pokoju Yuri i zaczęła przyglądać się plakatom na jej ścianie. Po chwili ujrzała na jednym ze zdjęć znajomą twarz. Tak samo zarysowana linia szczęki, tak samo roześmiane oczy.
- Wiedziałam, że on jest jednym z tych seniorów, czy jak im tam - wymamrotała sama do siebie. Wtem do pokoju wszedł nie kto inny jak Yuri. - Czyżby mój ukochany zespół zyskał nową fankę?  - zapytała jak zwykle roześmiana. Szatynka podeszła do niej i przytuliła się do pleców dziewczyny. - Fajni są, sama przyznaj - dodała po chwili. - Czy ja wiem. Johny Deep lepszy - odpowiedziała za co została uderzona w tył głowy. - Wyjdź z mojego pokoju i nie wracaj - odparła Yuri i znów zaczęła się śmiać.
------------------------------------------------------------------------

Na dzisiaj wam wystarczy dzieci. Później napiszę trzeci rozdział. Z dedykacją dla Karoliny ^^

LICZĘ OD WAS NA KOMENTARZE! :)



Rozdział I

         Młoda dziewczyna przemierzała jesienne ulice Seulu. Niska brunetka ubrana w czarne trampki, ciemne rurki i czerwony płaszczyk, szła szybkim krokiem. Jej falowane, brązowe włosy powiewały na wietrze. Stanęła na przystanku autobusowym. Czuła na sobie kilka obcych spojrzeń. Znów przyciągała uwagę przechodniów swoją europejską urodą. Miesiąc spędzony w Korei zdołał już ja do tego przyzwyczaić.

          Nie musiała długo czekać, gdyż szybko pod przystankiem znalazł się jej autobus. Wsiadła do niego i wybrała miejsce z tyłu przy oknie, wpatrując się w jesienny krajobraz miasta. Pomijając zimno jakie jej towarzyszyło, na prawdę uwielbiała tę porę roku. Powrotną drogę do domu umilała jej jak zwykle muzyka, płynąca przez przewody słuchawek iPod'a. Po dwudziestominutowej podróży autobusem, wysiadła na najbliższym przystanku jej mieszkania. Po krótkim spacerze, pod czas którego zdążyła zrobić skromny bukiecik z kolorowych liści, znalazła się pod klatką schodową. Zmarznięta i zmęczona doczołgała się do drzwi mieszkania. Weszła do środka i od razu poczuła zapach gotowanego ryżu. Zdjęła płaszcz i rzuciła plecakiem w kąt. Wesoło wbiegła do kuchni przywitać swoje współlokatorki.

- Jak tam w szkole? - zapytała Caroline. Była wysoką, szczupłą szatynką o dużych, niebieskich oczach. We trójkę razem studiowały na jednej uczelni, na jednym kierunku - psychologii. Dwie Azjatki i jedna Europejka. Już od pierwszego dnia studiów zaprzyjaźniły się z sobą i postanowiły wynająć razem mieszkanie, zamiast gnieść się w ciasnym akademiku.
 - Bardzo dobrze. Mogłyście dzisiaj iść. Nie trzeba było tyle wczoraj balować! - krzyknęła brunetka i wstawiła liście do wazonu.
-  Nie balowałyśmy. Spędzałyśmy przyjemnie czas pod studiem nagraniowych naszych przyszłych mężów - dodała Yuri, na co Alex zaczęła się głośno śmiać.
- Wy serio mylicie, że oni kiedykolwiek na was spojrzą? - spytała, gdy się uspokoiła. Dwie dziewczyny wymieniły się spojrzeniami i pokręciły przecząco głową.
- Wystarczy nam samo ich spojrzenie - odparła Caroline i widać było jak odpłynęła myślami w dal.
- Życzę udanych podbojów miłosnych.


Alex weszła do swojego pokoju. Z niebieskich ścian, sympatycznie uśmiechały się do niej twarze ze zdjęć. Włączyła swojego laptopa i położyła go na łóżku. Z torby wyjęła wszystkie notatki i książki, chcąc przygotować referat na drugi kierunek studiów, jakim było prawo.
- Yuri, zrób mi herbaty! - krzyknęła w oczekiwaniu na otwarcie przeglądarki.
- Nie mogę wychodzę!


