Dziewczyna tylko zarumieniła się i kiwnęła głową. Brunetka usiadła między nimi na kanapie popijając ciepłą herbatę. Yuri przeszukiwała telewizyjny program, a Caroline wgapiała się w swój kubek.
- Na prawdę poznaliście się na dachu? - zapytała bez namysłu.
- Serio musimy to ciągnąć? - odpowiedziała i ciężko wciągnęła powietrze.
- On Ci się podoba, no nie? - dodała Yuri trącając przyjaciółkę łokciem.
- Dajcie mi spokój! - krzyknęła dziewczyna. W głębi duszy była strasznie zdenerwowana na swoje lokatorki. Nie chciała im mówić co ją łączy z niedawno poznanym chłopakiem. Od dawna uważała, że jest uroczy i bystry, ale zauroczenie to chyba za dużo powiedziane. Dziewczyny wciąż jej docinały. Chcąc od nich odpocząć zabrała swój kubek i poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku i po dość długim rozmyślaniu zasnęła.
~*~
Kolejne trzy miesiące minęły bardzo szybko. Wiosna zaczęła już wypełniać miasto w każdym jego zakamarku. Wesoła atmosfera powoli udzielała się wszystkim mieszkańcom Seulu. Alex jak zwykle szalała w domu. Szybko nakarmiła kota, ubrała się i biegała po mieszkaniu w poszukiwaniu butów. Opuściła swoje współlokatorki i pobiegła na uczelnię. Dzisiejsze wykłady bardzo ją męczyły. Czas wydłużał się, nie ubłagalnie znęcając się nad dziewczyną. Po południu wyszła z uniwersytetu i od razu pobiegła do domu.
Rzuciła plecakiem w kąt i wstawiła wodę na herbatę. Czarny kot przemknął między jej nogami i wskoczył na szafkę. Usiadł i obserwował jak para unosi się znad czajnika. Rozbawiona dziewczyna postawiła go na ziemi. W tej samej chwili zaczął dzwonić jej telefon. Wyjęła komórkę z kieszeni i odebrała połączenie.
- Hej, co u Ciebie słychać? - zapytał głos z komórki. Dziewczyna od razu go rozpoznała. Na samą myśl uśmiechnęła się do siebie.
- Właśnie wróciłam z uczelni, a u Ciebie?
- Sama nuda. Promocja skończona, nie mam co robić - odpowiedział mężczyzna i wyraźnie ziewnął. Alex znów uśmiechnęła się pod nosem. Ten chłopak zawsze działał na nią jak lekarstwo. Wystarczyło, że zadzwonił, a jej humor od razu poprawiał się na lepsze. - Może wyjdziesz ze mną gdzieś wieczorem? - dodał lekko zmieszany. Dziewczyna zamarła w miejscu. Po obu stronach telefonu panowała cisza. Alex po chwili otrząsnęła się.
- Ale to nie jest...
- Ale to nie jest...
- Jest - przerwał jej Hyuk.
- Randka? Zwariowałeś? A co z... - znów nie zdążyła dokończyć.
- Randka? Zwariowałeś? A co z... - znów nie zdążyła dokończyć.
- Nie przejmuj się żadnymi aparatami. Znam kilka ciekawych miejsc - Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Z czego się tak śmiejesz? - dodał wyraźnie rozbawiony.
- Bo to zabawne! - krzyknęła dalej się śmiejąc.
- Czyli nie?
- Nie miałabym serca gdybym Ci odmówiła - odparła sympatycznie.
- To przyjdę po Ciebie koło ósmej. Pasuje?
- Hyuk...Nie każ mi ubierać sukienki - dodała po chwili na co usłyszała szczery śmiech chłopaka.
- Ubierz się w co chcesz - odparł i rozłączył się.
Chłopak usiadł na łóżku i wypuścił powietrze z płuc. Rzucił telefon na poduszkę i patrzył na swojego przyjaciela, który opierał się o szafkę. Widać było, że już chce rzucić się na niego z pytaniem "zgodziła się?". Jednak sam się hamował. Nie minęło pięć minut jak w końcu krzyknął " I co?!" wyczekując odpowiedzi. Hyuk tylko potrząsnął potakująco głową.
- Znasz ją ponad pół roku i dopiero się z nią umówiłeś. Ty pało! - krzyknął za co poczuł na twarzy lekkie uderzenie. - Teraz to dostaniesz w psyk! - odparł Hae od razu zwalając go z łóżka i zaczął się z nim tarzać po ziemi. Do pokoju wszedł Shindong przywołany dziwnymi odgłosami.
