piątek, 15 marca 2013

XIV.

     Alex obudziła się późnym rankiem. Przetarła oczy i rozejrzała się po mieszkaniu. Nie znała tych rzeczy ani mebli znajdujących się w zasięgu jej wzroku. Leniwie wstała i chwiejnym krokiem poszła za hałasem dobiegającym z sąsiedniego pokoju. Nogi zaniosły ją do kuchni, w której zobaczyła Hyuka jedzącego śniadanie.
- Dzień dobry słoneczko - odparł blondyn i zaśmiał się gdy ją zobaczył. Potargane włosy, zaspany wyraz twarzy i zaburzona orientacja w terenie, sprawiła, że dziewczyna wyglądała nadzwyczaj uroczo. Ziewnęła i usiadła obok niego, opierając głowę na ramieniu chłopaka.
- Nie wyspałaś się?
- To więzienie będę odsypiać jeszcze dwa tygodnie - wymamrotała. Chłopak uśmiechnął się pod nosem.
- Jemy - odparł i pomachał łyżeczką przed jej przed nosem - Płatki kukurydziane, kakaowe czy truskawkowe?
- Wszystkie na raz, tylko tych truskawek więcej - powiedziała ziewając.
- Gdzie Ty byłaś całe moje życie? - zapytał śmiejąc się z niej. W tym momencie do kuchni wszedł Jihyun. Ubrany, uczesany, promieniejący energią na całe mieszkanie. Wdrapał się na krzesło i usiadł przy stole. Zrobił sobie śniadanie i nawet nie zauważył obecności dorosłych w kuchni. Wziął swoją miskę i poszedł do pokoju, włączając swoje ulubione bajki.  
- Ja tam go mogę adoptować - odparł Hyuk.
- Ale tata ma go zabrać. Słyszałam, że mają go niedługo wypuścić - odpowiedziała i zajęła się swoją miską.Usłyszeli jakiś szmer i otwierające się drzwi mieszkania. Lekkie przekleństwa i mamrotanie do siebie zbliżało się w stronę jadalni.  
- Ty masz dziecko?! - krzyknął męski głos. Do kuchni wszedł Donghae.
- Mówiłem Ci, żebyś dzwonił. To mój dom maszkaro - odparł znudzony Hyuk. Brunet przewrócił oczami i usiadł przy stole.
- Czyj ten bachor? - zapytał niezadowolony. Alex podniosła rękę i spokojnie wróciła do jedzenia śniadania.
- Twoje? A miałaś być moją żoną - dodał zawiedziony Hae.
Dziewczyna wymieniła z Hyukiem spojrzenia. Wzruszyła ramionami i wstała z miejsca. Szybko posprzątała po wspólnym śniadaniu i poszła do pokoju, w którym siedział Jihyun. Z kuchni słyszała ledwie słyszalne szepty, na które starała się nie zwracać uwagi. Wyłączyła telewizor, ubrała chłopca w bluzę i zaprowadziła go do kuchni. Postawiła go w drzwiach i poszła ubrać buty.
- My już chyba pójdziemy - odparła nieśmiało i potrząsnęła lekko chłopcem.
- Aaa.... dziękujemy za śniadanko - dodał maluch i podrapał się po głowie. Hyuk uśmiechnął się do nich i wstał, żeby się pożegnać. Kucnął przed chłopcem i poprawił czerwoną czapkę, która opadała na oczy dziecka.
- Nie rób już takich numerów cioci. Następnym razem jak będziesz miał takie szaraki to zadzwoń do mnie - odparł wesoło. Wstał z podłogi i znowu poprawił maluchowi czapkę.
- Mówiłam, że jest za duża, ale uparł się, żeby ją kupić.
Hyuk nachylił się, żeby pocałować ją na pożegnanie, ale w ostatniej chwili przypomniał sobie o obecności jego przyjaciela.
"On zawsze musi przyjść w nieodpowiednim momencie" - westchnął w myślach. Nie wiedział jak wybrnąć z tej sytuacji, więc obdarował ją najszczerszym uśmiechem na jaki mógł się w tej chwili zdobyć. Odprowadził ich do drzwi i wrócił do kuchni, gdzie czekał na niego Donghae.
- Co ona tutaj robiła?! Każda dziewczyna, którą poznasz, nocuje u Ciebie?- krzyknął brunet, udając zazdrosnego. Hyukjae przyzwyczaił się już do jego żartów. Spokojnie usiadł i dopijał swoją herbatę.
- Jak Ty możesz tak żyć... - ciągnął dalej. Tym razem jego zazdrość przerodziła się w zawód. Patrzył na niego i stukał palcami na kuchennym blacie. Blondyn popatrzył na niego z nad kubka i uniósł jedną brew do góry.
- No co? Znacie się rok, a Ty jeszcze nie podjąłeś żadnych działań. Co z Ciebie za mameja?! Normalny facet już dawno by się za nią zabrał! - krzyknął i uderzył go w czoło.
" Jak on mało o mnie wie" - pomyślał Hyuk i zaśmiał się w myślach.
- Soku sobie też sam naleję, bo Ty oczywiście tego też nie potrafisz - Hae dalej ciągnął swój monolog. Chwilę później usiadł z powrotem i starał się zabić wzrokiem chłopaka siedzącego na przeciwko.
- Dlaczego Ci na tym tak zależy? - zapytał rozbawiony Hyuk.
- Gamoniu! Chcę tylko, żeby mój przyjaciel był szczęśliwy, a chemią jedzie od was na kilometr!
Blondyn nie wytrzymał i roześmiał się.
"Ten dzieciak potrafi być na prawdę zabawny" - dodał w myślach.
~*~
Kilka dni później chłopaki znaleźli się na sali treningowej. Kyuhyun przeciągnął się z całej siły. W pewnej chwili usłyszał jak coś pękło. 
- O matko - jęknął i pozostał w swojej pozycji. Z pomocą przyszedł mu Shindong, który powoli pomógł mu wrócić do stałej pozycji. 
- Możemy zrobić sobie przerwę? Cho chyba się starzeje - odparł Heechul. Chłopaki odetchnęli i usiedli na podłodze. 
- Ta choreografia jest męcząca. Przydałoby się coś zjeść - powiedział Siwon przeglądając się w lustrze.
- Idziemy na obiad? - zapytał jeden z nich. Reszta uznała to za cudowny pomysł i poszli do szatni przebrać się.
- To na razie! Widzimy się w domu! - krzyknął Hyuk. Widać było, że gdzieś się spieszył.
- Gdzie on tak ostatnio ucieka? - zapytał Ryeowook.
- A kto by rozumiał małpy? Cieszmy się, w końcu nie siedzi tyle w tym komputerze - odparł Jungsoo.

