czwartek, 29 listopada 2012

XI.

      - Ciociu... - Jihyun odezwał się cicho. W jego głosie słychać było mocne zniecierpliwienie.
- Alex, no wstawaj! - wrzasnął na granicy paniki.
Kobieta przeciągnęła się leniwie i otworzyła jedno oko. Przetarła twarz dłonią i wydała z siebie pytający pomruk.
- Ciociu... - drobne dłonie wylądowały na jej policzkach, delikatnie je poklepując - ciociu, chodź ze mną...
- Dokąd mam iść o....czwartej rano? - zapytała zaspana, patrząc na budzik stojący obok łóżka.
- Siku - odparł krzyżując nogi. Z całej siły pociągnął ją za dłoń i nieprzytomną zaprowadził w stronę łazienki. 

- Nagle w środku nocy zapomniałeś gdzie w tym domu jest toaleta? - zapytała zaspana. Z pół otwartymi oczami włóczyła się za małym chłopcem. Otworzyła drzwi łazienki i zapaliła światło. Intensywna jasność żarówki podrażniła jej źrenice. Szybko zamknęła oczy i wprowadziła malucha do pomieszczenia.
- A teraz mów co się stało, że nie mogłeś tu sam wejść - odparła kucając przy nim. 
- Bo czupakabra - odparł wykręcając swoje małe paluszki u dłoni.
- Co? Wyraźniej, śpię
- Bo z wujkiem opowiadaliśmy sobie bajki i on mi mówił o Czupakabrze, która straszyła go jak wchodził do łazienki - odparł maluch rozglądając się niepewnie po łazience.
- Zaraz...co?! - zapytała Alex, mając nadzieję, że się przesłyszała. Jihyun tylko wzruszył ramionami i podszedł do sedesu robiąc to po co tu przyszedł. Dziewczyna zaczekała na niego i zaprowadziła do pokoju, kładąc spać. Wzięła telefon z półki i poszła do kuchni. Wykręciła numer i przyłożyła słuchawkę do ucha.
- Boże...- odezwał się głos w telefonie.
- Nie, to tylko Alex. Ja nie mogę spać to ty też nie. Coś Ty mu naopowiadał? - zapytała zaspana. Wstawiła wodę na herbatę i usiadła na stole, ociężale ziewając.
- Co? - zapytał po chwili ciszy. 
- Czupakabra, mówi Ci to coś?
- No nie wierzę...to tylko bajka - odparł zachrypniętym głosem. 
- Ty też podobno się tego bałeś - powiedziała już bardziej rozbudzona. Zalała sobie herbaty i usiadła na krześle zarzucając nogi na stół.
- To jakieś pomówienia...
- Mów. Jak nie, to zamieszczę to w necie i fanki będą się z Ciebie śmiały - oznajmiła żartobliwie. 
- Rób co chcesz, już się ze mnie śmieją..
Mruknęła niezadowolona z efektu swojej groźby. Mijały bardzo długie chwile zanim przestali ze sobą rozmawiać. Dziewczyna spojrzała na zegarek. Wskazówki wybiły godzinę piątą. 
- Twoja zemsta przebiegła pomyślnie, wredna małpo. Idę teraz odespać te 60 minut, które mi zabrałaś. Dobranoc - odparł i położył telefon obok łóżka.
- Hyuk... - mruknął Donghae. - Jak Ty chcesz rozmawiać z nią po nocach, to się do niej wprowadź, przenocuj u niej, cokolwiek! Tylko błagam chłopcze, dajcie mi spać! - odparł błagalnym głosem, chowając głowę w poduszkę. 
- Mi jakoś nie przeszkadzał telefon od Hyontae o drugiej rano. Gadaliście wtedy z trzy godziny i robiłeś wszystko, żebym nie mógł spać. 
- To było poniżej pasa! To były ważne sprawy! - powiedział poirytowany chłopak. 
- Nie wiem czy gadanie o tym co robiliście w nocy było takie ważne. Poza tym...cios poniżej pasa? A Ty tam coś masz? - zapytał Hyuk nie odrywając głowy od poduszki. W tej samej chwili poczuł na sobie ciężar młodszego kolegi, uderzającego go poduszką. Chcąc się bronić zwalił go z łóżka, powodując przy tym ogromny hałas.
- Cicho tam! - usłyszeli głos Heechulla. Hae wstał z podłogi masując tył swojej czaszki.
- Głupi jesteś? - zapytał siadając na skraju łóżka. Blondyn nie odpowiedział. Rzucił poduszkę w jego stronę i odwrócił się plecami do przyjaciela. - Pakowałeś ostatnio? Zrobiłeś się jakiś silniejszy - ciągnął dalej.
- Tylko trochę - odparł chłopak. Leżał wpatrując się w szafkę przed nim. - A to widać? - zapytał po chwili i odwrócił się do niego. 
- No...cycki Ci urosły - powiedział Donghae i wpadł w szaleńczy śmiech. W tej samej chwili drzwi otworzyły się z ogromnym łoskotem, a w mieszkaniu rozległ się krzyk chłopaków. 
- Boże...scena jak z horroru - odparł Hae widząc w drzwiach Heechulla. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko rzucił na jego łóżko poduszkę i położył się obok niego. 
- Jak nie możecie się sami zamknąć, to ja wam pomogę - powiedział mężczyzna i wtulił się w ciało młodszego kolegi.