- Co wy robicie? - zapytał przyzwyczajony do dziwactw jego współlokatorów.
- Co wy robicie? - zapytał przyzwyczajony do dziwactw jego współlokatorów.
- To mnie uderzyło w twarz! - krzyknął Donghae pokazując palcem na przyjaciela za co dostał drugi raz. Shini tylko wzruszył ramionami i wyraźnie rozbawiony przyglądał się całemu widowisku.
- Dlaczego nic mu nie powiesz?! - krzyknął Hae i próbował się bronić przed okładającą go poduszką.
- Eunhyuk, dowal mu. Może się czegoś nauczy - odparł mężczyzna i wyszedł z pomieszczenia.
~*~
Alex właśnie prasowała białą bluzkę z motywem zespołu Rolling Stones. Żakiet z wywiniętymi rękawkami już wisiał na wieszaku czekając, aż ktoś go w końcu założy. Dziewczyna ubrała się i chodziła po mieszkaniu szukając pasujących do stroju szpilek. W kuchni natrafiła na Yuri, która nie ukrywała swojego zdziwienia względem ubioru przyjaciółki.
- Idziesz gdzieś? W sprawie umowy o pracę? - dopytywała mierząc ją wzrokiem.
- Już ją mam. Po co mam szukać innej? - w tej samej chwili Alex odnalazła swoje buty w szafce Caroline. "Znowu mi je podprowadziła" - pomyślała i zrobiła zdegustowaną minę.
- Rzadko chodzisz w szpilkach. Coś się stało? - dopytywała wciąż Yuri.
- Nie nic.
- Idziesz na randkę? - odparła ciągnąc swoje przesłuchanie. Brunetka tylko lekko się uśmiechnęła i spuściła głowę na dół chcąc ukryć rumieńce na twarzy. Jej przyjaciółka tylko otworzyła buzię ze zdziwienia.
- Nie gadaj! Z kim?! - krzyknęła i podbiegła do niej. Alex tylko przecząco kręciła głową. - No powiedz - domagała się Yuri.
- Ale nie będziesz zła? - zapytała nieśmiało. Widząc jej reakcję zamknęła oczy i szybko wycedziła "Z Hyukiem". Momentalnie zakryła twarz chcąc uniknąć niepotrzebnych ran. Jej przyjaciółka zrobiła jeszcze bardziej zdziwioną minę.
- Przynajmniej wiem już, że z Tobą wszystko dobrze - odparła niezadowolona i poszła do swojego pokoju.
W tej samej chwili zaczął dzwonić telefon Alex. Widząc na ekranie numer blondyna odrzuciła połączenie. Wzięła torebkę i wyszła z mieszkania gdzie czekała ją miła niespodzianka. Przed domem stał Hyuk z małym bukiecikiem kwiatów.
- Cześć. To dla Ciebie - odparł wyciągając rękę w jej stronę.
- Dzięki. To co... Idziemy na dach? - zapytała z uśmiechem.
- Chyba tak by było najlepiej, ale mam już zaplanowane coś innego - odparł z dumną w głosie i włożył ręce do kieszeni. Chłopak ruszył przodem. Między nimi znów panowała niezręczna cisza, tak samo jak przy ich pierwszym spotkaniu.
- Przepraszam. Jestem trochę spięty - powiedział w połowie drogi na co Alex wybuchnęła śmiechem.
- Widzę, że nie tylko ja się denerwuję takimi spotkaniami - odparła po czym oby dwoje zaczęli się śmiać.
- Ulżyło mi po tym. Na rozluźnienie atmosfery proponuję, żebyśmy poszli do takiej miłej knajpki. Zaraz do niej dojdziemy.
Reszta wieczoru przebiegła bardzo wesoło. Z biegiem upływającego czasu stawali się coraz bliżsi i opuszczała ich drętwa atmosfera. Mimo zaplanowanego wcześniej spotkania, wszystkie plany chłopaka stały się dalekie ich realizacji. Cały wspólny czas przesiedzieli w małej restauracji, gdzie nikt im nie przeszkadzał. Zbliżała się już północ, więc postanowili wracać do domu. Właśnie przechodzili przez park. Stanęli na moście opierając się o jego balustradę i patrzyli na leniwie płynącą wodę.
- Idziesz gdzieś? W sprawie umowy o pracę? - dopytywała mierząc ją wzrokiem.