"Znowu idzie się spotkać z tym beznadziejnym chłopakiem" - pomyślała dziewczyna i podniosła się w łóżka, wiedząc że na Caroline i tak nie ma co liczyć. Pewnie też niedługo miała się spotkać z Tomem. Weszła do kuchni i wstawiła wodę. Wyciągnęła z szafy ulubiony kubek i wsypała do niego ziarna herbaty, stawiając go na blacie kuchennym. Wtem do pomieszczenia wleciała Caroline. Skakała na jednej nodze starając się ubrać wysoką szpilkę. Alex nie zdążyła się nawet zapytać gdzie wychodzi, bo od razu po domu rozległ się dźwięk dzwonka. Jej lokatorka podbiegła do drzwi i otworzyła je. Stał w nich wysoki, przystojny mężczyzna. Pocałował Caroline i wszedł do środka.
- Poczekaj chwilę, zaraz przyjdę - odezwała się dziewczyna i z gracją modelki poszła do swojego pokoju.
- Cześć Tom - odezwała się Alex, starając się być dla niego miła. Nie zawsze jej to wychodziło, ponieważ chłopak często działał dość mocno na jej nerwy, a czasem był po prostu aż za miły.
- Zostałaś sama w domu? Znajdź sobie kogoś w końcu - odparł chłopak, a po salonie rozbrzmiał jego perlisty śmiech. Dziewczyna posłała mu pogardliwe spojrzenie.
- Jak mam szukać kogoś na siłę i trafić na takiego idiotę jak Ty, to wolę trochę poczekać - odpowiedziała uroczo się uśmiechając. Tom natychmiast stał się poważny i już miał jej coś odpowiedzieć lecz do pokoju weszła Caroline.
- Nie kłóćcie się już. Mamy mieć przecież miły wieczór - odparła i pocałowała chłopaka w usta.
- Nie przy ludziach. To obleśne jak robisz to z nim!
- Alex... - Caroline zrobiła zdegustowaną minę i dała znak przyjaciółce, żeby już przestała docinać jej partnerowi.
- Mam się wynieść na wieczór czy mogę zostać? Nie wiem jakie macie plany - dodała gdy zrozumiała przesłanie dziewczyny. Caroline tylko machnęła ręką i pokazała, że zadzwoni do niej. Tom chwycił ją za rękę i szybko wyszli z mieszkania. Alex miała je całe dla siebie. W końcu miała czas by zalać herbatę pozostawioną w kubku. Opary aromatycznego napoju rozniosły się po całej kuchni uderzając w nozdrza dziewczyny. Wróciła do swojego pokoju chcąc kontynuować pisanie swojej pracy. Patrząc bezmyślnie w monitor miała ochotę wyrzucić go za okno. Jego powolne działanie, pustka w głowie i goniący ją czas sprawiał, że czuła na sobie co raz większą presję. Wzięła kartkę i postanowiła napisać referat ręcznie. Staranne, małe znaczki hangula zaczęły wypełniać papier. Po dwóch godzinach pisania palce dziewczyny były nie do użytku. Chcąc je rozprostować, poszła zrobić sobie coś do jedzenia. Nie zdążyła jeszcze otworzyć szuflady, a do domu weszła zapłakana Yuri.

- Znowu się pokłóciłaś z Minem? Yuri, mówiłam że to dupek. Leci na wszystko co się koło niego zakołysze - odparła obojętnie Alexi podeszła do przyjaciółki przytulając ją. Nagle wpadła na genialny pomysł. Puściła ją i pobiegła do pokoju dziewczyny. Wzięła z półki plakat, który jeszcze nie był przybity do ściany i wróciła do przyjaciółki siedzącej na kanapie. Alex rozłożyła zdjęcie ze znanym piosenkarzem i zaczęła go przybliżać do twarzy dziewczyny.
- Ale my nadal Cię kochamy, a ten jak mu tam ...
- Cheondoong
- No właśnie! On Cię najbardziej kocha. Mówię Ci. Jeszce o tym nie wie, ale ja wiem. Idź na jego koncert, a wasze oczy się spotkają i już zawsze będziecie żyć razem szczęśliwie z gromadką małych, rozkrzyczanych dzieci. Czy to nie przepiękne?
- Idź wariatko się powieś - odparła Yuri i szturchnęła Alex zaczynając się śmiać. Za chwilę znowu zrobiła się poważna patrząc na plakat swojego wymarzonego chłopaka. - Źle wybrałaś plakat. Wolę inny zespół.
- O, nie pomyślałam. A to nie jest ten Super Senior? - zapytała dziewczyna uważnie przyglądając się chłopakowi.
- Junior popaprańcu! - krzyknęła dziewczyna i nów zaczęła się śmiać.
- Muszę się jeszcze dużo nauczyć - odparła Alex i złożyła plakat z powrotem. Wiedziała, że w takich chwilach jak te Yuri lubi zostawać sama w domu. Nie zastanawiając się długo dziewczyna ubrała sweter i wyszła z mieszkania.

------------------------------------------------------------
Cześć wszystkim! Pierwszy rozdział jako wstęp jest krótki. Obiecuję potem się później rozpisywać. Mam nadzieję, że wam się spodoba ta historia. Zapraszam was do komentowania. Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne i stylistyczne. Zapewne zauważę je dopiero jak kilka razy przeczytam to opowiadanie, ale lepiej późno niż wcale ;)
Zapraszam do komentowania! :)



Witam ^^

Cześć wszystkim!
Chciałam was zaprosić do czytania mojego nowego bloga.
Przeniosłam go z poprzedniego adresu (http://www.evilmonkey.e-blogi.pl/) ponieważ przestał mi odpowiadać ten serwer.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA BLOGA! ^^