- Nie przytulaj się do mnie. Czy wyglądam Ci na geja? - zapytał z oburzeniem.
Hee nie odpowiedział i zaśmiał się pod nosem
~*~
Jihyun siedział przy stoliku odgrywając dramatyczną scenę zabójstwa smoka. Każda zabawa nudziła mu się po pięciu minutach. Gdy samotność zaczęła mu doskwierać, poszedł do Alex.
- Ciociu, a kiedy tata wróci? - zapytał wdrapując się na jej kolana.
- Nie wiem, o to już byś musiał sam go spytać - odparła dziewczyna biorąc telefon z szafki. Wykręciła numer i podała słuchawkę maluchowi. 
- TATA?! - krzyknął uradowany i pobiegł z urządzeniem do salonu. Alex uśmiechała się podsłuchując rozmowę. Niecałe dziesięć minut później chłopiec wrócił do kuchni. Usiadł na przeciwko niej i zaczął bawić się telefonem. Dziewczyna pozwalała mu na to, będąc zbyt zajęta swoją pracą.
- Wujek? - zapytał wesoło Jihyun. - Nudzi mi się. Przyjdziesz?
Alex podniosła głowę znad dokumentów i przyglądała się maluchowi. Zmarszczyła nos i wróciła do papierkowej roboty, uznając że maluch robi sobie żarty. 
- Jihyun, ja naprawdę muszę to dzisiaj skończyć. Pobawimy się później dobrze? - odpowiedziała zrezygnowana. Niezadowolony maluch pokręcił głową i przewrócił oczyma.Odłożył telefon i poszedł do pokoju oglądać bajki. Alex siedziała dalej w kuchni, chcąc jak najszybciej odrobić swoją pracę. Czas jej się dłużył, a energia wciąż malała. Nie miała pojęcia jak doniesie to pismo do kancelarii. I  to dzisiaj. Nie minęło pół godziny, a w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Alex podniosła się z krzesła i poszła otworzyć drzwi.
- Cześć, a co Ty tu robisz? - zapytała widząc w wejściu Hyuka.
- Jihyun mówił, że mu się nudzi. Miałem przynieść gry - odparł wchodząc do środka.
- On serio do Ciebie zadzwonił? Ja przepraszam, myślałam, że on się wygłupia...
- Wujek! - krzyknął maluch i przytulił się do mężczyzny.
- Hyuk na prawdę przepraszam, nie musiałeś...
- Ale nic się nie stało - przerwał jej w połowie zdania i objął ją ramieniem prowadząc do salonu. - Chyba dobrze, że mnie polubił no nie? - zapytał zszokowaną Alex. 
- Czy wy uknuliście jakiś spisek?
- Nie, będziemy dzisiaj cały dzień nawalać w SuperMasterJedi! - krzyknął Jihyun i z dzikim krzykiem na ustach, uciekł do salonu. 
- Spadłeś mi dzisiaj z nieba - odparła dziewczyna i zaśmiała się. - Zostaniesz z nim na chwilę? Obiecuję, że dzisiaj będę na czas.
Chłopak skinął głową. 
- Obiecuję, że Ci to wynagrodzę. Jadłeś coś? Zrobię kolację? Czy to będzie w porządku? Nie mamy nic w lodówce. Muszę iść do sklepu. Lubisz orzechy? Nie, ja jestem uczulona na orzechy. Już wiem! - krzyknęła i pobiegła do kuchni. Wrzuciła dokumenty do teczki i zaczęła ubierać buty, wszystko robiąc w ekstremalnie szybkim tempie. 
- Ile ostatnio spałaś? - zapytał zmartwiony Hyukjae.
- Przez trzy dni jakieś...5 godzin? - odpowiedziała pytająco i skrzywiła się. Mężczyzna westchnął i bezradnie na nią popatrzył. 