- Już ją mam. Po co mam szukać innej? - w tej samej chwili Alex odnalazła swoje buty w szafce Caroline. "Znowu mi je podprowadziła" - pomyślała i zrobiła zdegustowaną minę.
- Rzadko chodzisz w szpilkach. Coś się stało? - dopytywała wciąż Yuri.
- Nie nic.
- Idziesz na randkę? - odparła ciągnąc swoje przesłuchanie. Brunetka tylko lekko się uśmiechnęła i spuściła głowę na dół chcąc ukryć rumieńce na twarzy. Jej przyjaciółka tylko otworzyła buzię ze zdziwienia.
- Nie gadaj! Z kim?! - krzyknęła i podbiegła do niej. Alex tylko przecząco kręciła głową. - No powiedz - domagała się Yuri.
- Ale nie będziesz zła? - zapytała nieśmiało. Widząc jej reakcję zamknęła oczy i szybko wycedziła "Z Hyukiem". Momentalnie zakryła twarz chcąc uniknąć niepotrzebnych ran. Jej przyjaciółka zrobiła jeszcze bardziej zdziwioną minę.
- Przynajmniej wiem już, że z Tobą wszystko dobrze - odparła niezadowolona i poszła do swojego pokoju.
W tej samej chwili zaczął dzwonić telefon Alex. Widząc na ekranie numer blondyna odrzuciła połączenie. Wzięła torebkę i wyszła z mieszkania gdzie czekała ją miła niespodzianka. Przed domem stał Hyuk z małym bukiecikiem kwiatów.
- Cześć. To dla Ciebie - odparł wyciągając rękę w jej stronę.
- Dzięki. To co... Idziemy na dach? - zapytała z uśmiechem.
- Chyba tak by było najlepiej, ale mam już zaplanowane coś innego - odparł z dumną w głosie i włożył ręce do kieszeni. Chłopak ruszył przodem. Między nimi znów panowała niezręczna cisza, tak samo jak przy ich pierwszym spotkaniu.
- Przepraszam. Jestem trochę spięty - powiedział w połowie drogi na co Alex wybuchnęła śmiechem.
- Widzę, że nie tylko ja się denerwuję takimi spotkaniami - odparła po czym oby dwoje zaczęli się śmiać.
- Ulżyło mi po tym. Na rozluźnienie atmosfery proponuję, żebyśmy poszli do takiej miłej knajpki. Zaraz do niej dojdziemy.
Reszta wieczoru przebiegła bardzo wesoło. Z biegiem upływającego czasu stawali się coraz bliżsi i opuszczała ich drętwa atmosfera. Mimo zaplanowanego wcześniej spotkania, wszystkie plany chłopaka stały się dalekie ich realizacji. Cały wspólny czas przesiedzieli w małej restauracji, gdzie nikt im nie przeszkadzał. Zbliżała się już północ, więc postanowili wracać do domu. Właśnie przechodzili przez park. Stanęli na moście opierając się o jego balustradę i patrzyli na leniwie płynącą wodę.
- Nie nudziłaś się? - zapytał po chwili.
- Nie. Było bardzo miło. Na prawdę - odparła z uśmiechem. - A Ty? - dodała po chwili. Chłopak kiwnął potakująco głową i uśmiechnął się do niej. Z nieba zaczęły lecieć małe kropelki deszczu.
- No nie - powiedział do siebie.
- Co? Deszcz jest fajny! - krzyknęła dziewczyna. Zaczynało padać co raz mocniej. - Chyba nie boisz się o swoją fryzurę! - powiedziała głośno się śmiejąc. Hyuk tylko popatrzył na nią z pogardą.
- Właściwie to trochę o garnitur - odparł po chwili co wywołało u niej jeszcze mocniejszy śmiech.
- No proszę Cię. Nie osłabiaj mnie... - powiedziała wyraźnie nim rozbawiona. - Zrób raz coś szalonego - dodała po czym zdjęła buty i żakiet stawiając je na ławce i przeszła przez balustradę mostu.
- Alex to akurat nie jest śmieszne - powiedział nerwowo i szybko do niej podszedł.
- To tylko cztery metry. Wiesz jaka woda jest teraz ciepła? - zapytała i skoczyła w dół nie czekając na odpowiedź chłopaka.
- Alex! - krzyknął i nie zastanawiając się, skoczył za nią. Po krótkim locie, jego ciało zanurzyło się w zimnej wodzie. Gdy wypłynął na powierzchnię zobaczył ją umierającą ze śmiechu.