Hyuk założył kaptur, okulary i wyszedł z budynku. Szybko przemieszczał się w stronę swojego domu. Po drodze kupił bukiecik kwiatów. Zbliżał się już do celu. Z daleka zauważył niską brunetkę. Z nudów chodziła w kółko, nie wiedząc czy dalej ma czekać.
"Cholera, dwadzieścia minut spóźnienia" - przeklną w myślach. Podszedł do niej i złapał ją za łokieć.
- Nie krzycz, a nic Ci się nie stanie - szepnął do ucha dziewczyny i pocałował w policzek.
- Myślałam, że już nie przyjdziesz - odparła i uśmiechnęła się do niego.
- Przepraszam, trening nam się przedłużył - z uśmiechem pocałował ją w czoło i dał jej kwiaty. Poczuł się szczęśliwy widząc uśmiech na jej twarzy.

Wyjął z kieszeni małe pudełeczko i podsunął jej pod nos.
- Wszystkiego najlepszego - szepnął i uśmiechnął się do dziewczyny.
- Ty wiesz kiedy ja mam urodziny - odparła podekscytowana.
- Sprawdziłem na facebooku - wymamrotał pod nosem.
- Nie wierzę. Nie wierzę w to! - krzyknęła radośnie. Hyuk kiwnął głową pokazując na prezent. Był ciekaw jej reakcji. Alex otworzyła wieczko, a na jej twarzy wystąpiło zdziwienie.
- One... są na prawdę piękne, ale nie mogę ich przyjąć - powiedziała lekko wystraszona.
- Co? - zapytał zdezorientowany. Dziewczyna siedziała skulona i wpatrywała się w srebrne kolczyki.
- Nie chcę od Ciebie tak drogich prezentów, nie jestem z Tobą dlatego żebyś... - nie zdążyła dokończyć. Chłopak przerwał jej czułym pocałunkiem.
- Przecież wiem, głupia - odparł patrząc w jej szmaragdowe oczy. Rozmowę przerwał im kelner, który przyniósł ich jedzenie. Znudzona dziewczyna podpierała głowę prawą ręką, a drugą bawiła się pałeczkami i nic nie tknęła z talerza. Jej zachowanie nie umknęło Hyukowi. Obserwował ją przez chwilę i powoli zjadał swój makaron.
- Co się stało? - zapytał w końcu. Alex dalej siedziała zamyślona. Po chwili odłożyła pałeczki i poważnie na niego spojrzała.
- Stara już jestem - odparła smutno. Chłopak o mało nie zakrztusił się sokiem. Odchrząknął i pokręcił głową.
- W sumie masz rację. Dwadzieścia lat to już poważny wiek. Kończysz drugi rok studiów, masz prawie swoje dziecko, chłopaka, którego wszyscy Ci zazdroszczą.
- Czas umierać - podsumowała krótko patrząc się pustym wzrokiem przed siebie. Blondyn lekko uderzył ją w czoło.
- Nawet tak nie mów. Jedz, starucho.
Siedzieli w restauracji dłuższą chwilę. Przytulne miejsce, mało ludzi i dobre jedzenie sprawiało, że czuli się bardzo swobodnie. Po dwóch godzinach wyszli z budynku i poszli odebrać Jihuna z przedszkola.
Spod ciemnych okularów ciągle spoglądał na dziewczynę. Widać było, że czymś się martwi. Od czasu do czasu uśmiechała się do niego podczas rozmowy.
- Zostawimy małego  Yuri, a ja Ciebie porwę na trochę dobrze? - zapytał wesoło, przeczesując jej grzywkę. Alex lekko uśmiechnęła się. Powoli dochodzili do przedszkola Jihyuna. Chłopiec czekał już na nich z innymi kolegami. Gdy tylko ich zobaczył, podbiegł razem z nimi i przedstawił im swoją ciocię.
- Jaka ładna. Ma pani chłopaka? - dopytywali malcy. Dziewczyna zarumieniła się i spojrzała porozumiewawczo na Hyuka. Śmiał się z niej.
- Dzieciaki, waszych rodziców jeszcze nie ma? - zapytał po chwili.
- Przyjdą dopiero za dwie godziny proszę pana - odpowiedział czarnowłosy chłopiec.
- Alex, zmiana planów - odparł Hyukjae. Wziął Jihyuna za rękę i poszedł z nim w stronę placu zabaw, który znajdował się na tyłach przedszkola. Za nimi pobiegła reszta dzieci.
- Ale pani ma ładne włosy - powiedziała jedna z dziewczynek ciągnąc ją za nogawkę.
- Podobają Ci się? - zapytała Alex. Mała kiwnęła głową.
- Mogę panią uczesać?
Dziewczyna usiadła przed małą i rozpuściła włosy. Czuła jak dziewczynka bawiła się nimi, a inne obserwowały jej zmagania z warkoczem. Alex obserwowała Hyuka z daleka. Bawił się z innymi dziećmi. Nigdy nie widziała go tak uśmiechniętego i radosnego jak w tej chwili. Bawił się, wygłupiał. Był z siebie bardzo dumny kiedy dzieci go rozpoznały. Czas mijał, a oni bawili się w najlepsze. Niestety te kilka godzin szybko zleciało. Musieli już wracać do domu.
- Wujku, a będziesz spał dzisiaj z nami? - zapytał Jihyun, gdy dochodzili już do drzwi domu.
- Jutro mam wywiad rano i muszę wcześnie wstać, wiesz? Nie martw się smoku, odbijemy to sobie innym razem - odparł oddając mu tornister.
- Nie zostaniesz ze mną? - zapytała lekko zawiedziona.
- Nie mogę. Powinienem być w domu godzinę temu, manager chciał z nami pogadać.
- Mogłeś mi o tym powiedzieć. Nie chcę, żebyś miał prze ze mnie kłopoty! - powiedziała z wyrzutem. Hyuk przybliżył się do niej i namiętnie ją pocałował.
- A czego ty chcesz? - spytał patrząc w jej oczy.
- Ciebie - odpowiedziała cicho i zarumieniła się. Lekko pocałowała go w usta i schowała się w swoim mieszkaniu.
----------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba? (lub nie podoba.)
Zachęcam was jak najbardziej do komentowania! Na prawdę to mi pomoże :) 
Dziękuję za tak dużą ilość wyświetleń! ^^