- Czy w umowie o pracę było coś napisane o tym, że nie możesz spać? - zapytał opierając się o futrynę drzwi. Alex wzruszyła ramionami i pokiwała mu na pożegnanie. Hyuk wszedł do salonu i podłączył sprzęt do telewizora. Włączył grę i w tym samym momencie usłyszał pukanie do drzwi. 
- Zaraz wracam i zaczynamy grać - powiedział do Jihyuna i poszedł zobaczyć, kto odwiedził dom jego przyjaciółki.
- Cześć...o przepraszam, myślałem, że to Alex. Ja tylko przyniosłem jej podręcznik. Zostawiła wczoraj w uczelni. Oddaj jej - powiedział młody mężczyzna i niknął równie szybko jak się pojawił. Hyuk zamknął drzwi i położył książkę na stole.
- Kto to? - zapytał chłopiec, próbując dostrzec drzwi.
- Nie wiem, jakiś facet oddał książkę cioci.
- A... to pewnie jej chłopak! - odparł rozradowany Jihyun. 
- Ch..Chłopak? - powtórzył Hyukjae, a uśmiech powoli zszedł mu z twarzy. 
- Tak! Ciocia ma mnóstwo chłopaków. 
- Mnóstwo? 
Entuzjazm ustąpił z jego ciała. Mimo to starał się być wesoły. Robił to by jego mały kolega nie nabrał jakichkolwiek podejrzeń. Przez kolejne dwie godziny grali w gry komputerowe. Jakiś czas potem do domu wparowała Alex. 
- Już jestem! - krzyknęła i pobiegła do kuchni rozpakowując kupione produkty. 
- Pomóc Ci w czymś? - zapytał nieśmiało Hyuk, wchodząc do pomieszczenia. Alex zmarszczyła brwi i siłą wypchnęła go z powrotem do salonu. Wróciła sama do kuchni i zaczęła przygotowywać kolację. Po całym domu rozchodziły się apetyczne zapachy, sprawiając że brzuchy chłopaków zaczęły co raz nachalniej domagać się jedzenia. Dziewczyna znęcała się nad nimi dłuższą chwilę i po jakimś czasie przyszła do salonu z trzema talerzami. 
- Kurczak! - krzyknął rozradowany Jihyun. 
- Pycha. Za takie jedzenie mogę opiekować się małym co dziennie - odparł Hyuk i zaśmiał się widząc skaczącego chłopca. Siedzieli rozmawiając ze sobą i śmiejąc się z małego Jihyuna. 
- Muszę się już zbierać - odparł mężczyzna i wstał by pozanosić talerze do kuchni. 
- Hyuk... - zaczęła niepewnie, wchodząc do kuchni. - Coś się stało? - zapytała.
- A co się miało stać?
- Nie wiem. Jesteś jakiś nie swój - powiedziała z troską.
Chłopak westchnął i uśmiechnął się sztucznie, próbując przerobić grymas twarzy na bardziej naturalny i szczery. 
- Po prostu jestem trochę zmęczony - odparł i wyminął ją idąc do salonu. Pożegnał się z Jihyunem i poszedł ubrać buty. 
- Ale na pewno? - zapytała dla upewnienia. Hyukjae kiwnął zdecydowanie głową i uśmiechnął się pokrzepiająco. Wyszedł z mieszkania. W jego ciało uderzył lodowaty chłód, mimo lata panującego na dworze. Okrył się szczelniej bluzą i poszedł w stronę swojego domu. Podróż dłużyła mu się jak nigdy. W jego życiu rzadko przeszkadzały mu pary spotykane na ulicach. Jednak dziś pojawiało się ich zbyt wiele. 
Sam nie wiedział dlaczego zakochani tak go denerwowali. Starając się nie zwracać na nich uwagi, włączył muzykę w swoim telefonie i patrzył przed siebie, szurając nogami. 
- Bigamia nie jest u nas dozwolona... - myślał po cichu. Chciał jak najszybciej o tym zapomnieć. 