- Jesteś głupia - warknął rozzłoszczony. Przez chwilę miał ochotę ją zabić.
- Przepraszam - odparła ze skruchą widząc jego minę. Chłopak podpłynął do niej i pociągnął ją za nogę lekko podtapiając dziewczynę. Teraz on zaczął się śmiać.
- Wesoło Ci? - zapytał rozbawiony.
- Nie! - krzyknęła i ochlapała go wodą.
- Mówiłaś, że będzie ciepła. Wcale tak nie jest - powiedział z uśmiechem na ustach.
- Też miałam na dzieję, że będzie cieplejsza.
Hyukjae podpłynął do niej bliżej, chcąc zrobić jej kolejny głupi żart. Zatrzymał się na odległości pięciu centymetrów od niej. Coś mu nie pozwalało dalej się ruszyć. Z tak bliskiej odległości dokładnie ilustrował jej twarz chcąc zapamiętać jak najmniejsze szczegóły. Od razu spodobały mu się jej zielone oczy przepełnione radością. Wyciągnął rękę w jej stronę i przegarnął jej włosy za prawe ucho. Przejechał dłonią po policzku dziewczyny i zatrzymał ją na brodzie przybliżając swoją twarz do jej ust. Teraz mógł dobrze wyczuć zapach jej słodkich perfum. Gdy był na prawdę blisko nagle ktoś zaświecił latarką w ich stronę. Alex szybko się odwróciła chcąc sprawdzić kto przeszkodził im w takiej chwili.
- Co wy tam robicie?! - krzyknął starszy mężczyzna znad brzegu. Był to policjant.
- Przepraszam - wyszeptał cicho na co ona delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie wiecie, że tu jest zakaz kąpieli? Jazda mi na brzeg! - kontynuował swoją nieznajomy znad brzegu.
Niechętnie do niego podpłynęli i wyszli na skaj rzeki. Byli cali przemoknięci. Stanęli obok siebie i wysłuchiwali kazania policjanta.
- Muszę was zabrać na komisariat i zamknąć na dwadzieścia cztery godziny - dodał na koniec na co Alex i Hyuk bardzo się zburzyli.
Mężczyzna już szedł w stronę radiowozu, gdy nagle odezwała się Alex.
- Zgodnie z kodeksem karnym, artykułem numer sto trzynaście może nas pan ukarać tylko grzywną pieniężną lub udzielić pouczenia - odparła pewna siebie.
- Widzę, że panienka studiuje prawo - powiedział zaskoczony. - W takim razie dzisiaj się wam upiecze. Tylko pouczenie. Zmykajcie - odpowiedział oddając im dowody osobiste. Poszli na ławkę po swoje rzeczy.
- Nie wiedziałem, że znasz na pamięć kodeks karny - odparł wyraźnie zadowolony z jej interwencji.
- Bo nie znam. Nawet nie wiem czy taki artykuł istnieje - odparła śmiejąc się.
- Zmyśliłaś to? - zapytał rozbawiony na co tylko kiwnęła potakująco głową. - Chodźmy już do domu - dodał po chwili. Reszta drogi minęła im na rozmowie. Odprowadził ją pod samą klatkę schodową i sam poszedł do swojego domu. Przez cały czas uśmiech nie schodził mu z twarzy, Dawno już nie spędził tak miłego wieczoru. Chyba było mu to potrzebne. Wszedł do swojego domu. Było już ciemno. Wszyscy jego domownicy spali. Spojrzał na zegarek. Była za dwadzieścia druga.
"No to ładnie zabalowaliśmy" - pomyślał uśmiechnął się pod nosem. Wślizgnął się cicho do swojego pokoju nie chcąc budzić Donghae'go, który już dawno zasnął.
- Nie. Było bardzo miło. Na prawdę - odparła z uśmiechem. - A Ty? - dodała po chwili. Chłopak kiwnął potakująco głową i uśmiechnął się do niej. Z nieba zaczęły lecieć małe kropelki deszczu.
- No nie - powiedział do siebie.
- Co? Deszcz jest fajny! - krzyknęła dziewczyna. Zaczynało padać co raz mocniej. - Chyba nie boisz się o swoją fryzurę! - powiedziała głośno się śmiejąc. Hyuk tylko popatrzył na nią z pogardą.
- Właściwie to trochę o garnitur - odparł po chwili co wywołało u niej jeszcze mocniejszy śmiech.