PIĘKNY EUNHYUK JEST PIĘKNY.

niedziela, 3 lutego 2013

XIII.

Następnego dnia wszyscy wstali wcześnie rano. W pokojach i łazienkach dało się słyszeć szmery.
- Budźcie się, bo nie zdążymy! Hae budź tę małpę! - krzyczał Jungsoo. Wyszedł ze swojego pokoju i poszedł do kuchni chcąc uciszyć rozdrażniony żołądek. Ku swojemu zdziwieniu zobaczył w niej Hyuka. Siedział przy oknie. Dopijał resztki kawy i śmiał się z szafki stojącej przed nim.
- Ok, coś jest nie tak - szepnął do siebie starszy mężczyzna - Cześć!
- Ach, cześć cześć! Chcesz kawy? Zrobiłem więcej, żeby dla was też starczyło - odparł blondyn i z prędkością światła rozlał kawy do kubków. Lider usiadł na krześle obok i z lekką obawą obserwował młodszego przyjaciela. Mimo dziwnego zachowania, promieniał szczęściem na odległość dwudziestu kilometrów.
- Coś się stało?
- Co? Nie nie, dlaczego? Jest super! - powiedział pokazując swój słynny uśmiech.
- Na pewno? Przyszedłeś wczoraj w nocy, normalnie nikt nie mógłby Cię ściągnąć z łóżka, a dzisiaj wstajesz pierwszy i robisz dla wszystkich kawę - odparł zastanawiając się, co dzieje się w domu. - To nie jest normalne - dodał po chwili.
Hyukjae odwrócił się chcąc coś powiedzieć lecz przerwali mu chłopcy wchodzący do pomieszczenia.
- O kawa! Liderze jesteś najlepszy! - krzyczeli wszyscy, czując jak gorący napój uzupełnia zapasy ich energii na resztę dnia.
- Ale to nie ja, to nasz Hyuk.
- Co? - zdziwili się.
Chłopak tylko wzruszył ramionami i poszedł do salonu. Wpadł na swojego managera, który przyszedł pogonić swoich podopiecznych.
~*~
Brunetka leżała w łóżku bezmyślnie wpatrując się w okno. Wskazówki zegara za trzy minuty miały wybić godzinę siódmą. Zmuszona opuścić najwygodniejsze miejsce w domu, leniwie wstała i podeszła do szafy. Szybko ubrała się i podreptała do kuchni. Zrobiła Jihyunowi śniadanie do szkoły i wstawiła wodę na herbatę. Zaspana poszła do pokoju, w którym spał chłopiec.
- Jihyun, wstajemy. Szkoła na Ciebie czeka - odparła i położyła się obok niego. 
- Ciociu, źle się czuję. Wszystko mnie boli.
- Dobrze, słyszę tę samą śpiewkę co drugi dzień, wstawaj - ziewnęła i wstała z łóżka. 
- Ale ciociu.... - wymamrotał Jihyun i przewrócił się na drugi bok. 
Dziewczyna wróciła się i usiadła obok niego, zapalając lampkę. W tym samym momencie ukazała jej się rozpalona twarz chłopca. Przyłożyła dłoń do jego czoła. Było gorące. 
- Ty na prawdę masz gorączkę. Dobra, dzisiaj jesteśmy w domu. Zaraz zadzwonię do lekarza i do pracy i dzisiaj siedzę z Tobą w domu, ok? - zapytała i przykryła go szczelnie kołdrą. Maluch kichnął na znak zgody. 
 ~*~
Alex siedziała z chłopcem w poczekalni. Wydawało jej się, że długa kolejka stanęła w miejscu.  Po godzinie czekania w końcu nadeszła ich kolej.
- Dzień dobry - powiedzieli razem, wchodząc do gabinetu lekarki. Młoda kobieta siedziała za biurkiem i sympatycznie się do nich uśmiechała. Alex szybko wyjaśniła jej powód wizyty. 
- No to rozbierz się maleńki, posłuchamy Cię - odparła kobieta i przyłożyła zimny stetoskop do ciała chłopca. Zrobiła wielkie oczy, gdy maluch odwrócił się do niej plecami. Pomogła mu się ubrać i wróciła do biurka.
- Jihyun, czy możesz zaczekać na mamę za drzwiami? - zapytała. Chłopiec posłusznie wyszedł i usiadł na ławce. 
- Czy u państwa w domu wszystko dobrze? - odparła pani doktor, a jej przyjazne nastawienie widocznie zniknęło. Alex kiwnęła głową. Była widocznie zdziwiona pytaniami kobiety. 
- To jak mi pani wytłumaczy siniaki na jego plecach? Czy pani wie, że przemoc na dzieciach jest karalna? - zapytała surowo. 
- Jakie siniaki, o czym Ty kobieto mówisz?
- Niech pani nie udaje głupiej! - odparła ostro kobieta. - Muszę to zgłosić. 
- Zgłosić? Gdzie? Na policję? Przecież ja nawet nie jestem jego matką! - powiedziała nerwowo lecz za późno ugryzła się w język. 
- Będzie się pani tłumaczyć na komisariacie, proszę poczekać. 