Na dworze było już ciemno, gdy wchodził do domu. Jego lokatorzy jak zwykle siedzieli przed telewizorem i oglądali jakiś amerykański film sensacyjny. 
- O nasza małpeczka przyszła! - krzyknął Donghae i uwiesił się na koledze. 
- Aj zostaw mnie, chce mi się spać - odparł chłopak, rozplątując dłonie przyjaciela. Mężczyźni dziwnie na niego patrzyli, widząc jak chowa się do pokoju. 
Hyuk ostatkami sił rzucił się na łóżko, a jego twarz wylądowała na miękkiej poduszce. Szybko poczuł Choco na swoich plecach. Położył go obok siebie i próbował uspokoić skołatane myśli. 
- Lee Hyukjae! - krzyknął Hae. Wtargnął do pokoju robiąc okropny hałas. Położył się obok przyjaciela i przytulił się do pleców przyjaciela. - Co się stało? - zapytał uroczo i wydął usta w smutną minę. 
- Idź pajacu - odparł blondyn i uśmiechnął się pod nosem, gdy zobaczył jego twarz. 
- Co jest? Sexy lady powiedziała Ci, że kiepsko całujesz? - zapytał, na co od razu oberwał w twarz. 
Hyuk zaciągnął się głęboko powietrzem i zaczął się wiercić, tak by zwalić bruneta z swego łóżka. 
- Serio? - dodał po chwili. 
- Zamknij się, nie o to chodzi - odparł rozzłoszczony i zaczął przedrzeźniać swojego pupila. 
- Jak mi nie powiesz, to przedstawię im swoją wersję. 
Hyuk westchnął ciężko i usiadł na łóżku, nie wypuszczając psa z objęć. 
- No bo... jak poznać, że to jest ta osoba? - zapytał i patrzył wyczekująco na przyjaciela. 
- Chyba stajesz się o nią zazdrosny, przejmujesz się jej zdrowiem, starasz się ją pocieszyć i jesteś przy niej w trudnych chwilach. Przynajmniej tak na początek - odparł w zamyśleniu. - A co? Ty i Alex....
- Nie - przerwał brunetowi i zaśmiał się. - Myślisz, że my moglibyśmy być razem? - dodał i pogardliwie prychnął.
- Wydajecie się być bliskimi przyjaciółmi.
- Taa....- odparł przeciągle i ziewnął. 
- Cyba na prawdę jesteś zmęczony. Idź już spać - powiedział Donghae i wyszedł z pokoju zostawiając Hyuka samego z jego przemyśleniami. Mężczyzna poszedł do łazienki. Leniwie zdjął z siebie ubrania i wszedł pod prysznic. Woda spływająca po jego ciele doskonale go uspokajała. Jednak zmęczenie szybko kazało mu zrezygnować z tej przyjemności. Wpełznął do łóżka wciąż dręczony przez myśli wirujące wokół jednej osoby.
--------------------------------------------------------------------
Właśnie stwierdziłam, że im rzadziej dodaję rozdziały tym częściej wy komentujecie, soł....wniosek nasuwa się sam.  ZŁA OLA JEST ZŁA!
Obejrzyjcie klip Mrozu - Rollercoaster. Czy Bydgoszcz nie jest przepiękna? :>      
 

3 komentarze:

Unknown pisze...

Hyuk jest zazdrosny ^^ jezu nie wiem co napisać xd powiem tylko, że rozdział fajny ^^ czekam na kolejny < 3

Anonimowy pisze...

Hyuk, zazdrosny?
Taa, to do niego nie podobne XD
Rozdział świetny, genialny i czekam na więcej <3
PS: Nominowałam cię do Libster Award ^^
Więcej na http://my-imaginary-story.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

super opowiadanie;XD
Nie mogę doczekać się dalszych rozdziałów.
Pozdro:D

Prześlij komentarz