- No proszę Cię. Nie osłabiaj mnie... - powiedziała wyraźnie nim rozbawiona. - Zrób raz coś szalonego - dodała po czym zdjęła buty i żakiet stawiając je na ławce i przeszła przez balustradę mostu.
- Alex to akurat nie jest śmieszne - powiedział nerwowo i szybko do niej podszedł.
- To tylko cztery metry. Wiesz jaka woda jest teraz ciepła? - zapytała i skoczyła w dół nie czekając na odpowiedź chłopaka.
- Alex! - krzyknął i nie zastanawiając się, skoczył za nią. Po krótkim locie, jego ciało zanurzyło się w zimnej wodzie. Gdy wypłynął na powierzchnię zobaczył ją umierającą ze śmiechu.
- Jesteś głupia - warknął rozzłoszczony. Przez chwilę miał ochotę ją zabić.
- Przepraszam - odparła ze skruchą widząc jego minę. Chłopak podpłynął do niej i pociągnął ją za nogę lekko podtapiając dziewczynę. Teraz on zaczął się śmiać.
- Wesoło Ci? - zapytał rozbawiony.
- Nie! - krzyknęła i ochlapała go wodą.
- Mówiłaś, że będzie ciepła. Wcale tak nie jest - powiedział z uśmiechem na ustach.
- Też miałam na dzieję, że będzie cieplejsza.
Hyukjae podpłynął do niej bliżej, chcąc zrobić jej kolejny głupi żart. Zatrzymał się na odległości pięciu centymetrów od niej. Coś mu nie pozwalało dalej się ruszyć. Z tak bliskiej odległości dokładnie ilustrował jej twarz chcąc zapamiętać jak najmniejsze szczegóły. Od razu spodobały mu się jej zielone oczy przepełnione radością. Wyciągnął rękę w jej stronę i przegarnął jej włosy za prawe ucho. Przejechał dłonią po policzku dziewczyny i zatrzymał ją na brodzie przybliżając swoją twarz do jej ust. Teraz mógł dobrze wyczuć zapach jej słodkich perfum. Gdy był na prawdę blisko nagle ktoś zaświecił latarką w ich stronę. Alex szybko się odwróciła chcąc sprawdzić kto przeszkodził im w takiej chwili.
- Co wy tam robicie?! - krzyknął starszy mężczyzna znad brzegu. Był to policjant.
- Przepraszam - wyszeptał cicho na co ona delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie wiecie, że tu jest zakaz kąpieli? Jazda mi na brzeg! - kontynuował swoją nieznajomy znad brzegu.
Niechętnie do niego podpłynęli i wyszli na skaj rzeki. Byli cali przemoknięci. Stanęli obok siebie i wysłuchiwali kazania policjanta.
- Muszę was zabrać na komisariat i zamknąć na dwadzieścia cztery godziny - dodał na koniec na co Alex i Hyuk bardzo się zburzyli.
Mężczyzna już szedł w stronę radiowozu, gdy nagle odezwała się Alex.
- Zgodnie z kodeksem karnym, artykułem numer sto trzynaście może nas pan ukarać tylko grzywną pieniężną lub udzielić pouczenia - odparła pewna siebie.
- Widzę, że panienka studiuje prawo - powiedział zaskoczony. - W takim razie dzisiaj się wam upiecze. Tylko pouczenie. Zmykajcie - odpowiedział oddając im dowody osobiste. Poszli na ławkę po swoje rzeczy.
- Nie wiedziałem, że znasz na pamięć kodeks karny - odparł wyraźnie zadowolony z jej interwencji.
- Bo nie znam. Nawet nie wiem czy taki artykuł istnieje - odparła śmiejąc się.
- Zmyśliłaś to? - zapytał rozbawiony na co tylko kiwnęła potakująco głową. - Chodźmy już do domu - dodał po chwili. Reszta drogi minęła im na rozmowie. Odprowadził ją pod samą klatkę schodową i sam poszedł do swojego domu. Przez cały czas uśmiech nie schodził mu z twarzy, Dawno już nie spędził tak miłego wieczoru. Chyba było mu to potrzebne. Wszedł do swojego domu. Było już ciemno. Wszyscy jego domownicy spali. Spojrzał na zegarek. Była za dwadzieścia druga.
"No to ładnie zabalowaliśmy" - pomyślał uśmiechnął się pod nosem. Wślizgnął się cicho do swojego pokoju nie chcąc budzić Donghae'go, który już dawno zasnął.
-------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że kazałam tak długo na siebie czekać.
Zapraszam do komentowania :)