Alex przetarła twarz dłonią. W jej głowie kołatało się tysiące myśli.
"A może była na coś uczulony? Może z kimś się bił? Może gdzieś się uderzył?" Niecałe dziesięć minut później dziewczyna jechała wraz z chłopcem na komisariat. Maluch był widocznie podekscytowany jazdą radiowozem. Entuzjastycznie wypytywał się policjantów co do czego służy. Niestety ta przejażdżka nie podobała się tylko jednej osobie. Podróż nie trwała długo. Dwaj mężczyźni zaprowadzili Alex do pokoju, gdzie odbywały się przesłuchania. Zostawili ją tam samą. Około godzinę męczyła się z sobą. W końcu przyszedł jeden z funkcjonariuszy. Mężczyzna koło trzydziestki, do szpiku kości przesiąknięty tytoniowym dymem. Usiadł przed nią, demonstrując jak szeroko powinno otwierać się żuchwę, żując w tym samym czasie gumę. Bardzo trudna czynność, biorąc pod uwagę, że jesz i otwierasz paszczę na pół kilometra w tym samym momencie.
- I co pani narobiła? - zapytał po długiej chwili, świdrując w niej dziurę wzrokiem. 
- Gdzie macie Jihyuna? 
- Dzisiaj się pani z nim nie zobaczy, a jak się postaram to przez najbliższe sześć lat też nie - odparł wyraźnie z siebie zadowolony. 
- Słucham?! - krzyknęła zdenerwowana. 
- Spokojnie. Jeśli znajdzie sobie pani dobrego adwokata to w najlepszym przypadku wyrok będzie w zawiasach. 
- Człowieku.... czy w końcu wy mnie wysłuchacie? Nie mam pojęcia skąd on ma te siniaki na plecach. 
- Mówiła pani, że nie wie nic o ranach, a teraz nagle wiesz gdzie są? Oj, panienko. 
- Wiem, bo lekarka o tym wspomniała - odparła i ironicznie przewróciła oczami. 
- Lepiej się przyznaj. 
- Nie mam do czego! - wrzasnęła wstając z krzesła. 
- Uspokój się, nerwy w niczym Ci nie pomogą, tylko pogorszą sprawę. Zamykamy Cię na dwadzieścia cztery godziny - powiedział lekko. Jego mina wyraźnie drwiła z dziewczyny. Miała ochotę by ten ironiczny uśmieszek raz na zawsze zniknęła z durnej twarzyczki. 
- Czuję się jak w filmie. Nie dość, że nie wiem o co chodzi to jeszcze trafił mi się komisarz idiota. Pączki gdzieś masz? - zapytała z ironią. 
Mężczyzna nie odpowiedział. Wyszedł z pokoju, a zamiast niego weszło dwóch innych. Złapali ją za ramiona i wyprowadzili z pomieszczenia prowadząc do jednej z cel. Dziewczyna nieśmiało rozejrzała się po twarzach osób, które już w niej siedziały. Siedem kobiet, które nie wyglądały przyjaźnie. Usiadła w rogu celi i oparła głowę o kratę. Tak minęło dwanaście godzin. Czuła jak jej powieki stają się coraz cięższe i cięższe. Mimo to nie chciała zasnąć. Cała noc minęła jej na myśleniu o Jihyunie. Nad ranem zrobił się coraz większy ruch. Wiedziała, że już nie zaśnie. Nie pozwoliła jej na to również dziewczyna, która siedziała tu już drugi dzień. Posądzono ją o kradzież.
Po południu zadzwonił telefon Alex.
- Cześć rybko! - krzyknął wesoło głos w słuchawce. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. W końcu rozmawia z kimś, kto sprawia, że czuje się szczęśliwsza.
- Gdzie jesteś? - zapytał. 
- Jakby Ci to powiedzieć...W areszcie - odpowiedziała, na co usłyszała krztuszący się kaszel. 
- To nie jest śmieszne, a tak serio? - odparł rozbawiony Hyuk. Nie usłyszał odpowiedzi. - Gdzie jest ten areszt?
Dziewczyna wytłumaczyła mu dojazd. Wyłączyła telefon i schowała go do kieszeni. Na szczęście w pobliżu nie było żadnego policjanta, więc mogła swobodnie porozmawiać z chłopakiem. "Swoim chłopakiem" - przeszło jej przez myśl. Uśmiechnęła się pod nosem i wytrwale czekała na swojego rycerza. Zmęczona całodobowym czuwaniem, ledwo co orientowała się w otoczeniu. 
- Ktoś po Ciebie przyszedł - odparł jakiś nieprzyjemny facet. Otworzył celę i natychmiastowo wleciał do niej blond włosy chłopak, wywołując tym samym niemałe zamieszanie w pomieszczeniu. 
- Nic Ci nie jest? - zapytał troskliwie i przytulił dziewczynę. Reszta kobiet ustawiła się w rządku i entuzjastycznie o czymś szeptała.
Złapał ją za rękę i pociągnął za sobą. Brunetka chwiała się ze zmęczenia. Wyprowadził ją z sali i przyciągnął ją do siebie łapiąc w talii. Pomógł jej dojść do wyjścia. Jakiś policjant powiedział, że mają tu poczekać. 
- Coś Ty zrobiła? - zapytał w końcu Hyuk. Posadził ją na krześle i czekał na wyjaśnienia. Alex wytłumaczyła mu szczegółowo całą sytuację. - Może gdzieś się uderzył? Nie wierzę, że byłabyś w stanie podnieść rękę na dziecko - odparł, próbując ją pocieszyć. W nagrodę otrzymał od niej najlepszy uśmiech, na jaki mogła się w tej chwili zdobyć. Wstała z siedzenia, chcąc rozprostować sztywne kończyny. Chwilę później usłyszała radosny krzyk Jihyuna. Uklękła i czekała aż przybiegnie się do niej przytulić. Chłopiec wesoło ją przywitał i mocno wtulał się w jej ciało.
- Ciociu dlaczego płaczesz? - zapytał zasmucony. 
- Przepraszam - odparła i schowała głowę w jego szyi. Jihyun zaczął śpiewać piosenkę, chcąc by jego ciocia rozweseliła się. Dziewczyna uśmiechnęła się przez łzy i pocałowała go w czoło. 
- Przepraszam, nie powinieneś tego prze ze mnie przechodzić. Powinnam była to zauważyć wcześniej - powiedziała i podniosła się z podłogi.
- Już dobrze - szepnął Hyuk i przytulił ją do siebie. 
 - Maluch ma coś na wzór siniaków. To przez przeziębienie, na jego skórze powstają takie plamy. Musi się pani jak najszybciej udać do pediatry - odparł mężczyzna, która dzień wcześniej przesłuchiwał Alex.
- O ile pamiętam pediatra skierował mnie do was - odpowiedziała kąśliwie. 
- Tym razem nie będzie takiej sytuacji. Może go już pani zabrać. 
Dziewczyna tylko kiwnęła ręką i pociągnęła za sobą Jihyuna. 
- Mojej rodziny nie ma w domu, zabiorę was do siebie. Chyba nam wszystkim przyda się trochę odpoczynku - odparł chłopak i zaprowadził ich do samochodu. 
~*~
- Rozgośćcie się - odparł blondyn otwierając drzwi domu. - Herbata, sok, kawa?
- Łóżko! - pisnęła sennie Alex. 
- Słucham? - zapytał zdziwiony. 
- Co? Chcę do domu, chcę spać - wymamrotała. Hyuk roześmiał się i pobiegł do salonu rozłożyć kanapę. Włączył telewizor i wyszukał program, na którym leciały bajki. Jihyun przybiegł do chłopaka i wspiął się na łóżko, wygodnie się rozkładając. Hyukjae uśmiechnął się pod nosem. 
- Naprawdę nie musisz, my pójdziemy do siebie.... 
- Nie, teraz jesteś tutaj, chodź - odparł i podał jej rękę prowadząc do salonu. Zmusił ją by położyła się na kanapie, a sam poszedł do kuchni po sok. Chwilę później wrócił do dziewczyny. Nie zdążył się nią długo nacieszyć. Zasnęła skulona w rogu kanapy. Usiadł obok niej i przegarnął kosmyk jej włosów za ucho. Uśmiechnął się pod nosem i pocałował ją w policzek. Brunetka poprawiła się i położyła głowę na kolanach chłopaka. W jednej chwili poczuł przypływ dziwnej energii. Prosty gest dziewczyny sprawił, że jego serce zrobiło się cieplejsze. Przejechał ręką po jej włosach i zaczął się nimi bawić. 
- Jihyun, co oglądamy? - zapytał radośnie. 
- Chcę to oglądać - odparł malec nakrywając się kocem.
- Dobrze się czujesz?
- Tak, ale bolą mnie szaraki - powiedział Jihyun i podniósł koszulkę pokazując plamki przypominające siniaki. Blondyn powoli wstał, nie chcąc obudzić Alex. Poszedł do łazienki i wyszukał maść. 
- Pokaż te szaraki - odparł mężczyzna i nałożył maść na miejsca, które pokazał mu Jihyun.
- Wujku....a Ty lubisz ciocię? - zapytał nagle. 
- Bardzo - odpowiedział Hyuk i uśmiechnął się do niego.
- A jak weźmiecie ślub to będę mógł trzymać te kółeczka? - zadał kolejne pytanie. Hyukjae nieco się zdziwił. Jeszcze nie wybiegał myślami tak daleko jak on. 
- Nawet sam o to Cię miałem poprosić! - skłamał. Wiedział, że to kłamstwo było potrzebne, gdy zobaczył radosny uśmiech chłopca.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobranoc ślicznotki i ślicznisie ♥
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA


piątek, 1 lutego 2013

The Versatile Blogger Award

       
Zostałam nominowana do The Versatile Blogger Award przez Lee Santori. Alex i Hyuk na pewno też są Ci wdzięczni, przekażę im jak ich spotkam :D  http://life-is-full-of-dreams.blogspot.com  :)


 

Zasady zabawy: 
  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
  • nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

7 Faktów: 
  • Uwielbiam czytać książki. Niestety nie mam długiej pamięci i nie mogę zapamiętać wszystkich szczegółów, dlatego zazdroszczę ludziom, którzy potrafią mówić cytatami z książek. 
  • Oprócz kpopu słucham też metalu i rocka. 
  • We wszystkie opowiadania jakie piszę na j.polski wplątuję Hyuka i Alex, dlatego moja nauczycielka zawsze rozpoznaje moje prace.
  • Imię bohaterki zupełnie nie jest związane ze mną, mimo że są identyczne. Po prostu podoba mi się taki skrót. Lepsze to niż jakaś Kleopatra, Adelajda, Klementyna, Bella, Christina czy coś jeszce (bez urazy ^^)
  • Uwielbiam wszystko co jest związane z truskawkami; landrynki, cukierki, jogurty, serki, torty, soki, a nawet same truskawki! 
  • Cierpię na nieuleczalną chorobę: lenistwo.
  • Właśnie powinnam robić rozprawkę na polski, rozwiązać dwie kartki ćwiczeń z matematyki i uczyć się na sprawdzian z biologii, ale piszę tutaj :)
 15 blogów (przepraszam, ale raczej nie dam rady aż tylu :c) 
  • http://kpop-pod-mikroskopem.blogspot.com/
  • http://hana-set.blogspot.com/
  • http://k-popowe-scenariusze.blogspot.com
  • http://eliza-zdybel.blogspot.com/
  • http://my-imaginary-story.blogspot.com/
P.S. Doszedł nam nowy obserwator! Serdecznie witam! ^^
P.P.S. Nowy rozdział jest w drodze, już mam kilka linijek napisane, ale niestety zatrzyma mnie sprawdzian z matematyki, do którego muszę przysiąść. Obiecuję, że postaram się dla was jak najszybciej napisać :)
P.P.P.S. Znowu mam zamiar jakoś pozmieniać wygląd bloga, bo to mi się nie podoba. Wszystko takie porozrzucane, ble. Podobałaby mi się taka czcionka jak mają dziewczyny z bloga, na którym mnie nominowały, tylko... jak to zrobić? Mam co rozkminiać na wieczór! :D 
P.P.P.P.S. Jakbyście mieli do mnie jakieś pytania, chcielibyście mnie opieprzać za brak rozdziałów lub za ich bezsensowność, jakieś reklamacje to zapraszam do komentowania lub na gg :)

sobota, 12 stycznia 2013

XII.

       - Wstawaj małpiatko! - krzyknął Donghae, uderzając łyżką w patelnię. Chłopak robił to z całej siły, bezlitośnie się śmiejąc. Szybko uciekł z pokoju i kontynuował swój niedzielny rytuał. Zaspany Hyukjae ledwo słyszał krzyki i huki w sąsiednich sypialniach. Przewrócił się leniwie na drugi bok i wtulił głowę w poduszkę. Przyzwyczaił się już do tej denerwującej pobudki. Po woli zaczynał z powrotem zasypiać, gdy do pokoju wpadł rozkrzyczany Donghae.
- Jeszcze śpisz? - zapytał smutno, szarpiąc jego poduszkę. W odpowiedzi usłyszał pomruk niezadowolenia. Mimo to kontynuował swoją niedzielną procedurę.
- Co Ci jest? - dodał, dalej szarpiąc jego bezwładne ciało. W końcu położył się na łóżku i przytulił przyjaciela.
- Hyuczku....- odparł przeciągle.
- Spadaj - usłyszał warknięcie spod poduszki i nagle poczuł pod sobą twardą strukturę podłogi.
- Dlaczego mnie zrzuciłeś, Ty tępa pałko?! - krzyknął masując zbitą kość ogonową.
- Bo na to zasłużyłeś - odparł i zaczął się śmiać. - Masz numer do Hyomin? - dodał po chwili.
- Może mam, a co? Sexy lady już Ci nie wystarcza?
- Chyba jest na odwrót - odparł z lekkim zawodem w głosie. Hae położył się na swoim łóżku i porozumiewawczo kiwnął głową.
- Lepiej daj mi ten numer
- A kontratak, rozumiem - odparł chłopak i znów poczuł jak poduszka przeleciała obok niego. Głośno się zaśmiał i sięgnął po telefon.
~*~
Alex siedziała w fotelu i popijała ciepłą herbatę, w między czasie Jihyun znów rysował. Rozmarzonym wzrokiem błądziła po telewizorze.
- Ciociu nie ruszaj się! - pisnął malec. Dziewczyna uśmiechnęła się i z powrotem wróciła do poprzedniej pozycji. Chwilę później chłopiec przybiegł do niej, wymachując kartką.
- Czy ja Ci przypominam patyki? - zapytała widząc swój portret zrobiony z cienkich kreseczek i kółek.
- Jesteś szczupła.
- No, ale chyba nie aż tak! - odparła roześmiana. Jihyun wrócił do swojego stolika i zaczął coś zawzięcie malować.
- A wujek dzisiaj przyjdzie? - zapytał z nadzieję w oczach.
- Raczej nie. Musi teraz dużo ćwiczyć, bo wracają na scenę wiesz? - odparła i kucnęła obok niego, przeczesując czarne kosmyki włosów malca.
- Polubiłeś go?
- Chciałem, żeby się ze mną pobawił - powiedział zasmucony. Alex lekko westchnęła i dźgnęła go łokciem w bok.
- Nie smucimy się. Ja już Ci nie wystarczę?
- Ale wujek miał super sposób na rozwalanie potworów. Nawet Ty tego tak nie robisz, jak on - wymamrotał i leniwie powrócił do poprzedniej czynności.
- Co? Do czego to doszło, żeby jakiś facet grał lepiej ode mnie! Zaraz sobie ściągnę tą grę i Ci pokażę kto tu jest lepszy! - odparła, udając zdenerwowaną. Pobiegła do swojego pokoju i wróciła z laptopem. Włączyła przycisk i.... nic. Czarny, pusty ekran. Z każdą kolejną próbą, przeklinała w myślach.
- No to po zabawie - odparła. W tej samej chwili usłyszała przekręcany zamek w wejściowych drzwiach. Jej oczom ukazała się Yuri. Brunetka zerwała się z fotela i pobiegła do niej, mocno ją przytulając.
- Wreszcie jesteś - odparła zadowolona. Dziewczyny rozpakowały walizki Yuri i poszły do kuchni napić się kawy. Nie zauważyły kiedy za oknami zrobiło się ciemno.
~*~
Blond włosy chłopak zadzwonił do drzwi i cierpliwie czekał na schodach.
- O Hyukkie! Wejdź, Hyo zaraz zejdzie - odparła jej siostra i zaprosiła go do środka. Stanął w korytarzu i rozglądał się dookoła. Chwilę później z pokoju wyszła zgrabna, długonoga dziewczyna. Przywitała go buziakiem w policzek. Założyła żakiet do swojej krótkiej sukienki i wyszli na zewnątrz.
- To dokąd mnie zabierasz? - zapytała i złapała go za rękę. Uśmiechnął się niezręcznie i pociągnął za sobą.
 Starał się uważnie jej słuchać, lecz jego myśli uciekały daleko od świata rzeczywistego. Siedzieli w kawiarni. Co chwilę czuł na obce spojrzenia, które powodowały falę zimnych dreszczy na jego ciele. Nie lubił tego. Ludzie, którzy traktowali go jak kosmitę, wydawali mu się śmieszni.
- Co o tym myślisz? - zapytała, nagle wyrywając go z swojego świata.
- Tak, tak. To powinno być dobre - odparł bez zastanowienia, mając nadzieję, że strzelił w dobrą odpowiedź. Wyczekująco wpatrywał się w jej twarz.
- No tak masz rację. Na tę galę powinnam kupić sukienkę.
Hyuk odetchnął. Zdał sobie sprawę, że popełnił błąd zapraszając Hyomin na randkę. Może była zgrabną i ładną dziewczyną. Często pojawiała się w gazetach i uchodziła z jedną z lepszych tancerek w swoim zespole. Chyba to był jedyny powód ich spotkania.
" Typowe męskie myślenie" - zacytował w myślach Alex i uśmiechnął się do siebie. Przez resztę wieczoru starał się co jakiś czas wracać do kobiety i od czau do czasu raczył się odezwać. Szczerze cieszył się, gdy ich randka dobiegła końca. Odprowadził ją do domu i poszedł w stronę parku. Wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer.
- Jesteś w domu? - zapytał.
- Hyuk...jest w pół do pierwszej - wymamrotał głos po drugiej strony słuchawki.
- Przyniosę Ci czekoladę do picia - odpowiedział wesoło i czekał na reakcję Alex.
- Uwielbiam Cię... - odparła i rozłączyła się.
Chłopak uśmiechnął się do siebie i pobiegł do najbliższej, czynnej kawiarni. Chciał jak najszybciej znaleźć się w jej mieszkaniu. Był szczęśliwy gdy znalazł się pod oknami jej kamienicy. Wszedł do środka i nacisnął na dzwonek. Drzwi otworzyła mu niska, zaspana brunetka. Zmierzył ją wzrokiem. Ubrana w czarną, męską koszulkę i niebieskie, krótkie spodenki z serduszka, prezentowała się na prawdę uroczo. Rozbawiły go jej kapcie kończące długie, zgrabne nogi dziewczyny, które nie umknęły oczom chłopaka. 
- Chyba nie śmiejesz się z mojej piżamki - odparła mrużąc oczy. 
- Gdzieżbym śmiał!
Wpuściła go do środka i wzięła od niego jeden ze styropianowych kubków. Pokazała mu, że mają iść na balkon. Usiadła na krześle i skrzyżowała nogi. 
- No to jaki problem Cię do mnie sprowadza? - zapytała zaciekawiona. Usiadł obok niej i patrzył na plac zabaw przed kamienicą. Alex wzruszyła ramionami i wzięła łyk czekolady. Chłopak odetchnął z ulgą. Przez cały wieczór brakowało mu osoby, z którą mógł pomilczeć, która nie będzie zadawała bezsensownych pytań. Po prostu przy nim będzie. 
- Dlaczego dziewczyny tak bardzo lubią gadać? - zapytał. 
- No wiesz... wydaję się nam, że wszystko wiemy to możemy sobie pogadać trochę. Najgorsze są te jedynaczki. One w domu nie mają z kim rozmawiać, to korzystają na randkach - odparła, zastanawiając się nad ostatnim zdaniem. - Dziewczyny lubią jak się ich słucha - dodała po chwili. 
- A Ty?
Na to pytanie uniosła swoje błyszczące oczy znad kubka i popatrzyła na niego, dając do zrozumienia, żeby mówił dalej. 
- Zawsze mówisz "dziewczyny to lubią". Nigdy jeszcze nie usłyszałem, żebyś powiedziała "w chłopaku podoba mi się to i to". Dlaczego? - zapytał wpatrując się w napój. 
- Bo do kilku chłopaków mam pewien uraz, zadowolony? - zapytała, próbując obrócić to w żart. 
- A Twój facet? Co w nim lubisz?
- Och, Jihyun jest nadzwyczaj uroczym chłopcem.....
- Mówię o prawdziwym chłopaku - przerwał jej i poważnie na nią spojrzał. 
- Nie pamiętam, żebym się teraz z kimś spotykała. Może coś mi umknęło? - odparła. Widać było jak stara się poruszyć wszystkie szare komórki w jej mózgu. Chłopak tylko zaśmiał się pod nosem i schował twarz w dłonie, chcąc nie roześmiać się na dobre. 
- A Ty co? Myślałeś, że mam kogoś? Ale Ty jesteś głupi! - powiedziała zachrypnięta. Przez chwilę siedzieli w ciszy, w swoich własnych światach, z uśmiechami na twarzy. Dziewczyna wstała i oparła się o balustradę balkonu. 
- O patrz, Jihyun tam zawsze się bawi - odparła i pokazała palcem na huśtawki. Hyuk stanął obok niej, uważnie przyglądając się dziewczynie. Przejechał palcem po jej ramieniu. 
- A Tobie co? - zapytała roześmiana z lekkim przerażeniem w oczach. 
- Myślisz, że...mógłbym zmienić Twoje nastawienie do nas? - zapytał i zaczął powoli przybliżać się do jej twarzy. Czuł na sobie jej ciepły oddech. Złapał ją w tali i przyciągnął ją do siebie, zatapiając usta w jej wargach. Kończąc pocałunek, delikatnie pocałował ją w usta i oparł głowę o jej czoło, cały czas uśmiechając się. Oderwał się od niej na chwilę i przegarnął kosmyk jej włosów za ucho. Mimo radości panującej na twarzy dziewczyny, widział niepewność w jej zielonych oczach.
- Ja... chciałem Ci powiedzieć o tym już jakiś czas temu, ale... jakoś nie było okazji - odparł jąkając się. Pierwszy raz przeszkadzał mu jej wzrok utkwiony w jego twarzy. Starał się go unikać za wszelką cenę. 
- No słucham, słucham - powiedziała chcąc dodać mu otuchy. Hyuk westchnął i uśmiechnął się. 
- Ja chyba... a raczej na pewno, jakiś czas temu dotarło do mnie, że nie wystarczysz mi jako przyjaciółka - odparł i przytulił ją mocniej, całując w głowę.
- O, jak słodko - odparła złośliwym tonem. 
- Przestań! Staram się być romantyczny! - powiedział wzburzony i usiadł na krześle, odwracając się do niej tyłem. 
" Boże...znowu się wygłupiłem" - pomyślał i oparł się łokciami o kolana. Alex usiadła na oparciu siedzenia i przytuliła się do jego pleców, całując jego ramię. 
- A Kto powiedział, że to Ci nie wyszło? - zapytała i patrzyła na jego twarz. Odwrócił się i spojrzał w jej oczy. Wiedział, że go nie okłamuje. Uśmiechnął się i przyciągnął ją do siebie, całując po raz drugi. 
- Chciałabyś, żebyśmy byli razem? - zapytał cicho. Czuł się szalenie szczęśliwy, gdy widział jak przytaknęła. 
Niestety jego dobry humor nie trwał długo. W kieszeni jego spodni zaczął dzwonić telefon. 
- Ty się nie zapomniałeś?! Randka randką, ale jutro o 8 mamy być w studio! Nie będę za Ciebie świecił oczami! - rozwścieczony głos Jungsoo dało się słyszeć pięć metrów od słuchawki. Hyuk rozłączył się i popatrzył na nią. 
- Idź już. Musisz się wyspać - odparła troskliwie. Chłopak posłusznie wstał i skierował się do drzwi. Wychodząc, wrócił się i namiętnie ją pocałował. 
- Dobranoc - powiedział z uśmiechem i poszedł do siebie. 
------------------------------------------------------------------------------------------
Wesołych ferii, dzieci ♥